Dziś mija 35 rocznica wprowadzenia stanu wojennego przez gen. Wojciecha Jaruzelskiego i tzw. Wojskową Radę Ocalenia Narodowego. Ten dzień stanowił początek końca karnawału "Solidarności", rozpoczęły się zatrzymania oraz szeroka akcja internowania działaczy i kierownictwa związku zawodowego "Solidarność". Ten czas był jakby ostatnią konwulsją władzy, która postanowiła ratować przywileje i ideologiczne podstawy ustroju.
Przez Warszawę przeszła manifestacja zwolenników dzisiejszej opozycji i KOD-u. Od wielu dni trwała niejako histeria medialna, związana z głoszonymi tezami o dyktatorskim charakterze obecnej władzy w Polsce, czy też porównującej stan dzisiejszej Ojczyzny do czasów właśnie stanu wojennego czy nawet stalinowskich metod terroru pierwszych lat Polski Ludowej. Przekaz taki wylewa się od wielu tygodni zarówno z części mediów (takich jak "Gazeta Wyborcza" czy TVN), jak i wielu publicystów, wśród których prym wiodą Tomasz Lis i Przemysław Szubartowicz.
Czytając te alarmistyczne artykuły i wypowiedzi polityków opozycji i popierających ich jawnie tzw. dziennikarzy, warto postawić sobie pytanie o stosowność stawiania znaku równości między komunistycznym systemem PRL a dzisiejszymi rządami prawicy. Nie sposób zgodzić się z PIS we wszystkim, co robi, zarówno jak chodzi o kierunek, jak i metody wybrane do realizacji programu. Ale używanie tego typu "argumentów" świadczy o pojawieniu się zjawiska debilizmu stanowojennego. Takie zestawianie zdarzeń historycznych z demokratycznie wybranymi władzami jest kuriozalne i pokazuje, jak wielkie są braki w wykształceniu na elementarnym poziomie polskich polityków i dziennikarzy. Trzeba być kompletnym głąbem by dostrzegać w tych płaszczyznach jakiekolwiek analogie.
Polska jest podzielona i to dramatycznie, tyle że używanie przez opozycję i popierające ją media porównań do faszyzmu jest dowodem na zupełną indolencję umysłową, czy nawet wręcz dążenie do całkowitej anarchii. Pokazuje to programową pustkę całej opozycji (pozytywnym wyjątkiem są niektóre postulaty "Kukiz 15"), której jedynym pomysłem wydaje się być rzucanie coraz mocniejszych określeń...Czekam już tylko na ostrzeżenia od Kijowskiego i jego przyjaciół o czołgach jadących na Wasrzawę, kierowanych przez wojska obrony terytorialnej. Kiedy nastąpi wyleczenie z tej choroby i czy w ogóle ta choroba da się wyleczyć......
