Michał Gąsior Michał Gąsior
39
BLOG

Merytorycznie poproszę

Michał Gąsior Michał Gąsior Polityka Obserwuj notkę 3

Zespół Pracy Państwowej może być szansą dla PiS-u na odwrócenie niekorzystnego trendu w sondażach, ale też integrację wewnątrz partii.


Kiedy niespełna rok temu Jarosław Kaczyński prezentował ósemkę polityków, którzy mieli współtworzyć swoisty gabinet cieni, wydawało się, że taka forma organizacji jest idealną odpowiedzią na kryzys rządu Donalda Tuska związany z aferą hazardową. Atmosfera do merytorycznej ofensywy opozycji była wręcz idealna. - Chcemy być pierwszą ekipą w stu procentach przygotowaną do rządzenia. Szuflady mają być pełne. Mają być przygotowywane albo projekty ustaw, albo przynajmniej bardzo konkretne założenia do tych ustaw – zapowiadał prezes Kaczyński.


Minął rok. Szuflady polityków PiS działających w ramach zespołu bynajmniej nie pękają w szwach, a przynajmniej nikt nie chwali się tym publicznie. O politykach takich jak Ryszard Legutko, Ryszard Terlecki czy Krzysztof Jurgiel nikt od dawna nie słyszał, a przecież to oni mieli stanowić alternatywę dla rządowej polityki w dziedzinach polityki zagranicznej, kultury i nauki oraz rolnictwa. Katastrofa smoleńska oprócz tego, że zdekompletowała skład ZPP (Grażyna Gęsicka i Aleksandra Natali-Świat zginęły pod Smoleńskiem), uwolniła także pewien poziom emocji, który pozwolił zapomnieć o idei pracy państwowej. Zarówno opinii publicznej, jak i środowisku PiS. Niewykluczone, że zalążki jakichś projektów jednak powstają w zaciszu gabinetów, ale to nie na ich promocji zorientowana jest dziś główna linia polityczna partii Kaczyńskiego.


PiS kroczy zupełnie inną drogą. Odchodzi od działalności merytorycznej, a idzie w kierunku polityki emocjonalnej, zideologizowanej. Wywoływanie, tudzież zaognianie konfliktów i spięć stało się główną dewizą opozycji. Przykładów wymienić można wiele, począwszy od nieobecności Kaczyńskiego na zaprzysiężeniu prezydenta, a skończywszy na najbardziej charakterystycznym sporze o krzyż, w którym PiS odgrywa rolę nie bez znaczenia. Do tego wszystkiego należy dodać jeszcze roszady kadrowe na frontalnych pozycjach w partii, co wiąże się również z zaostrzeniem retoryki.


Wszystko sprowadza się do tego, że PiS traci w sondażach, a co gorsza, nic nie wskazuje na to, by bez reorientacji strategii ów trend miał się odwrócić.


Wielu obserwatorów i publicystów wskazuje, że bez rozłamu w partii się nie obejdzie, a PiS tylko wtedy może pociągnąć za sobą szerszy elektorat, kiedy władzę obejmie frakcja „liberałów”. W mojej opinii możliwy jest jednak inny scenariusz, który po pierwsze pozwoliłby uwolnić merytoryczną wartość opozycji (z pewnością o takiej można mówić), a po drugie odwrócić uwagę opinii publicznej od niezbyt przyjemnego wizerunku, jaki tworzą politycy pokroju Macierewicza.


Najwyższy czas, by Zespół Pracy Państwowej przejął medialną inicjatywę. Niech to szefowie konkretnych podzespołów organizują częste konferencje, niech występują z konkretnymi projektami czy też założeniami. Rację ma Marek Migalski twierdząc, że rząd PO nie jest rządem doskonałym. Trzeba tylko te niedoskonałości wyeksponować i wypunktować. Macierewicz nie może świecić swoją „zbrodnią” z ekranu telewizora, tym bardziej nie może być kojarzony z tą główną linią partii.


Poza tym pozytywna energia skupiona wokół Zespołu może wygasić spory wewnątrz PiS-u. Niech tylko Kaczyński wyda krótkie polecenie: "Zamknąć usta i do pracy".
 

michalgasior1@gmail.com

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (3)

Inne tematy w dziale Polityka