mesko mesko
730
BLOG

Po co nam umowa gazowa z Rosją?

mesko mesko Polityka Obserwuj notkę 2

ROZMOWA Z WITOLDEM MICHAŁOWSKIM*

W Sejmie odbyła się debata na temat negocjacji, jakie prowadzimy właśnie z Rosja w sprawie dostaw gazu. Porozumienie przewiduje. że będziemy rocznie kupować 10.3 miliarda metrów sześciennych gazu. Jeżeli okaże się, że taka ilość będzie dla nas 23 duża, to nie będziemy mogli go odsprzedać. Umowa ma obowiązywać do 2037 r. Czy pana zdaniem Polska powinna podpisać taki dokument?

To nio ma najmniejszego sensu.

Co więc powinniśmy zrobić?

Natychmiast zerwać negocjacje. Zaprosić do Polski premiera Putina, przyjąć go tak godnie jak to jest możliwe, być ujmujący, mili, grzeczni. a następnie zakomunikować. że z mocy prawa anulujemy pakiet porozumień gazowych z 1993 r. i nacjcoalizujcmy nasz oddnek gazociągu jamalskiego. Oczywiście musielibyśmy zapłacić Rosjanom co do grosza wszelkie poniesione przez nich koszty jego budowy, ale także policzyć wszystkie zaległe opłaty za tranzyt gazu (byłoby to kilka miliardów dolarów). Gdyby Putin protestował, powinniśmy zagrozić wstrzymaniem dostaw gazu płynącego na Zachód przez nasze terytorium. Nie mam wątpliwości, że gdyby premierem Polski był Putin, to tak właśnie by postąpił, gdyż jest wybitnym politykiem.

Ale wówczas z dnia na dzień zabraknie nam gazu nio tylko dla przemysłu, ale w naszych domowych kuchenkach.

Strachy na Lachy. Jesteśmy zintegrowani gazowo z resztą Europy. Możemy też w trybie awaryjnym zamówić spotowe dostawy gazu skroplonego.

Mówi pan o konieczności wymówienia porozumień gazowych z 1993 roku. Może pan to uzasadnić?

Wszystkie nasze kłopoty zaczęły się 25 sierpnia 1993 r. w momencie podpisania przez wicepremiera Henryka Goryszewskiego pakietu porozumień gazowych. Było to skandaliczne naruszenie obowiązującego prawa, co wykazał ekspert prawa międzynarodowego prof. Eugeniusz Piontek. Henryk Goryszewski dr praw, moim zdaniem w istocie działał na korzyść Gazpromu. Mam nadzieję, że ten pan przeczyta to, co o nim powiedziałem.

Dlaczego porozumienia gazowe są niekorzystne dla Polski?

Leżymy bliżej Rosji niż Niemcy, a mimo to kupujemy ze Wschodu gaz po znacznie wyższej cenie niż nasi zachodni sąsiedzi. Po drugie, nie pobieramy od strony rosyjskiej opłat za transport gazu, jaki przepływa przez nasze terytorium, mimo że polski odcinek gazociągu jamalskiego w znacznej części został sfinansowany przez polskiego podatnika. W połowie lat dziewięćdziesiątych, uzasadniając potrzebę podpisania umów gazowych z Rosją (już po podpisaniu umowy przez H. Goryszewskiego - przyp. autora). Ówczesne w władze Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa przekazały wiceministrowi przemysłu (dziś jest doradcą wicepremiera Pawlaka-przyp. autora) nieprawdziwe dane dotyczące naszego zapotrzebowania na gaz. W efekcie pan minister, występując w Sejmie, stwierdził, że Polska w 2010 r. będzie potrzebowała 43 miliardy metrów sześciennych gazu, a my dziś zużywamy 14 miliardów. Nie mam wątpliwości, że budowa gazociągu jamalskego przez nasze terytorium nie była Polsce do niczego potrzebna. Mieliśmy bowiem przyłacza, przez które mogliśmy przetłaczać do 10 miliardów metrów sześciennych gazu rocznie.

Wróćmy do toczących się negocjacji. Rząd twierdzi, że nadrzędną sprawą jest zapewnienie Polsce niezbędnej ilości gazu.

Dla naszego kraju najważniejsza jest synergia energetyczna. To znaczy wykorzystanie fantastycznego potencjału, jakim są nasze ogromne zasoby węgla.

Energetyka węglowa jest nieekologiczna.

To kolojna gigantyczna bzdura. 660 czynnych na świecie wulkanów emituje przez rok tyle samo dwutlenku węgla co cały światowy przemysł przez 10 miesięcy. Poza wulkanami największym emitentem dwutlenku węgla sa morza i oceany. Nie mówmy więc już o efekcie cieplarnianym, gdyż głównym czynnikiem zmian klimatycznych są plamy na słońcu. Nie zapominajmy wreszcie o naszych złożach wód geotermalnych. Jeżeli nie wiemy, jak to zrobić, zapytajmy Bohdana Żakiewicza, profesora amerykańskich uczelni (był kandydatem do Nagrody Nobla - przyp. autora). Polską racją stanu jest też posiadanie terminali na gaz skroplony, i to nie jednego, ale dwóch. Prócz tego, który ma zostać wybudowany w Świnoujściu - powinien powstać drugi, w okolicach Gdańska. Walczę o to już od 35 lat!

Po co nam aż dwa gazoporty i skąd weźmiemy na to pieniądze?
W nasze gazoporty chętnie zainwestują kapitały: arabski, chiński (Chińczycy są bardzo zainteresowani budową terminalu w Gdańsku) i izraelski. Dwa rurociągi są nam potrzebne także dlatego, żeby mogła z nich korzystać Białoruś i Ukraina.

Skoro budowa gazoportu w Świnoujściu jest sprawą polskiej racji stanu, to dlaczego wszystko przebiega w tak ślamazarnym tempie?

Bo przez lata nie było takiej politycznej woli, a jak już zdecydowano o budowie, to okazało się, że terminal jest fatalnie zlokalizowany. Prowadzący do niego tor wodny będzie przebiegać nad gazociągiem północnym, co Rosjanie doskonale rozegrali. Zamiast zostać współudziałowcem tego gazociagu i doprowadzić do tego, żeby jego morska część kończyła się w rejonie naszego Niechorza, ktoś celowo zniechęcił polską opinię publiczną do tej inwestycji i dziś mamy problem.

Niemcy i Rosjanie zgodnie zapewniają, że nie będzie żadnej kolizji, gdyż gazociąg zostanie wkopany w dno i do Świnoujścia będa mogły nadal zawijać duże jednostki.

Kolizja jest tylko kwestią czasu. Sprawią to ruchy tektoniczne, natężenia wewnętrzne w rurze oraz masy wody z Odry. Moim zdaniem nastąpi to do 10 Jat od chwili zbudowania gazociągu. Rura, w której płynie gaz pod wielkim ciśnieniem, mająca ścianki grubości kikunastu milimetrów, zachowuje się jak wąż ogrodowy, którym płynie woda. Jeżeli ktoś ma wątpliwości, to niech zobaczy jak powychodziły Z ziemi gazociągi na Syberii.

Wicepremier Pawlak twierdzi, że długoterminowa umowa gazowa z Rosją zapewni nam dostawy po możliwie najniższej cenie.


To niemożliwe, instalacje gazowe na tererse Rosji są w stanie rozkładu. Korodują. gdyż były budowane z blachy dostarczanej przez przemysł zbrojeniowy, odpornej mechanicznie, ale pedatnej na korozję. Żeby odnowić rosyjskie seci przesyłowe, trzeba zainwestować 1100 miliardów euro! Oczywiście znajdą się banki, które udzielą Rosji takiej pozyczki ale żeby ją spłacić, Gazprom bedzie musiał znacząco podnieść cenę gazu.

- Gaz dostarczany przez gazowce będzie jeszcze droższy.

Z przytoczonych wyżej powodów już za kilka lat gaz transportowany statkami bodzie o 60% tańszy, niż ten z gazociągów jamalskiego i północnego i ta różnica będzie się pogłębiać z roku na rok. Mieszkające na Syberii narody już dziś żadają, żeby pieniądze, które Moskwa dostaje za ich bogactwa naturalne pozostawały na miejscu. Dlatego nie ma pewności, czy za 10,20 lat będą hononorowały umowy. które podpisał Gazprom. Nie czekajmy wiec na to, co się tam zdarzy, tylko już teraz sprowadzajmy skroplony gaz statkami. Nowoczesne gazowce są w stanie rozprężać go już na swoich pokładach. Dlatego możemy sprowadzać skroplony gaz jeszcze przed całkowitym ukończeniem gazoportu. Dogadajmy się też z innymi krajami w sprawie budowy gazociągu sarmackiego. W południowej części Morza Kaspijskiego znajdują się ogromne złoża gazu (tylko jedno z nich jest oceniane na bilion metrów sześciennych). Zbudowanie tego rurociągu jest w interesie Polski, Białorusi, Ukrainy, Słowacji, Węgier i całej zintegrowanej Europy.
Rozmawiał KRZYSZTOF RÓŻYCKI

*Witold Michałowski- redaktor naczelny kwartalnika "Rurociągi", były szef nadzoru inwestorskiego II nitki rurociągo Przyjaźń w Hydrobudowie. Były dyrektor ds. inwestycyji rurociągowych na terenie ZSRR w Instalexporcie, następnie szef nadzoru budowy gazociągu Boisbriand-Montreal(Kanada) i rurociągu Warri-Maidoguri (Nigeria). Pracował także przy instalacjach naftowych w Iraku, Iranie i Libii.

 

Artykuł ukazał się w tygodniku Angora nr 47 z 17 X 2010r

mesko
O mnie mesko

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka