Jan Herman Jan Herman
333
BLOG

Przemóc plemienność

Jan Herman Jan Herman Socjologia Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

Zaczyna się – owa plemienność – w tym punkcie, w którym kończy się – u wszystkich zainteresowanych – skłonność do przyznania racji (i poszanowania konkurenta) w jakiejkolwiek sprawie. Nie bo nie. 

Odpowiedzialność za polską plemienność ponosimy wszyscy z dwóch powodów:

  • Inteligencja odstąpiła od swojej – czasem przesadnej, czasem wręcz pogardzanej przez Gmin – skłonności do „dzielenia włosa na czworo”, szukania drugiego, trzeciego, czwartego dna: wyuczyła w sobie „dar” dostrzegania grzechów (rzeczywistych i wyimaginowanych) przeciwnika politycznego, ideowego, czyniąc go przeciwnikiem plemiennym właśnie;
  • Proletariusze (wielkie masy skupione na systemowo wymuszonym dostarczaniu elitom owoców swojej pracy i zaangażowania) porzuciły zdolność trzeźwiej oceny swojego położenia, pozwalają się bezwolnie napuszczać „jedni na drugich” wedle zgubnych podpowiedzi , stracili instynkt samozachowawczy, są dwubarwnymi lemingami obu plemion;

Oczywiście, w warunkach plemienności „najważniejsze” jest dziś dla wszystkich, „kto pierwszy zaczął”.

Ostatecznie Proletariat – podzielony coraz bardziej nieodwracalnie – wyzuty został z wszelkiej „ludowej mądrości”, idzie na podpowiedzianą „z góry” łatwiznę w ocenach, nie bacząc na to, że tym bardziej samo wkręca się w podziały samobójcze.

Przykład? Podskakiewicze „lewaccy” są gotowi, w roli hunwejbinów, pokrajać się w „ustawkach” przeciw „naziolom” (i odwrotnie), choć pod względem położenia ekonomicznego i społecznego oraz pod względem zdolności do samo-reprodukcji – nic a nic nie różnią się od siebie, są jednakowo bezbronni wobec patologii, jakie naniosła, namuliła III Rzeczpospolita. Przede wszystkim wobec coraz bardziej licznych, głębokich i dziedzicznych wykluczeń, maskowanych tele-informatycznymi gadgetami.

* * *

Długo jeszcze, niestety, prześladować mnie będą stężałe, chore od zajadłości twarze „wybitnych manifestantów” obu plemion, z których jedni skaczą z wściekłym grymasem, skandując „kto nie skacze, ten jest z nimi”, a drudzy: „komuniści i złodzieje, cała Polska z was się śmieje”. Nikt nie dopuszcza „wariantów”.

Mijają kolejne festyny podskoków i bon-motów – a zdyszani hunwejbini (i coraz więcej w tym towarzystwie celebrytów, nawet „ludzi powszechnie szanowanych”) zdają się zupełnie nie przyjmować do wiadomości ani kolejnych zwycięstw „ciemnego ludu”, ani zawołań o zachowanie elementarnych formuł „pożycia politycznego”.

I każdy łomot, jaki dostają ci czy tamci – obwołują walnym swoim zwycięstwem, zapowiadając kolejne, podobne. Przy czym największe wzięcie w „debacie” mają kęsy trądu, jakimi wzajemnie, zamaszyście częstują się przywódcy plemion. Obu.

* * *

Przecież wszyscy gołym okiem widzą i wiedzą, że tak pojmowane zapasy polityczne nie zakończą się, zanim aktyw „przeciwnika” nie zostanie wytępiony, zamknięty w odosobnieniu, sparaliżowany, wywieziony na jakiś „Sybir”.

* * *

Od jakiegoś czasu piszę o potrzebie powołania Społecznego Rzecznika Praw Człowieka i Obywatela. Który – w odróżnieniu od rozmaitych polskich rzeczników, z RPO na czele – nie byłby na żołdzie Systemu, Rządu, Parlamentu. Wywodziłby się wprost z Konstytucji i z rozmaitych konwencji międzynarodowych, ćwiczonych co najmniej od 200 lat.

Więc nie poszukiwanie „trzeciej siły”, która rozdzieliłaby zwaśnione plemiona – tylko postać (a może środowisko) zdolna ocucić hunwejbinów i przemówić do sumień przywódców plemiennych…


Jan Herman
O mnie Jan Herman

...jaki jestem - nie powiem, ale poczytaj blog... Więcej o mnie znajdziesz w książce Wł. Pawluczuka "Judasz" (autor mnie nie zna, ale trafił w sedno). O czym jest ta książka? O zmaganiu się człowieka z własnym losem, wiecznością, z Panem Bogiem. O miłości, zdradzie, rozpaczy i ukojeniu. Saszka, prosty chłopak z białoruskiej wioski, po rewolucyjnej zawierusze, podczas której doświadczył wszystkiego, wraca w rodzinne strony i próbuje żyć tak jak inni. Ale kiedy spotyka samozwańczego proroka Ilię, staje się jego najwierniejszym uczniem i apostołem... Opowieść o ludzkich głodach - seksualnym i religijnym - o związkach erotyki i polityki, o tłumionej naszej prawdziwej naturze, o nieortodoksyjnej, gnostyckiej i prawosławnej religijności, tajemnicy i manipulacji wreszcie.................................................... UWAGA: ktokolwiek oczekuje, że będę pisał koniecznie o sprawach, które są "na tapecie" i konkurował na tym polu ze znawcami wszystkiego - ten zabłądził. Piszę bowiem dużo, ale o tym najczęściej, co pod skorupą się dzieje, a widać będzie za czas jakiś.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo