Wcale nie jest tak, że naśmiewam się z teoriospiskowców. Nie, oni nie są śmieszni, bo wierzą w to co robią i wiedzą co robią. Ich robota bywa nawet czasem pożyteczna, w każdym razie, dopóki nie są zbyt ważni (jak np Pospieszalski) są w najgorszym przypadku nieszkodliwi.
Śmieszność udziela się nieporadnym mózgowcom którzy wplatają w teksty "uniwersalne" albo raczej mającymi być w zamiarze "uniwersalnymi" wątki spiskowe. Glina słów zawala im się na głowę i kończą oblepieni czymś w rodzaju brązowej mazi wydalanej z kiszki stolcowej. Tak jak na przykład mistrz słowa Coryllus, którego pióro o kilka długości wyprzedza umysł. Pięknie leje się słowo, aż wreszcie w dziewiątym akapicie tego minitraktatu socjologiczno-filozoficznego wali się nam na głowy samolot. I okazuje się że to żaden uniwersalny tekst, a jedynie ubrana w glinę słówbieżączka, a autor to żaden myśliciel, a jedynie wytrawny grafoman.
centroprawicowiec, przyrodnik, tępiciel kaczyzmu, miłośnik Stefana Niesiołowskiego, homofob, wielokrotny ojciec
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości