Pan Andrzej Wajda, jeden z czołowych specjalistów od kręcenia (filmów) a jednocześnie syn zamordowanego w Charkowie polskiego żołnierza, wygłosił pogląd, że sowieckie ludobójstwo nie było ludobójstwem.
Tak jest to bardzo karkołomna teza, gdyż sami ludzie radzieccy występowali w Norymberdze 18 października 1945 r., kiedy to w akcie oskarżenia zarzucono Niemcom zamordowanie w lesie katyńskim koło Smoleńska we wrześniu 1941 r. 11 tys. polskich oficerów, a czyn ten kwalifikowany był jako >>>LUDOBÓJSTWO<<<
Teraz pan Wajda przypuszcza, że lepiej przyjacielskim przywódcom Rosyjskiej Federacji nie robić kłopotu, bo przecież cały czas ocieplamy nasze wzajemne relacje - aż do skutku. Czyli reasumując kontynuujemy szczytne tradycje zbliżenia z naszym wschodnim sąsiadem, które zostały zapoczątkowane już za króla Stasia.
Inne tematy w dziale Kultura