Radek Oryszczyszyn Radek Oryszczyszyn
103
BLOG

Na Podlasiu ogórki rosną od stycznia do grudnia

Radek Oryszczyszyn Radek Oryszczyszyn Polityka Obserwuj notkę 0

Rozmawiałem wczoraj z dziennikarzem lokalnej telewizji przygotowującym materiał podsumowujący rok 2008 z persektywy województwa podlaskiego. Biedny reporter, miał problem z okraszeniem tego resume męsistymi kąskami afer, przewrotów, niespodziewanych zwrotów akcji, czy chociaż zmian na kluczowych stanowiskach.

Można się zastanawiać, czy ten spokój jest czymś dobrym. Osobiście cieszyłem się, kiedy w latach 2006-2007 Polacy znowu się rozpolitykowali. Nie tylko Salon24 przeżywał wtedy okres swojego burzliwego rozwoju, ale polityka tętniła również na ulicach i w polskich domach. Powróciły żarty polityczne, elektoraty mobilizowały się nawzajem, zwycięstwo jednych czy porażka drugich traktowano tak poważnie, że nie wahano się przed mówieniem o "końcu" lub "początku" demokracji.

Z drugiej jednak strony, zainteresowany polityką Polak, aktywnie w niej uczestniczący, świadomy i zaangażowany, to nie do końca obraz, jaki odpowiada rzeczywistości. Z perspektywy roku 2008 widać wyraźnie, że wzrost zaangażowania polityką był incydentalny i wynikał z umiejętnego podsycenia emocji społecznych przez media i samych polityków.

W mijającym roku wszystko wróciło do polskiej normy. Szczególnie dobrze widać to na Podlasiu. Region, który w ostatnich dwóch latach niesamowicie szybko się zmieniał, w tak zwanej sferze publicznej przechodzi kompletny zastój. Do tego stopnia, że do głównej afery urasta anulowanie przez marszałka województwa konkursu o unijne dotacje, w którym zwyciężyła firma w przeszłości związana z innym politykiem macierzystej partii marszałka. Ów to wykazał się tak wyostrzoną czujnością i troską o pieniądze publiczne, że postanowił ogłosić konferencję prasową, na której anulował wyniki ogłoszonego przez samego siebie i przeprowadzonego zgodnie z prawem konkursu. To tak, jakby obsługujący kolekturę totolotka w jakiejś osiedlowej trafice postanowił anlować wyniki losowania po tym, jak okazało się, że szóstka strafiła się jego szanownej małżonce.

Takie to właśnie afery wybuchały w tym roku na Podlasiu. Z innych spektakularnych newsów wymienić można podjęcie w końcu decyzji, kto (nie kiedy, jak, i za ile) będzie zlecał budowę regionalnego lotniska. Lokalni politycy zorientowali się prawdopodobnie w końcu w specyficei podlaskiej rzeczywistości. Tutaj podobno czas płynie wolniej, a więc i polityczna celebra podejmowania różnych decyzji powinna być spowolniona. Dlatego toczy się ten walec podlaskiej modernizacji powoli, choć - należy to przyznać - skutecznie.

Przykład Podlasia pokazuje też, że kiedy sytuacja polityczna jest stablina, obnaża się słabość partyjnej opozycji. W mijającym roku nie było jej praktycznie widać. Proawdopodobnie opozycyjni działacze wyszli z założenia, że skoro od ostatnich wyborów minęły dwa lata, a do następnych są kolejne dwa, nie ma sensu marnować energii i zaoszczędzić ją na kampanię wyboczą, która zacznie się prawdopodobnie pod koniec 2009 roku. W związku z tym widoczny był w tym roku brak mechanizmów obserwujących i oceniających działalność władzy. Politycy tego nie robili oszczędzając siły przed wyborami, a inicjatywy obywatelskie są tu przez cały czas w powijakach.

Prawdopodobnie pierwsza połowa 2009 roku będzie podobna do tego mijającego. Na Podlasiu sezon ogórkowy trwa od stycznia do grudnia, a przerywany jest co cztery lata, z okazji wyborów samorządowych. Polityczną hossę mamy już za sobą, a publiczna bierność Polaków to coś, do czego znowu powinniśmy się przyzwyczaić. 

 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka