Każdy, kto choć trochę obserwuje sytuację polityczną w kraju, no i nie jest emocjonalnie zaangażowany w działania „opozycyjne”, zadaje sobie pytanie, z czym znowu wyskoczą...
Symbolem tego jest pan, który nazwał się Farmazon, chyba nie muszę wyjaśniać, o kogo chodzi, ale sądzę, że chciał się w ten sposób odwołać do pierwotnego znaczenia słowa farmazon, czyli liberał, wolnomyśliciel, ale obecnie to słowo ma powszechnie zupełnie inne znaczenie.
Droga, jaką przeszło słowo farmazon od znaczenia liberał, wolnomyśliciel do głupoty, bzdury, wciskania kitu, czy nawet oszust, krętacz. Szczególnie przypadła mi do gustu definicja Mazurów, "którzy utrzymywali, że farmazoni nie mają „lalek w oczach”, czyli że źrenice mają mętne, że ubierają się z niemiecka, kuso, i choć który elegant, to mu zawsze u prawej nogi wygląda z buta kończyk pazura od wielkiego palca. " (def.)
Jak ulał pasuje do naszej kochanej opozycji, która przebyła drogę od bycia liberałami do tego miejsca, gdzie jest.
Cała nasz tragedia, że opozycja nam się "sfarmazoniła"
