...co innego słychać!
Nikt chyba wątpliwości, ze ten "tekst" powstał na zamówienie służb i podane w nim informacje to 90% konfabulacje "strażaka"...
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80277,8464287,Wstrzasajaca_relacja_strazaka_z_miejsca_katastrofy.html
Jeżeli porównamy np. "relacje" sanitariuszki, która powiedziała, ze najpierw zobaczyła 5 ciał a dopiero jak się podniosła mgła to naliczyły ich 90 to gdzieś w "relacji" powinna się wzmianka, ze np. szybko pojawili się karetki, sanitariuszki przeszukiwały miejsce itp itd.
Dalej: "Szczątki maszyny i ciała były pokryte zawiesiną - mieszanką popiołu i kurzu" - zawiesina to raczej mieszanka płynu z jakimś proszkiem - skąd sie wziął kurz - była mgła, grząska i wilgotna ziemia? A wokół rozlane paliwo... Wiśniewski "tonie po kolana w błocie"
Szkoda mi czasu na pastwienie się nad tymi wypocinami, ale na koniec najlepsze: "...Nie było słychać ani krzyków, ani jęków. W złowieszczej ciszy w kieszeniach zabitych dzwoniły tylko telefony komórkowe - słychać było poloneza Ogińskiego, pełnego wigoru krakowiaka..." - skąd wiadomo, że w kieszeniach?
Logiczne byłoby gdyby kilka telefonów było uruchomionych tuż przed lądowaniem, ale na pewno ludzie mieliby je w rękach a nie kieszeniach: wiadomo jak wąskie są siedzenia, człowiek siedzi przypięty pasami i trudno mi znaleźć logiczne uzasadnienie sytuacji w której ktoś tuż przed lądowaniem włącza telefon a potem chowa go do kieszeni!
To relacja to ewidentna "zasłona dyma" i tworzenie legendy "wypadku lotniczego"
PS. "W tym samym momencie jeden ze strażaków w moim samochodzie rozbił termos z lustrzanego szkła. Pamiętam, że jęknąłem: "To zły znak!" - "To zły znak" jak tak samo pomyślałem kiedy przed chwilą rozbiłem kryształowy kufel...
PS2. "Strach się bać" bo gołym okiem widać jak kiedyś profesjonalne służby opanowali amatorzy!
Konserwatywno liberalny: „Nie zgadzam się z tym, co mówisz – ale życie oddam za to, byś mógł mówić to, co mówisz”
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka
