Przyczyny decydujące i te o niezasadniczym znaczeniu

Pani Anodina była łaskawa stwierdzić, że tym co robiła i czego nie robiła strona rosyjska nie ma potrzeby się zajmować, bo nie miało to zasadniczego wpływu na przebieg wydarzeń.

Moje zdanie w tej sprawie jest całkowicie różne od zdania Pani Anodiny.

W mojej ocenie istniały następujące przyczyny, które były decydujące dla przebiegu zdarzeń:

1) niepodjęcie żadnych działań w celu umożliwienia załodze lądowania na innym lotnisku, mimo że był na to czas (wystarczyło zadzwonić do Smoleńska, aby zorganizowano odbiór delegacji z innego lotniska i zapowiedziano opóźnienie uroczystości) 

2) niezamknięcie przez Rosjan lotniska w Smoleńsku zaraz po wylądowaniu Jaka 40 (niewiele brakowało, żeby Ił podejmujący wcześniej próbę lądowania skończył ją tragicznie)

3) nieświadome zachęcenie przez załogę Jaka-40 do próby podejścia "możecie spróbować", "nam się w ostatniej chwili udało" - to było bardzo lekkomyślne wobec presji "psychologiczno-okolicznościowej" pod jaką pozostawali wszyscy.

4) niewydanie jasnego polecenia przez osoby decyzyjne w samolocie o odejściu na inne lotnisko (prezydent mógł nie zdawać sobie sprawy z sytuacji, ale Błasik musiał, a milczał)

5) niewydanie przez Rosjan jednoznacznego  zakazu lądowania polskiej załodze, gdy było jasne, że będą chcieli próbować

6) podjęcie próby podejścia do lądowania wbrew przepisom, zasadom i zdrowemu rozsądkowi.

Celowo nie wymieniam całej reszty. W mojej ocenie gdyby nie tych 6 elementów - idących w takiej właśnie kolejności, gdzie kolejny był wynikiem poprzedniego, do katastrofy by nie doszło.

O raport MAK nie ma co drzeć szat. Polska prowadzi własne, równoległe śledztwo, będzie miała możliwość wykazania własnych wniosków. Jak MAK jest - mówiło się o tym głośno, nikogo chyba nie zaskakuje, że dostaliśmy co widzimy. Za jakiś czas prawda i tak wyjdzie na jaw.