Mało konkretów, okrągłe słówka, puste frazesy. Z grubsza rzecz biorąc tak wyglądała wczorajsza konferencja premiera Tuska i wicepremiera Pawlaka.
Nie mam zamiaru rozwodzić się nad słusznością decyzji w sprawie podniesienia stawki VAT, nie będę także biadolił nad kondycją finansów publicznych naszego państwa. To temat na inny artykuł. Chciałbym poruszyć odrębną kwestię, kwestię polityki informacyjnej rządu w sprawach największej wagi. Słowem, kontaktu rządzących ze społeczeństwem.
Otóż oglądając wczorajszą konferencję premiera Donalda Tuska przyszła mi do głowy konstatacja, że to co właśnie widzę to najlepszy przykład na to, jak NIE powinno się informować o decyzjach istotnych, które dotykają każdego obywatela. Przede wszystkim ze względu na to, że wypowiedzi Tuska przypominały raczej populistyczne gry słowne aniżeli rzetelny komunikat o stanie finansów państwa i możliwych sposobach na obniżenie deficytu.
Co się dowiedziałem? A no VAT podnosi władza o jeden procent, co ma dać budżetowi gdzieś koło pięć miliardów złotych. Jest także mowa o wariancie „środka drogi” i o tym że „podwyższanie podatków nie może być metodą wychodzenia z problemów finansowych” (co może być metodą nie był Tusk uprzejmy powiedzieć). Jakie konsekwencje zmiana stawki VAT będzie miała dla obywateli? Tego premier nie powiedział, bo ze słów „ta metoda jest stosunkowo najmniej dotkliwa dla obywateli” żadnego konkretnego wniosku wysnuć nie sposób.
Przeciętny zjadacz chleba niewyspecjalizowany w dziedzinie ekonomii nie usłyszał więc odpowiedzi na najbardziej nurtujące pytania: jakie towary podrożeją? Czy podwyżka wpłynie na ceny żywności i leków? A przecież to drugie padło z ust dziennikarza podczas konferencji. Odpowiedź? Tusk chce „oszczędzić przynajmniej niektóre produkty żywnościowe od podwyżki VAT”. Co z lekami? „O lekach nie mówiliśmy”. Czyli: może tak, może nie, jeszcze nie wiem.
Tusk skazał więc obywateli na oczywistą argumentację opozycji, sprzeczne wizje ekspertów od ekonomii i na własne obiekcje i zastrzeżenia. Decyzja słuszna czy niesłuszna – nie ma w tej chwili znaczenia. Gospodarz pozostawił nas z masą wątpliwości, o zaufaniu i poczuciu bezpieczeństwa mowy być nie może.
Inne tematy w dziale Polityka