Jan Herman Jan Herman
126
BLOG

Akcenty

Jan Herman Jan Herman Socjologia Obserwuj temat Obserwuj notkę 1

Napiszę za chwilę akapit, który trzeba objaśnić Czytelnikowi, który nie miał przyjemności świadomie przeżywać polskiego PRL. Otóż w tamtych czasach język „sączonej zdradziecko propagandy” był wymyślny i pełen subtelnych aluzji. Na przykład, kiedy uruchamiano kampanię O DALSZY DYNAMICZNY ROZWÓJ SPOŁECZNY – każdy kto był „kumaty”, odczytywał: PANICZNY ALERT RATUNKOWY DLA SPADAJĄCYCH WSKAŹNIKÓW, a kiedy JEDYNO-PARTIA wskazywała na CHWILOWE TRUDNOŚCI ZAOPATRZENIOWE – należało spodziewać się OBOWIĄZKOWYCH DOSTAW oraz – KARTEK NA MIĘSO, CUKIER, ITP. 

Więc piszę…:

…są też niedostatki rozwiązań systemowych wskazujące na deficyt demokratyzmu…, albo: …administracja lokalna niedostatecznie przyswoiła sobie znaczenie Suwerena jako podmiotu politycznego w codziennym współrządzeniu…

W „tamtych” czasach równie wyrafinowana była inteligencka krytyka niedowładu „władzy” w obszarze politycznym i gospodarczym.

Tu powinienem przejść do opowieści o tym, jak dolegliwy jest autorytaryzm Grupy Trzymającej Władzę i Programy oraz Fundusze, jak niepoważna jest Polityka Historyczna każąca nam wyprzeć z pamięci okres PRL – a jednocześnie wdrukowywać sobie 100-lecie Niepodległości – i w ogóle wierzyć, że ją na swojej Kasztance przyniósł z Oleandrów sam Dziadek.

Ale daruję sobie, wystarczy że zauważę, iż nadal przeciętny obywatel i jego rozmaite wspólnoty mogą liczyć na skuteczność swoich inicjatyw publicznych tylko wtedy, kiedy łaskawym okiem obejmie je…, no, wiecie kto…

* * *

W odróżnieniu od większości „postępowej inteligencji” – mam wielki szacunek zarówno dla „polskiego charakteru narodowego”, objawiającego się egzaltowanym oddaniem wobec Opatrzności i jej przybocznym doczesnym, niedojrzałością solidaryzmu społecznego i powierzchowną analizą procesów społecznych, ich podporządkowaniem grze tuzów, luminarzy, prominentów. Bo ten „charakter” – to dziesiątki nano-instytucji społecznych, dających nam taki a nie inny ustrój-system. Kiedy się myśli, że wszystko to jest papierowe i łatwopalne – to można w zapale „obalactwa” rozbić sobie nosa o twarda rzeczywistość, która wcale taka elastyczna i podatna nie jest.

Widzę też, iż – przy całym swoim hunwejbinizmie i „reżimowej amatorszczyźnie” – nasza obecna władza jest głęboko ideowa – i co z tego, ze ja akurat mam inne idee w sobie? Tak czy owak: na tle „transformatorów”, do szpiku kości pragmatycznych, nieczułych na Człowieka i racje alternatywne – obecna „władza” czegoś chce rzeczywiście, i szkoda, że chce bardziej w stylu „musi być i nie ma dyskusji” niż w stylu poszanowania dla Suwerena takiego jaki jest.

Ze strony „obalonych’2015” nie spodziewam się szacunku dla „motłochu”, głosującego (zdaniem „obalonych” brzuchem i pacierzem. I w ten sposób tłumaczę sobie rozmaite naruszenia polskich racji i brak dyscypliny konstytucyjnej (tak, to ONI łamali Konstytucję i dowolnie manipulowali ustrojem wbrew woli „elektoratu”, co łatwo udowodnię), których zwieńczeniem była spektakularna rejterada Premiera pod rękę z Wicepremierką na saksy do UE, niczym kacykowie bananowi.

* * *

Poprzednia „władza” – pisałem wiele za jej czasów o Mega-Neo-Totalitaryzmie (łatwo sprawdzić) – stawiała na trzy sprawy: wspieranie rwaczy dojutrkowych kosztem przedsiębiorców prawdziwych, rozrost administracji i przy-nomenklaturowych kiści geszefciarskich kosztem budżetu, porzucenie gospodarki dla jej „windykacyjnej” części w postaci „budżetu za wszelką cenę”. Cała reszta była sztafażem. Połapał się w tym lud owocujący dziesiątkami organizacji zrzeszających rozmaitych wykluczonych, stanowiących materializacje polskiego Oburzenia.

Obecna „władza” natychmiast wdrożyła projekty ratujące Ludność przed skrajną nędzą, a budżety przed rolą pastwy-żeru dla geszefciarskich kiści. Jako że pastwisko było pełne rwaczy – wybaczalny jest autorytaryzm w tej sprawie, choć niewybaczalna jest droga na skróty. Pozytywne skutki są oczywiste: odsunięcie geszefciarzy od koryta wyzwoliło rezerwy wykorzystywane teraz w „polityce socjalnej”.

Teraz pora na drugi krok: trzeba politykę „darowizny” przeobrazić w politykę „wyzwolenia zapału gospodarczego”. Ja akurat optuję za RZECZYWISTĄ SAMORZĄDNOŚCIĄ OPARTĄ NA RZECZYWISTEJ SPÓŁDZIELCZOŚCI, ale „wybaczam” innym, którzy widzieć to mogą inaczej. W każdym razie przygłuszony „wolnością, rynkiem i demokratyzmem” szary lud można już teraz – kiedy gospodarstwa domowe odzyskują czucie w członkach – zachęcać do tego, by sam się wykarmił, bo inaczej wyrośnie nam „siła” bardziej roszczeniowa niż Pierwsza Solidarność, a to nie będzie przyjemne dla Gospodarki i Państwa.

Dla mnie to proste.


Jan Herman
O mnie Jan Herman

...jaki jestem - nie powiem, ale poczytaj blog... Więcej o mnie znajdziesz w książce Wł. Pawluczuka "Judasz" (autor mnie nie zna, ale trafił w sedno). O czym jest ta książka? O zmaganiu się człowieka z własnym losem, wiecznością, z Panem Bogiem. O miłości, zdradzie, rozpaczy i ukojeniu. Saszka, prosty chłopak z białoruskiej wioski, po rewolucyjnej zawierusze, podczas której doświadczył wszystkiego, wraca w rodzinne strony i próbuje żyć tak jak inni. Ale kiedy spotyka samozwańczego proroka Ilię, staje się jego najwierniejszym uczniem i apostołem... Opowieść o ludzkich głodach - seksualnym i religijnym - o związkach erotyki i polityki, o tłumionej naszej prawdziwej naturze, o nieortodoksyjnej, gnostyckiej i prawosławnej religijności, tajemnicy i manipulacji wreszcie.................................................... UWAGA: ktokolwiek oczekuje, że będę pisał koniecznie o sprawach, które są "na tapecie" i konkurował na tym polu ze znawcami wszystkiego - ten zabłądził. Piszę bowiem dużo, ale o tym najczęściej, co pod skorupą się dzieje, a widać będzie za czas jakiś.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo