Pan Kazimierz Kutz, poseł, doszedł do wniosku, że pani Kluzik-Rostkowska chce, żeby ją wyrzucili z Prawa i Sprawiedliwości. Jak raz zgadzam się z panem posłem i muszę przyznać, wpadłem na to znacznie wcześniej. Otóż dało mi do myślenia kłamstwo Marka Migalskiego, który w bodaj pierwszym z serii krytycznych wobec Jarosława Kaczyńskiego wpisów na blogu skłamał, pisząc, iż w normalnych warunkach awansuje się i docenia osoby tak zasłużone w kampanii jak JKR, gdy tymczasem w PIS wiceprezesem została Beata Szydło, człowiek znikąd. Ponieważ nie było reakcji, wpisy stawały się coraz bardziej nerwowe, aż wreszcie pan ojroposeł przegiął i go wywalili.
Jak się jednak niedługo okazało, pani poseł dostała propozycję zasiadania w ścisłych władzach tej partii, którą jednak odrzuciła, o czym pan Migalski musiał wiedzieć. W ten sposób wyłania się taki oto plan: zbudować na kłamstwie (bo inaczej się nie dało) fatalną atmosferę, sprowokować do wylania, na fali przegranej wyciągnąć grupę posłów i zbudować prawicę oświeconą. Nic z tego jednak póki co nie wyszło oprócz faktycznego spadku PIS w sondażach.
Pan Marek Migalski, motywując swoje wystąpienia, wiele mówi o szacunku do Prezesa i zatroskaniu o losy partii oraz kraju, źle rządzonego przez PO. Ja mu jednak nie wierzę, bo kto raz skłamie, nie zawaha się kolejny raz. Niech się więc cieszy ciepłą posadką, jaką zawdzięcza Jarosławowi Kaczyńskiemu, z którym podobno nie da się wygrywać i jak już nie chce honorowo złożyć mandatu, to niech chociaż za te ciężkie pieniądze zrobi coś pożytecznego dla kraju, zamiast wtrącać się w wewnętrzne sprawy opozycyjnej partii.
Jestem człowiekiem w średnim wieku, mieszkam w średnim mieście, jeżdżę średnim samochodem i średnio się we wszystkim orientuję.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka
