Czy w tym bunkrze torturowano i uśmiercono ks.Popiełuszkę?
Coraz nowsze fakty dotyczace śmierci ks.Popiełuszki wychodzą na jaw.Ostatnio tygodnik Wprost pisał o tzw. komandzie Kiszczaka
Tygodnik Wprost pisze;
: Były szef jednej z komend dzielnicowych policji w Warszawie był prawdopodobnie zamieszany w uprowadzenie i morderstwo księdza Jerzego Popiełuszki – ustalił „Wprost".
Trzej informatorzy „Wprost" są byłymi podwładnymi komendanta. Opowiedzieli nam, że w latach 90. ich przełożony wielokrotnie po pijanemu przechwalał się, że pomagał „wykończyć Popiełuszkę”. Oficer miał opowiadać, że wraz z innymi esbekami dowiózł tam odzież i prowiant dla kolegów, którzy po 19 października mieli torturować kapelana „Solidarności”. Pilnował też drogi dojazdowej, aby nikt niepowołany nie dotarł do bunkra. Te informacje potwierdza jeden z emerytowanych esbeków, który w 1984 r. był członkiem wspomnianego sześcioosobowego oddziału. – W Kazuniu musiałem wykonywać rozkazy.;
Tygodnik nie podaje nazwiska ,ale czy przypadkiem nie chodzi o byłego SB-ka radnego z ramienia SLD Jacka Ziółkowskiego.Ten osobnik bierze czynny udział w innych głośnych sprawach.Brał udział w tuszowaniu i zacieraniu śladów w śledztwie dotyczącym zabójstwa G.Przemyka za co został nagrodzony nagrodą w kwocie 10000zł przez Cz. Kiszczaka.
9 maja 1985r została zamordowana prawdopodobnie przez pomyłkę Małgorzata Grabińska tłumaczka min. ;Igły: K Folleta.Została zamordowana dokładnie w taki sposób jak napisał Follet tylko dlatego,ze nosiła takie samo nazwisko jak synowa mec.Grabińskiego (oskarzyciela posiłkowego w procesie o zabójstwo ks. Popiełuszki) i mieszkała kilka numerów dalej.Sledztwo wykluczyło motyw rabunkowy i na tle sexualnym. Zatrzymano jej męża Aleksandra Grabińskiego. Przez dwa dni biciem usiłowano go skłonić, by przyznał się do zamordowania żony. Jednak Grabiński miał alibi, w dodatku nie było żadnych dowodów jego winy; musieli go wypuścić.
Śledztwo prowadził Jacek Ziółkowski, wówczas milicjant . Twierdzi dziś, że brał pod uwagę wiele różnych hipotez, ale najprawdopodobniejszy wydawał się wówczas motyw rabunkowy, którym miałby kierować się sprawca.Jak można sądzić został on skierowany do tej sprawy tylko po to aby śledztwo zakończyło się fiaskiem.I rzeczywiście, sprawa została umorzona z powodu niewykrycia sprawcy już po roku. Aleksander Grabiński odwołał się od tej decyzji, ale w 1987 roku prokuratura wyższego szczebla ją podtrzymała. Akta sprawy trafiły wtedy do Prokuratury Okręgowej w Warszawie, skąd - jak twierdzi Maciej Kujawski, jej rzecznik - odesłano je do archiwum Urzędu Spraw Wewnętrznych Komendy Stołecznej Policji. Ale w archiwum akt nie ma. Zniknęły. Nie wiadomo, kiedy i w jakich okolicznościach.
Byc może zabójca ks. Niedzielaka takze wywodzi się z tej grupy.
:Feralnej nocy ksiądz Niedzielak siedział w swoim pokoju w fotelu. Coś czytał. Nawet nie usłyszał, jak po północy ktoś otwiera zamki w drzwiach. Gdy te się otworzyły, wstał z fotela. Najpewniej zdążył tylko coś krzyknąć. Upadł po pierwszym ciosie shuto uchi, w kark między szóstym a siódmym kręgiem. Gdy leżał, prawdopodobnie padły następne ciosy. Ale one już nie miały znaczenia, bo nie żył po pierwszym shuto uchi, który spowodował przerwanie rdzenia kręgowego. Taki przebieg wydarzeń można zrekonstruować na podstawie zeznań świadka, którego jesienią 2004 r. przesłuchali prokuratorzy. Stwierdził on, że w zabójstwie ks. Niedzielaka mógł brać udział ówczesny oficer wywiadu SB, który w wolnej Polsce służył w Komendzie Stołecznej Policji (przeszedł na emeryturę w kwietniu 2005 r.). Od tamtego czasu śledztwo IPN stoi w miejscu. – Materiał dowodowy nie wystarcza do postawienia komukolwiek zarzutów w tej sprawie. Dla dobra śledztwa nie mogę ujawnić żadnych szczegółów – mówi Bogusław Czerwiński, prokurator nadzorujący śledztwo. :
Według naszych informatorów, już w 2004 r. policjant z grupy śledczej pracującej dla IPN zdobył odciski palców funkcjonariusza wskazanego przez świadka i porównał je z tymi znalezionymi na miejscu zbrodni. Były identyczne. „Wprost" odnalazł domniemanego egzekutora, wiemy, kim jest. Wyróżnia się olbrzymią, umięśnioną sylwetką. W policji pracował w wydziałach zajmujących się najcięższymi przestępstwami.
Jak widać IPN jest coraz bliżej prawdy ,są też dowody jak odciski palców,oraz kamienie służące do obciązenia zwłok pochodzące z rejonu Kazunia .Pozostaje czekac na postawienie winnych w stan oskarżenia.Miejmy nadzieję,że juz niedługo
http://www.wprost.pl/ar/138548/Karateka-Kiszczaka/
http://edu.newsweek.pl/artykuly/wydruk.asp?Artykul=211
http://cogito62.salon24.pl/73451,index.html
http://www.opencaching.pl/viewcache.php?cacheid=322
Inne tematy w dziale Polityka