Ziobro w RBN

Przez część prawicowych mediów przetoczyła się dziś kolejna burza, związana z posiedzeniem Rady Bezpieczeństwa Narodowego. Powodem takiego zachowania było uczestnictwo w jej posiedzeniu lidera Soldiarnej Polski Zbigniewa Ziobro, jak również temat dzisiejszego spotkania, którym była katastrofa smoleńska. Wnioskował o to podczas listopadowego posiedzenia RBN prezes Solidarnej Polski, szczególnie w kontekście zbadania wątku "ewentualnych wpływów zewnętrznych na to, co się dzieje wokół śledztwa dotyczącego katastrofy smoleńskiej".Wystosował również apel do Jarosława Kaczyńskiego, by pojawił się na posiedzeniu RBN tak, by wykorzystać wszelkie sposoby do wyjaśnienia tego dramatycznego wydarzenia. Tymczasem z ust kierownictwa Prawa i Sprawiedliwości cały czas słychać o braku legitymacji dla Prezydenta RP - można się obrażać na rzeczywistość, ale fakty są jednoznaczne. Bronisław Komorowski został wybrany na szefa państwa w drodze demokratycznycy wyborów, większością głosów tych, co poszli do urn. Można się nie zgadzać z jego sposobem uprawiania polityki, ale jest on legalnie urzędującym prezydentem. Tymczasem lider największego ugrupowania opozycyjnego zachowuje się tak, jakby obraził się na Pokalów, którzy to akurat Komorowskiego a nie jego wybrali głową państwa. W takich sytuacjach jak smoleńsska tragedia, cała klasa polityczna powinna się wznieść ponad podziały i wzajemną rywalizację, by mówić jednym głosem. Oczywiście dotychczasowe starania rządu polskiego o wrak tupolwa są mizerne, żeby nie powiedzieć żadne. Rosja nic sobie nie robi z przetrzymywania kluczowego dowodu rzeczowego i znając rosyjskie realia prowadzenia śledztw, może ono ciągnąć się w nieskończoność. Tymczasem wrak powiniem zostać złożony tak, jak robi się to po każdej katastrofie, by ustalić przyczynę takiego zdarzenia i wykluczyć rozmaite jej warianty. Wszyscy widzieli, z jaką troską Rosjanie potraktowali ten fundamentalny dowód w sprawie, tnąć go na kawałki, niszcząc młotami. Może chcieli coś ukryć, może byli po prostu niechlujni. Jako państwo powinniśmy zrobić wszystko by wrak, ale i inne dowody pozostające w rosyjskich rękach trafiły jak najszybciej do naszego kraju. Do skutecznje presji potrzeba jednolitego stanowiska wszystkich sił, które powinny być wypracowane w konstytucyjnych organach. Jednak lider PiS trwa w swoim uporze, udając że prezedenta nie ma. Zajmuje się za to walką ze Zbigniewem Ziobro i samą jego obecnością w RBN, zachowując się jak chłopiec który wyszedł z piaskownicy i ma pretencje że nikt kto w niej pozostał nie chce się z nim bawić. Obecna władza nie radzi sobie z niczym zarówno w kraju, jak i na forum międzynadorowym. Ale rok temu wyborcy którzy zdecydowali się pójść na wybory wybrali taki właśnie parlament, który zapenwił trwanie obecnej koalicji. Można się na to znowu obrazić albo wziąść się do pracy, by zmienić wynik następnych wyborów, a do tego czasu w sprawach zasadniczych, do których zalicza się niewątpliwie katastrofa smoleńska, działań razem. Szef PiS uznaje jednak, że ma monopol na słuszne działania, więc lepiej dyskredytować niż współpracować. Szkoda, że tak łatwo mu to przychodzi, zwłaszcza w kontekście wyznawanej przez niego wiary, która uczy innego zachowania. Przestańmy się zwalczać, a zacznijmy wspierać w tym co ważne, pomimo dzielących nas różnic.