Jan Herman Jan Herman
590
BLOG

Salonowe komuchoznawstwo

Jan Herman Jan Herman Polityka historyczna Obserwuj temat Obserwuj notkę 26

Ukazała się na Salonie24 notka o polskiej lewicy, która już w tytule zapowiadała tabelę porządkującą-systematyzującą. Autorowi składam ukłon, bo poświęcił trochę czasu sprawie.

A teraz do rzeczy

Ogólnym określeniem LEWICA obejmuje się u nas zwykle organizacje partyjne i związkowe, szafujące rutynowym językiem „obrony ludzi pracy” i machające różnymi proporcami nie zawsze czerwonymi. Zresztą, podobnie się myśli np. o innych nurtach ideowo-politycznych (prawica, itd.). W moim przekonaniu jednak chodzi o coś innego, co jest mniej fotogeniczne.

Lewica w Polsce jest zatomizowana. Tak wielkiej ilości nano-frakcji, jakie – wciąż – występują pod wspólnym zawołaniem SLD – chyba nie było w Polsce nigdy. Ta miriada nie umiejących się porozumieć SLD-owców pozwala swoim wyglądem na porównywanie jej do „całej reszty”, podskakiewiczowsko-flibustierskiej, której część autor wspomnianej notki opisał językiem dla mnie obcym. Ale nie pretenduję do tytułu znawcy, mogłem czegoś nie doczytać…

Dodatkowo – a właściwie przede wszystkim – na lewicy mamy do czynienia nie tyle z ugrupowaniami, ile z kilkudziesięcioma basiorami, a przy każdym co najmniej jedna wadera. I cała ta menażeria obiera sobie własne, swojskie tereny łowieckie, zagajniki i ostępy, czasem kryjówki. To one powinny być – by opis zbliżył się do prawdy – esencją rozważań porządkująco-systematyzujących.

Są to na przykład:

Redakcje (ISSN, ISAN, ISBN, do tego ulotne, internetowe);

Chorągwie (logo-banner-proporzec-manifa);

Kluby spotkaniowo-dyskusyjne;

Bezpośrednia akcja uliczna;

Towarzystwa ds. bezpłodnych kampanii wyborczych;

Ławy piwno-towarzysko-kombatanckie;

Kluby kultu i pamięci rozmaitych kamieni, placów, ulic, budynków;

Związki zawodowe i organizacje samoobronne;

Sieci samopomocowe (lokalowe, spożywcze),

Itd.;

Każda z tych formuł ma co najmniej 2-3 podmioty znane, „firmowe” – oraz kilkanaście „zwiewnych”. Są też organizacje buszujące w kilku podanych przestrzeniach. Zdecydowana większość – właściwie prawie wszystkie – cierpią na dolegliwy, dojmujący niedostatek finansowania i równie bolesną kurczliwość grona ochotników, kiedy trzeba „coś zrobić”. Przepływy między nimi – też niemałe. Wszystkie charakteryzuje „dryf członkowski” – przybywa im członków tyle samo, ile wciąż ubywa. Czasem ten dryf przybiera postać „nowej inicjatywy”.

Charakterystyczne, że lewica nie ma swojego uznanego think-tanku, choć przynajmniej jedna taka organizacja istniała (już „osiadła”) i wydała na świat kilka „nazwisk” oraz niemałą bibliotekę. Ogólnie można powiedzieć, że wystarczy wrzucić do przestrzeni społecznościowej kilka mądrych zdań albo cytatów – by po jakimś czasie stać się „prowincjonalnym” (obecnym zaledwie w części środowiska) ideologiem.

Na tym tle powstają zresztą zabawne nieporozumienia. Jak tu się dziwić zionącym ogniem „komuchożercom”, skoro nawet „dobrze zorientowani” lewicowcy nie rozróżniają socjalizmu, komunizmu, ludowości, euro-lewicowości, krępują się posługiwania lekturą marksowską i marksistowską (już nie mówię o języku-pojęciach), sięgają po nowe para-teorie, kreując „intelektualne” mody, byle tylko okazać się bardziej oryginalnym choćby jako czytelnik, jeśli już nie znawca.

Na palcach jednej, może kilku rąk można zliczyć tych lewicowców, którym kojarzy się lewicowość z samorządnością i spółdzielczością. Mowa o obywatelskiej samo-podmiotowości środowisk lokalnych (np. terytorialnych, branżowych), w odróżnieniu od łże-samorządów złożonych z grupki lokalnych biurokratów otoczonych kiścią „radnych” i „geszefciarzy”. I mowa o przedsiębiorstwach wspólnotowych zarządzanych przez kolektywy i pracujących dla „środowisteczka”, a nie o klikowych biznesach udających spółdzielnie, choć są komerc-firmami pracującymi na konto grupki zarządców.

Pojęcie „zrzeszenia zrzeszeń wolnych wytwórców” – kluczowe dla ustroju postulowanego przez lewicę – jest w polskiej przestrzeni lewicowej po prostu OBCE. Podobnie jak pojęcie OBUMIERANIA PAŃSTWA (urzędów, służb, organów, legislatury) pod naporem powszechnej obywatelskości. Nadal żywy jest pośród lewicy oksymoron, fałszujący postulat „umacniania socjalistycznego państwa”, czyli budowy ustroju atrakcyjnego dla roszczeniowców, w którym „między wierszami” krąży niepisana obietnica związkowa, że „wszyscy mogą żyć powyżej średniej”, zwłaszcza maluczcy. Nadal żywa jest też konserwatywna opiekuńczość (ONI wszystko zorganizują i zapewnią).

Wszystko to widać w „programach wyborczych” i innych „konstytucjach” lewicy w Polsce. Trzy najbardziej lewicowe w istocie polskie „Epanástasi”, czyli wrzenia, które objawiły się jako rewolta, bunt, manifestacja, rokosz, rewolucja (https://publications.webnode.com/news/epanastasi/) – żarliwie odcinały się od swojej „komuchowatości”: mowa o Solidarności, Samoobronie, Oburzonych (Niepokonanych, Zmielonych, itd.).

Całości dopełnia jakaś chora „debata” o lewicy społecznej i kulturowej (i paru innych na deser), skutecznie rozpraszająca jakiekolwiek rozumienie lewicowości.

Programy nazywane wyborczymi, autoryzowane przez tak wyglądającą lewicę – w gruncie rzeczy ścigają się z rozmaitymi bezideowymi pragmatyzmami.

Aż dziw, że przy takiej cherlawej lewicy akurat polski Maccartyzm, naznaczony Opryczniną i Inkwizycją „na miarę XXI wieku” – znalazł tu takie pole do popisu. W żadnym innym kraju „postkomunistycznym” nie ma tak hunwejbińskiej nagonki, skłonności do linczu i w ogóle tępej wrogości do „komunistów-lewaków-prokremlowców” (podkreślmy: sami lewicowcy niezbyt potrafią swoją tożsamość zdefiniować, a co dopiero ślepi zadymiarze spod różnych znaków).

* * *

Dla każdego, komu zależy, jest oczywista potrzeba i konieczność odbudowania etosu samorządności i spółdzielczości: SLD (samo rozsypane ideowo pośród pragmatyzmów) udaje, że wzięło na sztandary (przedwojenną?) praktykę PPS – ale żyją jeszcze SLD-owscy post-PZPR-owcy, na oczach których wcielano PPS do PZPR i glajchszaltowano opornych, a żaden z przywódców SLD nigdy nawet nie siedział obok rzeczywistej samorządności i spółdzielczości. Zanim w PPS wgryzł się SLD – próbowali go przejąć Młodzi Socjaliści – dziś stanowiący trzon Razem. Przejąć dla historycznej marki, a nie dla kontynuacji dobrych tradycji – stąd w porę ich „pogoniono”.

Na czele SLD stoi formalnie człowiek sukcesu biznesowego i nomenklaturowego, zdradzający objawy zupełnej dezorientacji politycznej (orientacji zaś ideowej nie ma żadnej, ręczę swoją głową, choć kocha książki). Szacun dla jego gabinetowej zręczności, ale – niech się mylę – nie taka jest „kultura polityczna” lewicy…

Na przyłączeniu się do krucjaty anty-PiS-owskiej i na romansach z „transformatorami” lewica nic nie zyska, a straci wiele. Zresztą, widać że nikt tam się z nią nie cacka, „totalni” traktują kierownictwo SLD jak przysłowiowych „pożytecznych…”

Więc jeszcze raz pokłon dla autora notki „salonowej” – ale w moich oczach ratuje go wyłącznie zastrzeżenie, że nie silił się na „naukowość” swojej tabeli.

Jan Herman
O mnie Jan Herman

...jaki jestem - nie powiem, ale poczytaj blog... Więcej o mnie znajdziesz w książce Wł. Pawluczuka "Judasz" (autor mnie nie zna, ale trafił w sedno). O czym jest ta książka? O zmaganiu się człowieka z własnym losem, wiecznością, z Panem Bogiem. O miłości, zdradzie, rozpaczy i ukojeniu. Saszka, prosty chłopak z białoruskiej wioski, po rewolucyjnej zawierusze, podczas której doświadczył wszystkiego, wraca w rodzinne strony i próbuje żyć tak jak inni. Ale kiedy spotyka samozwańczego proroka Ilię, staje się jego najwierniejszym uczniem i apostołem... Opowieść o ludzkich głodach - seksualnym i religijnym - o związkach erotyki i polityki, o tłumionej naszej prawdziwej naturze, o nieortodoksyjnej, gnostyckiej i prawosławnej religijności, tajemnicy i manipulacji wreszcie.................................................... UWAGA: ktokolwiek oczekuje, że będę pisał koniecznie o sprawach, które są "na tapecie" i konkurował na tym polu ze znawcami wszystkiego - ten zabłądził. Piszę bowiem dużo, ale o tym najczęściej, co pod skorupą się dzieje, a widać będzie za czas jakiś.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka