Mike Kubus Mike Kubus
556
BLOG

Obyś żył w ciekawych czasach.

Mike Kubus Mike Kubus Świat Obserwuj temat Obserwuj notkę 5

        Ktoś się ucieszył, że żyjemy w ciekawych czasach? Po koronakryzysie i nadchodzącym ekonomicznym chyba już nikt nie będzie chciał żyć w ciekawych czasach, a wszyscy zapragną znów najnudniejszych w dziejach.  


Ale wróćmy do rozterek wielkich tego świata, bo są tacy, którzy chcą wygrać ten kryzys dla siebie. O ile w styczniu pewnie w USA liczono, że to będzie ten kryzys, który powali Chiny na kolana, to teraz nikt tam nie ma czasu na to, no prawie nikt, bo teraz myśli zaprząta im ratowanie siebie i przetrwanie, a nie walka o globalną dominację.

        Obecnie jest dwóch graczy, którzy chcą wygrać kryzys dla siebie: Chiny, które prowadzą coraz odważniej epidemiczną dyplomacją, no i globaliści, były premier WB G. Brown mówi, że musimy ustanowić rząd światowy, by zarządzać koronakryzysem. 


        Jak pisałem w jednym z poprzednich wpisów: W USA mamy dwie główne grupy, Imperialistów i Globalistów 

Imperialistom zależy na sile i pozycji USA w świcie, można powiedzieć Trumpowym: America First, za to Globaliści oddawana wyczekują jednego dużego kryzysu, który pozwoli im ustanowić rząd światowy, a USA są tylko narzędziem w ich polityce. Drenują ich zasoby  i wykorzystują we własnym celu, a następnie porzucą je jak Wielką Brytanię w XX w. pogrążoną w kryzysie ekonomicznym i społecznym. Można powiedzieć, że nagły wyskok Chin z ich "Chińskim Wiekiem" i budowa NJS trochę im plany popsuło, ale jak widać, dalej uważają, że mogą go osiągnąć, bo sądzą, że mogą się dogadać z elitami z Chin i ustanowić jedną globalną klasę rządzącą. 

        Kryzys '08 i lata później, to ciągły przepływ kapitału od średniej klasy do najbogatszych, ciągłe drenowanie USA, znamy to z historii np. I RP w XVII I XVIII wieku, czym to się skończyło to, wiemy. USA obecnie, to taka Polska z końca XVII w. już po wojnach ze Szwecją i Rosją, ale jeszcze przed panowaniem Sasów. Społecznie i ekonomicznie coraz mniej wydolne państwo, tracące wpływy na rynku międzynarodowym (WB i kolonie, a później USA zalewają Europę zbożem i innymi towarami, które wcześniej I RP eksportowała po całej Europie), ale za to ze wciąż silną armią, oraz niebotycznie bogatymi elitami, częścią tych elit, a cała reszta w coraz gorszej kondycji. Elitami, które się zastanawiają, po co im to niewydolne państwo, którym sterują z tylnego fotela? Stoją przed takim samym pytaniem, jak nasi Magnaci w XVIIIw., jak i elity brytyjskie w pierwszych latach XXw. i zadają sobie pytanie, co mogę jeszcze tutaj zabrać i gdzie przenieść się z tym co mamy? O ile nasi Magnaci, większość majątku w efekcie swoich działań stracili, o tyle tym z WB udało się większość zachować, a nawet pomnożyć, gdy już się przenieśli na grunt USA i zaczęli działać pod ich skrzydłami. Teraz ich potomkowie planują podobny ruch, tylko wobec USA. W zasadzie, wobec całego świata, tylko te Chiny... 



        Te Chiny


W ostatnich dwudziestu latach odtworzyły własne elity (pertyjno)-finansowo-kupieckie, które nie chcą się podporządkować globalnej finansjerze, która przez ostatnie trzy wieki tak modelowała struktury państw w których funkcjonowała, że stała się klasą dominującą, a dodatkowo świetnie funkcjonuje nie w oparciu o struktury państwowe, ale ponad nimi i steruje nimi według własnych potrzeb. - Demokracja liberalna z wszystkimi jej chorobami. - Chiny nie chcą przyjąć tego modelu, wolą swój, co oczywiste, bo są ulokowani bezpośrednio w strukturach władzy państwa, a nie tak jak zachodnia finansjera steruje pośrednio z tylnego siedzenia. 

        To nie jest tak, że Chińczycy są tak wybitni, sprytni, czy przebiegli, że samodzielnie udało im się podważyć Pax American, o nie. Są zdolni, ale nie aż tak. Chińskie ambicje nałożyły się na plany globalistów, którzy podkopywali pozycję USA, albo raczej modelowali struktury pod stworzenie rządu światowego, plus inne kraje zmęczone dominacją USA wpisują się w ich grę o China first. Chińczycy dlatego wydają się tak świetni, bo zwyczajnie znają reguły gry, czego nie można powiedzieć o większości ludzi na "zachodzie", a zwłaszcza demokratyczni politycy uwięzieni między miłością ludu, o którego głosy zabiegają, a pieniędzmi korporacji, które pozwalają im o tę miłość zawalczyć. Jedyni, którzy mogliby z nimi rywalizować, to właśnie zarządzający międzynarodowymi korporacjami, ale Ci albo myślą o ustanowieniu rządu światowego, by uwolnić się od iluzji liberalnej demokracji, gdzie to niby zwykli ludzie decydują w wyborach o losach ich państw, albo wierzą w idealistyczną wizję świata przyszłości, część prezesów z Doliny Krzemowej, albo jest im obojętne, kto rządzi, bo i tak zarabiają... 

        A tymczasem Chiny odbudowują swoją potęgę w oparciu o dobrze im zanany i funkcjonujący system, Cesarza i jego Mandarynów. 


       To co teraz obserwujemy w związku z koronakryzysem, to nic innego, jak USA w trakcie wojen światowych, które wszystkich zaopatrywały w kapitał, surowce i materiały, zarabiając, kiedy inni się wykrwawiali. Jesteśmy na etapie pierwszej wojny, kiedy to USA uświadomiły wszystkim, jak ważne są i że to one mają decydujący wpływ na ich losy. To robią Chiny teraz, uprawiając korona-dyplomację. Druga wojna nadejdzie niebawem, kryzys gospodarczy, który już się rozpoczął, to po nim Chiny ugruntują swoją pozycję. Wszystkie sfery, które z powodu kryzysu opuszczą zachodnie firmy i instytucje wypełnią oni. 

        Tak, teraz podniosły się głosy, że globalizacja jest w odwrocie, trzeba skracać łańcuch dostaw, odtworzyć produkcję krytycznych materiałów lokalnie, ładne hasła, pewnie nie jeden polityk na nich wygra wybory. Tylko kryzys minie, a rachunek ekonomiczny pozostanie, tak jak produkcja tam, gdzie taniej. Bo nie będzie za co i nie będzie komu. A poza tym Chiny przyjdą ze swoimi tanimi produktami, które Europejczycy kupią za wydrukowane euro, które to będą miały napędzić koniunkturę po kryzysie i napędzą ją Chinom, bo jako jedyne nie muszą nic odtwarzać, a mogą dostarczać, teraz i już. Jedynymi, które stawią, jakiś opór, będą Niemcy. 


        Na kryzys Unii, więcej Unii

        Niemcy przejdą na ręczne sterowanie w UE, by utrzymać wspólny rynek, który będzie kluczem do ich przetrwania. Nastąpi pogłębiona integracja Niemiec i Francji, która jest już całkiem niewydolna, ale ma spory posag, (broń atomowa, miejsce w radzie bezpieczeństw ONZ - którą Chiny utrzymają przy życiu - oraz wpływy w Zach. Afryce), na którym zależy Niemcom, a które staną się kluczowe dla przetrwania Europy. 

        (A gdzie w tym My? To jest ten kryzys na który czekaliśmy, w skutek, którego mieli wracać Polacy z emigracji, ale trzeba im tu stworzyć warunki do pracy i zakładania firm, słychać coś o tym? Nic. Niestety część polityków PiSu wyznaje socjalizm, ale nie ten wariant, który pozwala zbudować silną, narodową gospodarkę, nie mogą skopiować Chińskiego modelu, przynajmniej w niektórych aspektach? Zapewnić socjalne bezpieczeństwo, a do gospodarki dostarczać płynność i łatwe prowadzenie firm).

        Polska powinna skupić wokół siebie państwa Grupa Wyszehradzka i P. Bałtyckie i opracować wspólny sposób odmrożenia gospodarki po koronakryzysie, najlepiej w pewnej synchronizacji z Niemcami, tak by inicjatywa wychodziła od nas. Polska musi być liderem, a nie tylko chcieć  nim być. Jeśli Niemcy nie zobaczą tu partnera to, uznają, że zostały same i tak zaczną działać, a wtedy nie będzie wesoło. ( Niemcy mają ogromną słabość, jest nią Mother, trzeba stać się jej ulubionym, rozpieszczanym dzieckiem, w końcu Niemcy będą przywracać produkcję z Chin do Europy i nie tylko oni). 


        A co z Globalistami? 

Co z nimi ma być? Przeniosą większość aktywności do Azji, po tym, gdy już znacjonalizują straty i po proszą w Chinach  o dostęp do ich wspaniałego wielkiego rynku, tak, jak kiedyś porzucili zbankrutowaną Wielką Brytanię i przenieśli się do USA, zachowując stare wpływy w królestwie, a bałagan zostawiając zwykłym ludziom, żeby Ci jeśli potrafią, przetrwali, a jak przetrwają, to wrócą, by znowu na nich zarobić i będą czekać na duży kryzys, który pozwoli im ustanowić rząd światowy. 


        Pytanie jest jedno, co zrobią USA, gdy otrząsną się z kryzysu i spostrzegą, że już nie są pierwsze? Jest coś, co mogą zrobić, to co zrobiła Hiszpania, gdy poczuła się zagrożona rosnącym wpływem Anglii. Hiszpania wysłała Wielką Armadę, by przypomniała Anglii, gdzie jej miejsce, ale ... (W sumie często wysyłanie wielkiej floty się tak kończy, Persowie, wysyłając swoją przeciw Gracji, Hiszpanie przeciw Anglii, Chiny na podbój Japonii, czy Japonia na podbój Korei). Nie mają szczęścia te wielkie floty. 


        Jedno jest pewne, żyjemy w ciekawych czasach. 


        

        


         



           „Jak można w ogóle napisać książkę o strategii? Przecież strategia to po prostu stosowanie zdrowego rozsądku, a tego nikogo nie można nauczyć”. Moltke





        

       



Mike Kubus
O mnie Mike Kubus

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka