Maverick Maverick
49
BLOG

"Pogięta włócznia" czyli jak Amerykanom "zgubiło się" 6 głowic n

Maverick Maverick Polityka Obserwuj notkę 0
Ponad dwa tygodnie temu dowiedzieliśmy się o incydencie z 29/30 sierpnia z 6 głowicami nuklearnymi, kóre omyłkowo przeleciały podwieszone pod skrzydłem B-52H z bazy Minot w Północnej Dakocie do bazy Barksdale w Luizjanie, czyli praktycznie przez całe Stany Zjednoczone z północy na południe. Przez 36 godzin te sześć głowic pozostawało poza odpowiednią kontrolą - z tego przez 15 godzin stały wraz z samolotem na płycie lotniska, chronione tylko przez płot okalający bazę i standardowe patrole. Od kiedy sprawa wyciekła do mediów (najpierw poprzez Military Times) trwały spekulacje jak do tego incydentu wogóle mogło dojść. Zwolennicy spiskowych teorii głosili nawet że to nie był przypadek, tylko diabelski plan Dicka Cheneya, który chciał doprowadzić do ataku nuklearnego na Iran :). Artykuł opublikowany w WaPo wyjaśnia przyczyny tego zdarzenia.

29 sierpnia rano obsługa naziemna w Minot otworzyła jeden z bunkrów kryjących rakiety AGM-129, które stopniowo wycofywane są z arsenału USAF. Właśnie w ramach tego pozbywania się, przewożono je stopniowo z Minot do Barksdale (gdzie jest skład broni), podwieszone pod B-52H. Tyle że przewożone są tylko rakiety z atrapami głowic - od ponad 40 lat (po kilku niebezpiecznych katastrofach) głowice nuklearne tylko w wyjątkowych sytuacjach, po wydaniu zezwolenia na najwyższych szczeblach, mogą być przenoszone drogą powietrzną. W bunkrze znajdowały się rakiety z głowicami i z atrapami głowic. Oficer odpowiedzialny za pobranie rakiet z jakichś powodów nie sprawdził jakie wziął. Następnie podwieszono 12 rakiet na obu skrzydłach - 6 z atrapami i 6 z głowicami. Potem samolot stał przez noc na płycie lotniska. Przed odlotem załoga samolotu powinna sprawdzić co podwieszono - sprawdzono tylko 6 rakiet na jednym skrzydle - akurat te z atrapami. Następnie samolot odleciał do Barksdale, wylądował, a załoga poszła zjeść i odpocząć. 9 godzin później obsługa naziemna zabrała się do zdejmowania rakiet i wtedy jeden z jej członków zobaczył że coś jest nie tak. Natychmiast zawiadomił przełożonych, a sygnał alarmowy z nagłówkiem "Bent Spear" ("pogięta włócznia" - świadczący o poważnym - "significant" - incydencie z bronią nuklearną) trafił na sam szczyt hierarchii sił zbrojnych USA - do sekretarza obrony Gates'a i prezydenta Busha.

Jak do czegoś takiego mogło dojść? Wielu obecnych i emerytowanych członków amerykańskich sił zbrojnych ciągle zadaje sobie to pytanie. Chyba główną przyczyną tej całej serii błędów (od składowania rakiet z głowicami i z atrapami razem, po zwykłe ludzkie niedbalstwo) jest spadek znaczenia broni nuklearnej po zakończeniu zimnej wojny. Niedawno połączono sekcję sztabu USAF zajmującą się bronią nuklearną z sekcją zajmującą się operacjami w kosmosie. Spadek znaczenia doprowadził do spadku dyscypliny i gotowości, jeśli chodzi o operacje z bronią "specjalną", o czym świadczyły inspekcje z kilku ostatnich lat. W tej sytuacji taki incydent musiał mieć wcześniej czy później miejsce. Miejmy tylko nadzieję że odpowiednie osoby wyciągnęły odpowiednie wnioski z tej historii.

[Wpis tak apropos wpisu Bartosza Węglarczyka sprzed kilku dni, gdzie śmieje się z zabezpieczeń cytuje opinię o zabezpieczeniach instalacji nuklearnych w Rosji :)]



Maverick
O mnie Maverick

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka