Jan Herman Jan Herman
175
BLOG

Ludzkim głosem

Jan Herman Jan Herman Socjologia Obserwuj temat Obserwuj notkę 6

Wiadomo powszechnie, choć dowodów skąpo, że przynajmniej raz w roku wszelkie bydlę odzywa się do człowieka ludzkim głosem. Na czym to polega – nie do końca wiem, a w cuda nie wierzę. Ale wiem na pewno, że zwierząt nie przystosowano do tego całego bukietu podłości, szalbierstw, bezeceństw, paskudztw, jakie dla człowieka są codziennością.  

Więc od zawsze zastanawiam się, co oznacza słowo „zbydlęcenie”, bo na pewno bydlęta nie zdołają przebić człowieka w tych wszystkich nieprawościach. Dlatego nie życzę żadnemu zwierzęciu uczłowieczenia.

Rozglądam się po ludziach, których znam, niektórych od lat. Sami porządni, fajni, przyzwoici. Może poza wyjątkami. Rozglądam się też po ludziach „dalszych”, z którymi nie obcuję na co dzień. O tych też nie mogę powiedzieć, że są gorsi niż ja.

Dlaczego zatem wypadkowa (summa) jest taka, że ludzie na każdym kroku czynią sobie zło, wciąż przed sobą udając, że chcą dobra, wciąż od nowa dobra…?

Jako chrześcijanin – powinienem zapewne wygłosić teraz moralitet, o wybaczaniu, pokorze, miłości człowieka do drugiego człowieka. Wolę jednak sięgnąć po dialektykę – dowolnego chowu – i zapytać: jak to jest, że ci którzy mają „oszczędności”, mnożą swoje dochody nawet w noc wigilijną, nie mówiąc o świętach i wszelkich niedzielach, bo przecież ich procentujące tytuły do dochodu (kapitały) nie rozróżniają dni tygodnia i świąt, a ci którzy tych oszczędności nie mają – zarabiają tylko wtedy, kiedy realnie, konkretnie pracują, trudząc się wedle jakiejś taryfy zadanej przez tych pierwszych.

I natychmiast rodzi się kolejne pytanie: jak to się dzieje, że choć wielu, zdecydowana większość z tych drugich ma szczerą ochotę oszczędzać – to ich dochody ledwo wystarczają na przeżycie do jutra, a niektórym nie dane jest w ogóle pracować? Czy na tym polega postęp? Bo – chyba się nie mylę – w czasach pierwotnych i barbarzyńskich ktokolwiek chciał jeść – musiał to jedzenie wyrwać Naturze w pocie czoła, no, chyba że ukradł lub wymusił kosztem innych, ale wtedy wszyscy widzieli i wiedzieli, że to rabuś i niecnota, w odróżnieniu od czasów dzisiejszych, kiedy to procent pozwala jednym przejmować owoce pracy drugich i jeszcze czerpać z tego chwałę.

* * *

Więc nieśmiało pytam: może jest jakiś sposób na to, byśmy na powrót stali się i barbarzyńcami, skoro nasz „postęp” prowadzi nas ku rzeczywistości gorszej niż bydlęca i barbarzyńska?

Możnaby zapytać, w tę wigilijną porę, samych zwierząt, jak to się robi, korzystając okazji, że akurat teraz rozumiemy co do nas mówią…?


Jan Herman
O mnie Jan Herman

...jaki jestem - nie powiem, ale poczytaj blog... Więcej o mnie znajdziesz w książce Wł. Pawluczuka "Judasz" (autor mnie nie zna, ale trafił w sedno). O czym jest ta książka? O zmaganiu się człowieka z własnym losem, wiecznością, z Panem Bogiem. O miłości, zdradzie, rozpaczy i ukojeniu. Saszka, prosty chłopak z białoruskiej wioski, po rewolucyjnej zawierusze, podczas której doświadczył wszystkiego, wraca w rodzinne strony i próbuje żyć tak jak inni. Ale kiedy spotyka samozwańczego proroka Ilię, staje się jego najwierniejszym uczniem i apostołem... Opowieść o ludzkich głodach - seksualnym i religijnym - o związkach erotyki i polityki, o tłumionej naszej prawdziwej naturze, o nieortodoksyjnej, gnostyckiej i prawosławnej religijności, tajemnicy i manipulacji wreszcie.................................................... UWAGA: ktokolwiek oczekuje, że będę pisał koniecznie o sprawach, które są "na tapecie" i konkurował na tym polu ze znawcami wszystkiego - ten zabłądził. Piszę bowiem dużo, ale o tym najczęściej, co pod skorupą się dzieje, a widać będzie za czas jakiś.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo