Krzysztof Edward Mazowski Krzysztof Edward Mazowski
320
BLOG

Szwedzi i Islam – po co straszyć ludzi?

Krzysztof Edward Mazowski Krzysztof Edward Mazowski Społeczeństwo Obserwuj notkę 1
Wpływy Islamu w Europie do niedawna stanowiły jeszcze w Szwecji temat tabu. Nie drukowało się tu książek Oriany Fallaci, ani innych autorów ostrzegających przed islamską infiltracją Europy. Po co straszyć ludzi… Temat jednak pomału dojrzewa i dojrzał na tyle, aby wreszcie teraz, po tym jak w wyborach wygrała prawica, można go przedstawiać szwedzkiej opinii publicznej, w każdym razie w zwykły dla Szwedów, „neutralny” i nadal dość poprawny politycznie sposób.

Jak jednak pokazać prawdę, aby smakowała trochę jak Coca-Cola Light? Prawda jest często niewygodna więc trzeba zrobić tak, aby była niewiarygodna. Przede wszystkim poprzednie socjaldemokratyczne władze starały się pokazywać problem oczami innych, unikając własnych doświadczeń. Po drugie pokazywano sprawę w sposób dający odbiorcy do zrozumienia, że cały przekaz jest w sposób oczywisty przesadzony, że to tak naprawdę tylko islamofobia, i że w ogóle prawie nie ma o czym mówić…

Jasne, że takie postawienie sprawy jest w sposób oczywisty przesadzone, ale o to chodzi, bo to pomaga wywołać wrażenie, że groźba islamu jest przesadzona. Groźba może i jest przesadzona, ale manipulacja jest grubymi nićmi szyta. Taktyka nadal lewicujących środków masowego przekazu w Szwecji i nie tylko w Szwecji, polega bowiem na pokazywaniu problemu w tak zamanipulowany sposób, aby wszystko wyglądało zupełnie inaczej, niż w rzeczywistości, aby wszystko było po prostu poprawne politycznie.

No może tylko trochę, bo zdaniem zachodnich autorów Szwecja znajduje się w ścisłej czołówce krajów zislamizowanych. Szwecja, a nawet to już europejskie „ground zero”. W Sztokholmie muzułmanie terroryzują szkoły, atakują karetki pogotowia i wozy straży pożarnej, wyrzucają nie muzułmanów z pływalni, a najbardziej popularnym ubraniem muzułmanów są koszulki z napisem: „2030: då tar vi över”. (2030 przejmiemy władzę). Podobno najgorzej jest w Malmö. Napływ ludności islamskiej do Szwecji ma jakoby wpływać na wzrost przestępczości, która jest już dwa razy wyższa niż w USA. Strzelaniny na ulicach stały się czymś powszednim, o czym prawie codziennie raportują szwedzkie stacje telewizyjne.

Jeszcze gorzej było, kiedy pewien prawicowy oszołom z Danii postanowił wykorzystać szwedzką wolność słowa i manifestacji w celu palenia Koranu. I z powodzeniem robił to w szeregu szwedzkich miejscowości. Oczywiście doprowadziło to muzułmanów do skrajnej wściekłości i olbrzymich zamieszek. Interweniowała policja, dochodziło do starć, w których spalono szereg policyjnych pojazdów. W rezultacie policja musiała się wycofać! Socjaldemokratyczne państwo przegrywało na całej linii. Dało to wiatr w żagle ugrupowaniom prawicowym, które wygrały wybory pod hasłem zrobienia wreszcie porządku – aby Szwecja była Szwecją!

No i teraz pałeczka jest po drugiej stronie barykady politycznej. Jak jednak pokazać problem, w tym wypadku zagrożenie cywilizacyjne, samemu nie narażając się na ataki ze strony komunistów, socjaldemokratów i innych postępaków, a przede wszystkim wojujących islamistów, o posądzenie, że propaguje się ideologię prawicowej partii Szwedzkich Demokratów, którzy teraz są główną siłą polityczną w szwedzki rządzie? No właśnie. Lewica mówi, że w Szwecji rządzi teraz marionetkowy rząd, sterowany z tylnego siedzenia przez skrajną prawicę, która jest najsilniejszą partią aktualnego układu politycznego mimo że formalnie nie wprowadziła do rządu ani jednego ministra. Szwedzkie lewicowe media piszą teraz, że nagonka na muzułmanów wynika z islamofobii Szwedzkich Demokratów. I że w ogóle problem jest rozdmuchany, a jeżeli już coś tam się wydarzyło, no to zawsze tak było i sprawę próbuje się owinąć w bawełnę. I ja to rozumiem… Dobrze. Jakie są zatem te zagrożenia owinięte w bawełnę? Przeciwnicy napływu ludności muzułmańskiej do Szwecji uważają mniej więcej tak:

„Muzułmanie są tutaj, aby przejąć władzę. Ich napływ do Europy nigdy nie był ucieczką przed prześladowaniami, ale planowaną akcją wywrotową. Zjawili się tu, aby ustanowić kalifat, w którym będą obowiązywały prawa islamskie. Za kilka generacji osoby odstępujący od islamu będą skazywane na śmierć, złodziejom będzie obcinać się ręce, a niewierne żony kamienować. Muzułmanie nie zadowolą się niczym mniejszym niż całkowite przejęcie władzy i możliwością prześladowania niewiernych.”

