Mała Mi Mała Mi
972
BLOG

Political fiction czyli europejskie wybory po polsku

Mała Mi Mała Mi Polityka Obserwuj notkę 9

Czekamy, czekamy, nic sie nie dzieje...Kultowy tekst, z kultowego filmu, przynajmniej dla niektórych. Ale ja nie o filmie, chociaż od parunastu godzin mamy do czynienia z sytuacją jak z czeskiego filmu: nikt nic nie wie, bo...liczy. Dokładnie, "na piechotę", żeby nie uronić ani głosu...bo to przecież ważne , żeby wynik był ważny...i właściwy. A serio, to kiepski film w kiepskim kinie, tragifarsa- jest taki gatunek? Pewnie jest, a jak nie to PKW będzie prekursorem. Może nawet na Oscara za mistrzowską indolencję zasłuzy, albo złota Malinę. Mniejsza już o analogie, ale to czego jesteśmy świadkami jest tak kuriozalne, że trudno powstrzymać się od komentarza.

Jednak skandal, bo tak chyba nalezy to określić, z liczeniem głosów to jedno, a same wybory to drugie. Kolejna tragifarsa, political fiction z najwiękzymi tuzami w roli głównej. Z jednej strony ekipa nieudolnych indolentów, która przez 7 lat zdążyła koncertowo zmarnowac swój potencjał, wyborcze zwycięstwa i zepsuć wszystko czego się tknęła, już o podwyższaniu wieku emerytalnego czy OFE nie wspominając. PR, skandale, afery i nicnierobienie. Zaiste, mówienie w tym wypadku o przegranej to niedopatrzenie. Jest wręcz przeciwnie. To sukces PO, że mimo wszystko znalzł się jeszcze naiwny elektorat, któremu chciało się głosować. Z drugiej srony opozycja, choć wciąż nie wiemy czy i jakim stosunkiem głosów wygrana, bo przeciez PKW liczy...albo czeka...na Godota? Nie wiadomo. Tu też mówienie o wielkiej wygranej to lekka, delikatnie mówiąc przesada, bo mając takich przeciwników powinna wygrać w cuglach, ale cóż...jak się nie ma co się lubi...ponoć?

No jest jeszcze KRUL internetów i wyborczego burd...przepraszam cyrku. Janusz Korwin- Mikke... Facet, który od lat nie wygrał żadnego poważnego głosowania, od długiego czasu w offie, na egzotycznych obrzeżach polskiej sceny politycznej. Na tyle egzotycznych, że lepiej żeby tam pozostał na kolejne lata. Jednak wyborcy zdecydowali inaczej. Teraz w Brukseli będzie kompromitował, opowiadając o gwałceniu kobiet, niepełnosprawnych, Putinie , Hitlerze, lewakach i wolnym rynku, choć to ostatnie akurat , jako jedyne jest u niego całkiem do rzeczy. Szkoda tylko, że to już nie będzie kompromitacja samego siebie, nawet nie tej młodzieży , która go do Brukseli wysłała, ale nas wszystkich. Uroki demokracji, a trzymając się filmowych analogii horror klasy C.

Njwiększy przegrany? Palikot i jak chcą niektórzy także Miller. Owszem, na jednym nie poznali się wyborcy, choć miał taki "zaj....y" program przecież, a drugiemu nie dali szansy z innych powodów. No i cała masa celebrytów, Adamków i znanych, co to przez samo zasiedzenie na politycznej scenie powinni przecież, bo jak inaczej, a okazała się figa z makiem, nawet samojebki z Majdanu nie pomogły.

I teraz czas na napisy końcowe...największym przegranym są wyborcy, gdyż za własne pieniądze , przez następne lata będą utrzymywac ten cyrk eurosceptycznych miłośników wypłat w europejskiej walucie. The end...koniec filmu

Mała Mi
O mnie Mała Mi

Mimo wszystko wciąż umiem się jeszcze dziwić... Uploaded with ImageShack.us

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka