Kolega bloger Sowiniec w ramach autolansu popełnił niewiele znaczący, bezpieczny i naskórkowy wpis pt. Rozjeżdżają "zakopiankę".
"Kierowcy quadów i motocykliści należą do grupy najbardziej niesfornych (sic) użytkowników polskich dróg. Ba, gdyby poruszali się tylko po nich. Niestety, często zapuszczają się także w leśne ostępy i na górskie szlaki, płosząc zwierzynę oraz strasząc, a bywa że i rozjeżdżając turystów."
Szanowny Autor nie podał oczywistych afiliacji owych, rzeczonych "niesfornych".
Jednak w komentarzach problem został pogłębiony. A ja jeszcze bardziej go zgłębię bazując, że tak powiem na autopsji.
Są to głównie młodzi, łysi mężczyźni, hodujący na sobie górę białego mięsa. Z oczywistych powodów: czym więcej białego mięsa tym więcej miejsca dla tatuaży w tym również tych "patryjotycznych" - czyli mięso, in spe armatnie (oj, chyba nie jestem zbyt tolerancyjny:)).
Melodia i metrum z Wałów Jagiellońskich:
Suweren po lesie
Jedzie se na quadzie
Cyklistę potrącił
Ale dali jadzie.
Słońce mu rozgrzewa
Jego łysą pałę
Nawet kask przymierzał
(wszystkie były małe).
Kask musi pasować
Żeby przykryć blizny
I mieć napis dumny:
"Śmierć wrogom ojczyzny".
Kto nam wroga wskaże? I krzyknie "to oni!"
Kto nam przewodnikiem? (Może Pan Antoni?)
A jak jest 'przewodnik' w mowie Honeckera?
(dodam, że nie chodzi tu Baedeckera)
Muzg mó *) się lasuje
(niby ma pod czaszką)
I refleksję snuje :
"Ale mega prasnął!
Na co komu taki
Cyklista się przyda?
Jeszcze muszę trafić
Kodziarza i Żyda".
A cyklista w rowie
Wyciąga smartfona:
"Zrobię krwawe selfie!
Niech się zmartwi żona.
Albo lepiej powiem
Że na demonstracji
W dupę dziś dostałem
Broniąc demokracji".
*) " muzg mó " - Licentia poetica