Czy te poglądy pochodzą z broszury propagandowej Szwedzkich Demokratów? Otóż nie –pochodzą z najbardziej poczytnej książki na rynku anglojęzycznym wydanej przez prestiżowe wydawnictwo Random House, nominowanej do prestiżowej amerykańskiej nagrody literackiej National book critics circle award. Chodzi o książkę Bruce Bawera „While Europe Slept”.

OK, Szwedzi cytują takich autorów w swojej prasie, żeby pokazać problem, ale w kontekście natychmiastowej polemiki i krytyki autora:

– Dobrze, wcześniej Bawer pisał o fundamentalizmie katolickim i o prawach homoseksualistów, a teraz chce nam opowiadać prawdę o Europie? Czyli co, znaczy, że musi mieć skrajne poglądy, skoro nie podobają mu się i katolicy, a w dodatku pisze o prawach homoseksualistów?

Tu szwedzcy lewicowi publicyści robią oko do swoich czytelników o poglądach prawicowych, których chcą przeciągnąć na swoją stronę, pokazując, czym dotąd zajmował się Bawer i jemu podobni. Ma z tego wynikać wniosek, że Bawer nie jest wiarygodny, bo swoją skrajność wykazał już gdzie indziej, a idąc dalej tym tropem, wszystko, co pisze o zagrożeniu islamskim też nie jest wiarygodne. Konkluduje, że z takich poglądów można się tylko uśmiać, bo to kuriozum powstałe w głowie halucynującego szaleńca.

Natomiast szwedzcy publicyści przyznają ze smutkiem, że taki obraz świata, jaki prezentuje Bawer zyskuje coraz więcej zwolenników w zachodnim świecie, czego przykładem lawina książek o podobnym wydźwięku. Jasne, takich niepoprawnych politycznie krytyków jest więcej. Ot choćby: “Uległość” Michel Houellebecqa, “Eurabia” Gisèle Littman, „The last days of Europe” Waltera Laquera, „America alone” Mark Steyn… Pamiętajcie! W żadnym wypadku tego nie czytajcie ;-)

W każdym razie, wymienieni autorzy wskazują na to, że Europa jest dziś upadającym Rzymem, infiltrowanym przez zagony islamskie, że dni Europy są policzone, bo nikt nie zamierza się przeciwstawiać islamskiej infiltracji. Co więcej, ta infiltracja jest jakoby wpisana w „konstytucję europejską” już od roku 1973, czyli od wielkiego kryzysu paliwowego, kiedy to kraje arabskie – eksporterzy ropy – dali Europie „ofertę nie do odrzucenia” i Unia Europejska musiała skapitulować. Odtąd Europa praktycznie straciła niezależność polityczną, a jej ostateczny upadek jest tylko kwestią czasu, co ze szwedzkiego punktu widzenie jest ewidentną bzdurą! Inaczej przecież nie przyjmowano by w Szwecji tysięcy uchodźców z Bliskiego Wschodu otwierając serca i granice. No i szkołę dla imamów powinno się otworzyć, finansowaną z kieszeni szwedzkiego podatnika. Taki pomysł pojawił się i być może jest już nawet realizowany, pod pozorem dopasowywanie szwedzkich kodów kulturowych do światopoglądu wyznawców Mahometa. I to obrzezanie chłopców – czy ma się odbywać w ramach szwedzkiej służby zdrowia, czy prywatnie. Problemów jest więcej, ale czy pisać o tym i denerwować ludzi?

Tak na marginesie, czytanie gazet, i nie tylko gazet, to zabawa lepsza od rozwiązywania krzyżówek, bo to fascynujące zajęcie odczytywania tego, co autor chce nam naprawdę powiedzieć, a nie chce nam powiedzieć wprost, bo albo się boi, albo chce być za wszelką cenę poprawny politycznie.

OK, podsumujmy. Ostatnio Szwedzcy Demokraci, główna siła polityczny obecnego rządu, zaproponowali, aby państwo stało się neutralne religijne, a co za tym idzie, aby prawnie zakazać noszenia symboli religijnych w instytucjach państwowych, w tym w szkołach. Oznaczałoby to dla muzułmanów zakaz noszenia nakrycia głowy i zasłon typu hijab, co oczywiście spotkało się z protestami wszystkich „postępowych” sił, które nagle schizofrenicznie zaczęły bronić wolności religijnej. A dlaczego „schizofrenicznie”? A dlatego, że ci sami "postępowcy" bronią teraz praw kobiet w Iranie, aby nie były zmuszane do noszenia hijabu w swoim kraju.

No to tyle o Islamie w Szwecji. Ciekawe jak sobie poradzą z problemem Szwedzcy Demokraci?

Zob. także:

https://www.expressen.se/ledare/sofie-lowenmark/kvinnor-tvingas-bara-sloja-aven-i-sverige/


Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo