Jan Herman Jan Herman
2667
BLOG

Uwaga to nie hejt

Jan Herman Jan Herman Charytatywność Obserwuj temat Obserwuj notkę 158

Już kilka sezonów temu zdefiniowałem swój stosunek do geszeftu Jerzego Owsiaka i szczerze mówiąc nie nosiłem się z zamiarem „hejtowania” w jego sprawie, bo i tak jestem zdumiony tym, że ten geszeft jest nadal tolerowany.

Ale zdarzyło się coś – nie będę się rozwodził – co spowodowało, że jednak się wypowiem. Uwaga, tekst poniższy jest „procesowy”.

Swoją krótką znajomość z Jerzym O. rozpocząłem jako autor Strategii FS dla miasta Lęborka: akurat tak się zdarzyło, że w Strategii zawarłem – wtedy jeszcze ogólnikowo – potrzebę uruchomienia w Lęborku „dorocznego wydarzenia wizerunkowego”. I wtedy poniosła się wieść, że Przystanek Woodstock nie odbędzie się w tradycyjnym miejscu, bo coś-tam-coś-tam. Okazja do przeniesienia Przystanku na wrzosowiska obok jeziora Lubowidz – znakomita.

Powiedziałem Burmistrzowi, że jadę do Warszawy. Namówiłem Jerzego do wizyty w Lęborku, po czym on całą ideę lęborskiego Przystanku „kupił” i zaczęły się negocjacje biznesowe. Ludzie! Każdemu życzę takiej lekcji negocjacji biznesowych. Miasto ma „za swoje” zrobić wszystko (duże zbiegowisko to są konkretne wymagania sanitarne, ochroniarskie itp., a wydarzenia sceniczne wymagają elektryki dużej mocy, itd.), jeśli szmelc-biznes zechce wystawić w pobliżu swoje biznesiarnie, to opłaty zbiera Jerzy, itd. itp. Czyli: gmina ponosi większość ciężaru, Przystanek zgarnia śmietanę biznesową i wizerunkową.

Pięknie, tylko że Owsiak chodził (i chodzi nadal) jako największy, spontaniczny i społecznikowsko-bezinteresowny organizator filantropii, a letnie wydarzenia są podobno nagrodą dla małolatów zbierających zimą drobnicę do skarbonek. Jakoś nie stwierdza się, żeby liczni wolontariusze Orkiestry stanowili sedno taplających się na Przystanku wesołków.

Ostatecznie w Lęborku Przystanek się nie odbył (czapla siwa, he-he). Ale przez kilka sezonów „owsiakowe” media kłamały, że Lębork był na liście wydarzeń dokonanych (po mojej interwencji prasowej kłamstwo zdjęto).

Obejrzawszy sobie później przez jakiś czas sprawy i sprawki wielo-biznesu owsiankowego – ukułem słowo „owsiakowizna”, a samego Jerzego włączyłem do Pocztu Pajaców Polskich (patrz: TUTAJ, http://publications.webnode.com/pajacyki-polskie/ ).

 

*             *             *

Suma przedsięwzięć eventowych, logistycznych i finansowych animowanych przez „grupę Owsiaka” ma w mojej ocenie 90% elementów biznesowych i 5% elementów filantropijno-charytatywnych (nie pytajcie o „resztowe” 5%). Dowolny inspektor musi je łączyć w jedno (mimo wielu różnorodnych podmiotowości prawnych) – i zaliczyć jako wieloaspektową działalność gospodarczą. Głównym źródłem jej finansowania są doroczne zbiórki, idące w miliony złotych, a ich coraz poważniejszym uzupełnieniem są licytacje i „collections” czynione w kraju i za granicą.

Większość zbierających to są nieletni.

Uwaga, prawnicy: zatrudnianie nieletnich do działalności gospodarczej, bez wynagrodzenia, jasnych warunków pracy i umów zgodnych z prawem pracy – słabo mieści się w ramach praworządności.

Jeśli kogoś interesują szczegóły – zapraszam na proces, który WOŚP czy Jerzy O. powinni mi wytoczyć, skoro publicznie nazywam tę „filantropię” biznesem, nielegalnym i opartym na niedozwolonej formie zatrudnienia nieletnich.


To nie jest hejt. To jest publiczna „sygnalizacja”. Zastrzegam, że nie jestem zainteresowany jakąkolwiek korzyścią od służb-organów-urzędów państwowych związanych z tą sygnalizacją.

Jan Herman
O mnie Jan Herman

...jaki jestem - nie powiem, ale poczytaj blog... Więcej o mnie znajdziesz w książce Wł. Pawluczuka "Judasz" (autor mnie nie zna, ale trafił w sedno). O czym jest ta książka? O zmaganiu się człowieka z własnym losem, wiecznością, z Panem Bogiem. O miłości, zdradzie, rozpaczy i ukojeniu. Saszka, prosty chłopak z białoruskiej wioski, po rewolucyjnej zawierusze, podczas której doświadczył wszystkiego, wraca w rodzinne strony i próbuje żyć tak jak inni. Ale kiedy spotyka samozwańczego proroka Ilię, staje się jego najwierniejszym uczniem i apostołem... Opowieść o ludzkich głodach - seksualnym i religijnym - o związkach erotyki i polityki, o tłumionej naszej prawdziwej naturze, o nieortodoksyjnej, gnostyckiej i prawosławnej religijności, tajemnicy i manipulacji wreszcie.................................................... UWAGA: ktokolwiek oczekuje, że będę pisał koniecznie o sprawach, które są "na tapecie" i konkurował na tym polu ze znawcami wszystkiego - ten zabłądził. Piszę bowiem dużo, ale o tym najczęściej, co pod skorupą się dzieje, a widać będzie za czas jakiś.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo