Jan Herman Jan Herman
270
BLOG

Trudno ustać

Jan Herman Jan Herman Socjologia Obserwuj temat Obserwuj notkę 5

Organizmy żywe najlepiej się czują w środowisku oswojonym, w rzeczywistości przewidywalnej. Człowiek jest organizmem żywym, więc trudno się dziwić, że poszukuje równowagi i zakotwiczenia, obojętne gdzie i w jakim położeniu. 

Niewielu jeszcze żyje ludzi, którzy pamiętają Wrzesień 1939, potem przemarsz wojsk radzieckich 1944/45, potem instalację stalinizmu w Polsce.

Między 1939 i 1944/45 w Polsce było w miarę stabilnie, choć niezbyt komfortowo. Między wkroczeniem wojsk radzieckich a „zwycięstwem” politycznym stalinizmu – też było „równo”, choć krótko.

Potem nastąpił PRL, i choć były spazmy 1956, 2968, 1970, 1976, 1980 – to każdy czuł się „u siebie”, choć dziś niemal wszyscy udają, że każdy był (cichym?) dysydentem.

Nastała zresztą moda na to, żeby mieć pretensje do karpi o to, iż w tłustej i mętnej i zastałej, niedotlenionej wodzie nadal były karpiami, a nie wyzdychały na złość „komunie”.

Aż nastał rok 1989 i nastąpiła Transformacja. Najpierw szokowa terapia, potem niby spokojniej, ale okazało się, że Polska rzeczywistość została przepołowiona:

1. Część Polski szybko zrozumiała przyzwalająco, że „wieczny ruch przyspieszony” jest naszym przeznaczeniem, i znalazła swoją „ruchomą stabilizację”, przeinaczając swoje kotwice, cumy, kompasy na tryb „panta rei”;

2. Druga część Polski nie poradziła sobie z „ruchomym cumowaniem” i czuje się jak bohaterowie mrożkowego teatru absurdu, dostając odruchów wymiotnych od ciągłej dezorientacji i fikołków;

Sytuacja się przeciąga, destabilizacja staje się „stałą” polskiej rzeczywistości, ale „stałość” nie oznacza tu „stabilizacji”, wręcz odwrotnie.

Dlatego – zamiast się mądrzyć – zacytuję znalezione naprędce notatki z czyichś zeszytów szkolnych, które lepiej niż ja bym zdołał – nakreślą kondycję Polski tak, że się zgadzam.

Na pełnym morzu

Jest to jednoaktowa sztuka teatralna, która miała premierę w 1961 roku. Sztuka opowiada o trzech rozbitkach, którzy dryfują na tratwie. Kiedy skończyły się zapasy żywności, rozbitkowie postanowili, że jeden z nich zostanie zjedzony dla dobra innych. Zastanawiają się, jak wyłonić osobę, która będzie ofiarą. Najpierw chcą losowania, ale odrzucają ten pomysł. Następnie przeprowadzają wybory, które są poprzedzone przemówieniami każdego z nich. Jednak wybory okazują się nieważne, gdyż jedna z osób oddała dwa głosy zamiast jednego. W końcu dwóch rozbitków zaczyna wywierać moralną i psychologiczną presję na trzecim z nich, by zgodził się być zjedzony.

Mrożek w celowy sposób wypełnił postacie rozbitków stereotypowymi cechami: Gruby szybko obwołuje się dowódcą i wiedzie prym, Średni staje się sługusem Grubego, natomiast Mały ma rolę ofiary. Sztuka opiera się na rozmowie pełnej argumentów, kto powinien zostać przy życiu a kogo należałoby zjeść. Rozbitkowie sięgają po coraz bardziej absurdalne argumenty, które nasuwają skojarzenia z dyskusjami politycznymi. Sławomir Mrożek w tym utworze krytykuje ówczesne życie polityczne i kulturalne w Polsce, które cechowało absurdalne zachowania.

Ten, który spada

Opowiadanie jest relacją osoby, która spada. Jak sam mówi, na początku nie zdawał sobie sprawy ze swojej sytuacji, jednak kiedy zauważył swój los, zaczął się bać. Próbuje chwytać

 się krzaczka oraz drzewa, jednak jest zbyt ciężki, by rośliny utrzymały jego ciężar. Wkrótce napotyka innego osobnika, który jest w takiej sytuacji jak on. Wkrótce nawiązuje się między nimi dialog. Główny bohater w myślach jest zły na niego, że w tej samej chwili chwycił drzewko, które nie utrzymało ich ciężaru i spada razem z nimi. Cały czas myśli o tym, że gdyby nie druga osoba, on sam mógłby się uratować. Jednak wkrótce główny bohater widzi coraz więcej osób, które spadają. Opowiada o ich stylu spadania i cechach charakterystycznych. Mówi więc o tym, jak niektórzy przyjmują rozmaite pozy, jedni eleganckie, inni junackie. Podczas spadania czasami ktoś go zahaczy, innym razem napotykają na zbitą masę ludzi, którą próbują wyminąć. Podczas lotu z drzewka na głównego bohatera przechodzi robaczek, który go drażni i chce go zabić. Jednak później dzięki robaczkowi, który wleciał mu do nosa, kicha i dzięki temu unika zderzenia z grupą ludzi.

Opowiadanie w symboliczny sposób pokazuje życie jednostki na tle zbiorowości. Bohater podczas swojego życia spotyka innych ludzi, których obserwuje i z którymi nawiązuje znajomość. Mijając zbity tłum, zauważa że w kupie tej każdy widzi tylko siebie, nie zauważa współtowarzyszy ani tego co się dzieje dookoła. Człowiek, choć jest w takiej samej sytuacji jak inni, jest wyalienowany i osamotniony. Nie wykazuje chęci współdziałania, odnosi się do innych raczej z niechęcią, gdyż przeszkadzają mu w osiągnięciu jego celów.

Rewolucja

Opowiadanie to opowiada o przenoszeniu mebli przez głównego bohatera. Jest on narratorem, który opowiada o różnych aranżacjach swojego pokoju. Chwali więc niektóre zmiany, które wprowadziły pewną nowość do jego życia, inne jego zabiegi były nonkonformistyczne, a nawet awangardowe. Awangarda ta doprowadziła do rewolucji, z której bohater był początkowo dumny. Żył więc przez pewien czas, choć w pewnych niewygodach, aż stwierdził że ma dość tego i wraca do poprzedniego stanu. Ustawia więc wszystkie meble do początkowego ułożenia i choć jest one nudne, to nic mu już nie przeszkadza i może wspominać swoje rewolucyjne zmiany.

Utwór ten pokazuje zmiany społeczne, które nie zawsze są pozytywne i przynoszą wygodę ludziom. Mrożek przestrzega przed radykalnymi zmianami i rewolucjami, które mogą nieraz przybrać absurdalne wymiary i tym samym bardziej zaszkodzić społeczeństwu niż przynieść mu jakiekolwiek korzyści.


Jan Herman
O mnie Jan Herman

...jaki jestem - nie powiem, ale poczytaj blog... Więcej o mnie znajdziesz w książce Wł. Pawluczuka "Judasz" (autor mnie nie zna, ale trafił w sedno). O czym jest ta książka? O zmaganiu się człowieka z własnym losem, wiecznością, z Panem Bogiem. O miłości, zdradzie, rozpaczy i ukojeniu. Saszka, prosty chłopak z białoruskiej wioski, po rewolucyjnej zawierusze, podczas której doświadczył wszystkiego, wraca w rodzinne strony i próbuje żyć tak jak inni. Ale kiedy spotyka samozwańczego proroka Ilię, staje się jego najwierniejszym uczniem i apostołem... Opowieść o ludzkich głodach - seksualnym i religijnym - o związkach erotyki i polityki, o tłumionej naszej prawdziwej naturze, o nieortodoksyjnej, gnostyckiej i prawosławnej religijności, tajemnicy i manipulacji wreszcie.................................................... UWAGA: ktokolwiek oczekuje, że będę pisał koniecznie o sprawach, które są "na tapecie" i konkurował na tym polu ze znawcami wszystkiego - ten zabłądził. Piszę bowiem dużo, ale o tym najczęściej, co pod skorupą się dzieje, a widać będzie za czas jakiś.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo