Platformersi zachwalić się nie mogą "prawyborów". Pisałem juz o tym, że to, co dzieje się obecnie w PO, ma się nijak do amerykańskich "primaries" i każdy, kto na serio nazywa ten spektakl "prawyborami" jest otępiałym żółwikiem. Dziś dla zachwyconych wczorajszą debatą mam kilka pytań (kieruję je szczególnie do Julii Pitery, z którą mam się dziś spotkać w programie Bogdana Rymanowskiego):
1.jeśli to taka dobra rzecz, to dlaczego nie uważali tak przed dwoma miesiącami, przed decyzją Donalda Tuska?
2. jeśli to taka fajna rywalizacja, to dlaczego nie domagali się, by wzięło w niej udział więcej, niż tylko dwóch kandydatów, których dyskrecjonalnie wskazał Donald Tusk?
3. jeśli ta debata telewizyjna byłą tak potrzebna, to dlaczego nie wzywali do niej wcześniej, nim opowiedział się za nią osobiście Donald Tusk?
4. ostatnie pytanie - czy kiedyś powiedzą coś od siebie, czy zawsze będą jedynie klepać to, co każe im Donald Tusk?