Jan Herman Jan Herman
1523
BLOG

Będziemy jeszcze tego żałować

Jan Herman Jan Herman PiS Obserwuj temat Obserwuj notkę 71

Mam już kopę lat z okładem. A moim najważniejszym doświadczeniem jest wciąż od nowa obserwowany, niezmienny proceder (może tylko nasz narodowy, przaśno-swojski, pszenno-buraczany, durno-siermiężny?), polegający na tym, że:

W grze wszystkich ze wszystkimi o wszystko wygrywają (i wdrapują się na wierzch) ludzie lubiący faulować i garnąć pod siebie kosztem ogółu, kosztem ludzi, dla których „tak” oznacza TAK, a „nie” oznacza NIE, kosztem zwykłej przyzwoitości;

Kiedy ci przegrywający mimo to walczą o swoje i publiczne racje – stają się ofiarami opresji, ogłaszani są jako konfliktowi, jako nieudacznicy, jako wiecznie marudzący malkontenci – i jako tacy są wdrukowywani w świadomość powszechną;

A potem, kiedy wychodzi na to, że jednak ci odsuwani mieli rację i wszystko poszło „nie tak” – naprawiaczami są ci sami, którzy doprowadzili do awarii i nieszczęść, bo przecież ci drudzy robią w powszechnej świadomości za konfliktowych nieudaczników;

Ten samobójczy społecznie i kulturowo mechanizm działa „bez zarzutu”, co dla Polski oznacza potwierdzenie – wciąż od nowa – prawa Greshama-Kopernika (zły pieniądz wypiera z przestrzeni społecznej dobrą monetę).

I o tym będzie dzisiejsza lekcja.

* * *

W XX wieku naszą polską rzeczywistość ustawiali możni tego świata. Najpierw zaborcy (carski, pruski i cesarsko-królewski), potem USA z „przydawkami” (stąd Polska stała się największym „państwem przejściowym”, za cenę usłużnych wojen przeciw sowietom), następnie została za sprawą „polityki appeasementu” wystawiona na żer hitleryzmu, aby po II Wojnie stać się „najweselszym barakiem” w europejskim obozie socjalistycznym.

Polska (środkowoeuropejska) Transformacja oznaczała niespotykaną w historii, planową grabież całego regionu przez kapitał europejski, aby na zgliszczach takiej polityki do głosu znów doszli „zamorscy” i zainstalowali się tu jako „obrońcy” czegokolwiek przed czymkolwiek.

I oto mamy w Polsce pokraczną mapę polityczną: Europa traktuje nas jako rozbisurmanionego bękarta i odrzuca, Ameryka nas jawnie kolonizuje zbrojnie i drenuje resztki po odsysaniu europejskim, Rosja zaś przeniosła akcenty na realizację planu chińskiego i instaluje w Europie jego elementy, niby na własny rachunek.

Los Polski w tej rozgrywce jest przesądzony: jesteśmy w niej mięsem, i to wcale nie kąskiem łakomym, tylko padliną, jeszcze dychającą. Mówię o tym od jakiegoś czasu: tutaj: https://publications.webnode.com/news/gottvolk/, oraz: https://publications.webnode.com/news/glosa-do-tekstu-ktory-jeszcze-sie-nie-ukazal/, a także: https://publications.webnode.com/news/despekt-srodkowoeuropejski-przetrwanie-przez-rozmemlanie/, nie znajdując – nie dziwota – żadnego odzewu.

Porozmawiajmy więc o tym, co do pojęcia łatwiejsze.

* * *

Jakkolwiek rozumieć słowo SUWEREN – jego rzecznikiem apostołem na ziemiach polskich jest PiS. Może stosuje on ściemę i tanie przekupstwo, może służy Ameryce (planom Neo-Chasydii) – ale zaspokaja potrzebę Polaka związaną z przetrwaniem transformacyjnego survivalu. Erupcji przedsiębiorczości i innowacyjności oraz zwykłej zapobiegliwości – nie będzie z tego, ale socjalne bezpieczeństwo, tak bardzo nieobecne od dwóch pokoleń – niewątpliwie powraca i to jest wartość, na której PiS buduje. Jak PiS pogodzi to z jawnie pańską polityką armii amerykańskiej (i wkrótce drapieżnych korporacji stamtąd) – nie wiem, ale niebawem się okaże.

Jakkolwiek rozumieć słowo EUROPEJSKOŚĆ – jego polskiemu wydaniu westalkuje PO, przeistaczająca się w agenturę Europy i w kapitał Tuska (ten sam, którym chciał zarządzać Kwaśniewski). Nazwisko „Kwacha” jest tu na miejscu: jego projekt jest zgrabny, ale on sam się pogubił w tym wszystkim, czego chciał być animatorem: lepszy, poręczniejszy okazał się Tusk, który dla tego projektu porzucił – w sposób bananowy – premierowanie we własnym kraju, dokonując rejterady godnej zbadania przez Trybunał Stanu. Tak czy owak PO wessała wszystką „europejskość” polskiej lewicy i bez powodzenia odsysa „narodowość” polskiej ludowości (kto z was wie, że najwięcej głosów na prezydenturę za rok ma szef PSL?).

Jakkolwiek rozumieć słowo LEWICOWOŚĆ – to nie da się o niej myśleć bez emocji, skoro oznacza ono triumwirat młodych (?), w osobach drapieżnego przedsiębiorcy, wiecznie niezaspokojonego pan-demokraty i niedoszłego makroniątka. Oznacza ono również dramatyczny serwilizm partii noszącej w sobie mijający potencjał oddolności, wzajemnictwa, dobroczynności, spółdzielczości, samorządności, solidarności, obrzydzenia wobec wszelkich postaci wyzysku: ów serwilizm ostatecznie grzebie wszelką myśl o socjalizmie polskim, chyba że go ktoś zamierza „przeredagować”. W każdym razie ja się do takiej lewicy, jaką widzę – nie nadaję. Postanowiłem przygotować coś na boku…

Dojdziemy ładu, kiedy Polską coś wstrząśnie, i jak na razie owo COŚ dojrzewa w nieoczekiwanym miejscu (o tym niebawem). Tyle, że dojrzewa powoli, a proces sprowadzający ostatecznie Europę Środkową do roli pariasa globalnego – już jest lawinowy. Nie pierwsza to polska katastrofa. A Trybunał Stanu śpi, no i Konstytucja nie działa (akurat z innego powodu, niż myślimy).

* * *

PiS wygrywa polskie dusze nie dlatego, że manipuluje, tylko dlatego, że weń Polska wierzy. Nawet ta wielkomiejska, inteligencka. Na pytanie: czy gotów jesteś poświęcić swoje bezpieczeństwo ekonomiczne dla oddalenia ryzyka polityki legitymizowanej przez PiS – większość odpowie: NIE!!! Bo to działa jak zawsze: wszyscy rozumiemy w debacie, że trzeba odjąć każdemu po trochu (na przykład z chwilowego dostatku), ale też wszyscy mają odruch odwieczny: odjąć, oczywiście, ale tylko nie z mojego, nie mnie!

Jan Herman
O mnie Jan Herman

...jaki jestem - nie powiem, ale poczytaj blog... Więcej o mnie znajdziesz w książce Wł. Pawluczuka "Judasz" (autor mnie nie zna, ale trafił w sedno). O czym jest ta książka? O zmaganiu się człowieka z własnym losem, wiecznością, z Panem Bogiem. O miłości, zdradzie, rozpaczy i ukojeniu. Saszka, prosty chłopak z białoruskiej wioski, po rewolucyjnej zawierusze, podczas której doświadczył wszystkiego, wraca w rodzinne strony i próbuje żyć tak jak inni. Ale kiedy spotyka samozwańczego proroka Ilię, staje się jego najwierniejszym uczniem i apostołem... Opowieść o ludzkich głodach - seksualnym i religijnym - o związkach erotyki i polityki, o tłumionej naszej prawdziwej naturze, o nieortodoksyjnej, gnostyckiej i prawosławnej religijności, tajemnicy i manipulacji wreszcie.................................................... UWAGA: ktokolwiek oczekuje, że będę pisał koniecznie o sprawach, które są "na tapecie" i konkurował na tym polu ze znawcami wszystkiego - ten zabłądził. Piszę bowiem dużo, ale o tym najczęściej, co pod skorupą się dzieje, a widać będzie za czas jakiś.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka