Minister ogłasza decyzje politbiura, że szykują wyszczepienie - takie określenie jak dla trzody :-/
w wiadomościach i innych przekaźnikach. Określenie "wyszczepienie" to wprawdzie sprawka wcześniejszych polityków, jednak doskonale oddaje ciągłość linii partyjnej. Teraz pozostaje czekać aż ogłoszone zostaną konsekwencje polityczne dla ludności tego wyszczepienia, bądź nie poddania się temu "dobrowolnemu" wyszczepieniu. To już jest dokonywane przez organizowanie ludności do wzajemnej samokontroli reżimu maseczkowego i dyscyplinowaniu się nawzajem aż do aktów napaści, obezwładniania i dostarczania służbom. Dalej mogą pojawić się uprawnienia obywatelskie do podróżowania czy w ogóle przemieszczania się, dostępności do różnych usług czy praw politycznych.
Przyznam się szczerze, że po pierwszych konferencjach prasowych tego ministra, odniosłem jakieś dziwne wrażenie "deja vu".
Tak! Ten głos i modulacja przypomniały mi wypisz i wymaluj, znane z filmów wojennych, najczęściej z okupowanej Warszawy - szczekaczki hitlerowskie nadające o obostrzeniach i egzekucjach dla Polaków. Przykre, ale taki właśnie odbiór mam tego człowieka i to nie tylko odnośnie brzmienia głosu, ale też i treści i znaczenia komunikatów, które on przekazuje :-/