Portal niezalezna.pl dotarł do pisma skierowanego do ministra infrastruktury Cezarego Grabarczyka i szefa kancelarii premiera Tomasza Arabskiego przez członków Komisji Badania Wypadków Lotniczą w sprawie przewodniczącego komisji płk. Klicha. Czytamy w nim m.in: "(…) nagły i nieuzgodniony zarówno z zespołem doradców, jak również ze stroną rosyjską, wyjazd Edmunda Klicha ze Smoleńska w trakcie prac polskich specjalistów na miejscu zdarzenia uniemożliwił stronie polskiej dokończenie tych prac, w tym badanie wraku TU 154M".
"Zgodnie z podstawowymi zasadami prowadzenia badania wypadków należy zabezpieczyć osoby prowadzące badanie przed wszelkimi zewnętrznymi naciskami, a należą do nich również naciski polityczne. Pan Edmund Klich skrajnie nieodpowiedzialnie wprowadził do sfery badań zdarzeń lotniczych element polityki. I nie chodzi tutaj o jego wypowiedź w mediach, w której stwierdza: „mogłem wpłynąć na wynik wyborów prezydenckich, ale nie zrobiłem tego”, ale o przekazywanie niektórym członkom Komisji o gwarancjach ze strony polityków zachowania przez niego stanowiska na następną kadencję, bez względu na wynik głosowania Komisji" - napisali członkowie Komisji Badania Wypadków Lotniczych.
(…) Jednym z przykładów niewypełniania przez Pana Edmunda Klicha upoważnień zawartych w Załączniku 13 była jego bierna postawa w trakcie niedopuszczenia obserwatorów ze strony polskiej do udziału w oblocie środków radiotechnicznej kontroli lotów lotniska Smoleńsk „Północny” przeprowadzonego 15 kwietnia 2010 r. Czy tez braku zgody strony rosyjskiej na właściwe udokumentowanie wizji lokalnej tych środków (…)- napisali członkowie PKBWL.
Co ciekawe, członkowie Komisji wielokrotnie informowali swoich przełożonych m.in. o braku profesjonalizmu płk. Edmunda Klicha w trakcie realizacji zadań wynikających z funkcji Akredytowanego Przedstawiciela Rzeczpospolitej Polskiej przy MAK. Mimo alarmujących sygnałów płynących zaraz po tym, jak płk Klich został akredytowanym przy MAK, polskie władze, który miały taką wiedzę, nie zrobiły w tej sprawie nic.
Dla kogo pracuje płk Klich? Dlaczego zrobił wszystko, żeby nie dopuścic polskich ekspertów do badania wraku samolotu?
Wiem, że na te pytania nie odpowie ani rząd ani przełożeni płk Klicha. Analizując jego postawę od wyjazdu do Moswy wydaje mi się, że on po prostu MIAŁ się tak zachowywać. Dlatego został akredytowanym, dlatego nadale jest szefem Komisji Badania Wypadków Lotniczych
Inne tematy w dziale Polityka