Ze złem się nie negocjuje... bo to zła nie powstrzyma, wręcz przeciwnie.
Duch Święty chyba omija ostatnio Watykan. Apelując do walczących o swoje przetrwanie Ukraińców, aby mieli odwagę się poddać, zamiast apelować o pomoc dla nich, a do napastników o wycofanie się... papież Franciszek ujawnia swoją słabość, słabość Kościoła i słabość samego dobra, skoro nawołuje je do uległości wobec zła. Równie dobrze mógłby tam, pod pałacem Piłata, apelować do Jezusa, aby ten podjął z nim negocjacje, aby się ocalić, albo przynajmniej złagodzić wyrok. W ten sposób jednak Jezus wszedłby w konszachty ze złem i jedynie je w ten sposób legitymizował.
Widząc powściągliwość Jezusa Piłat dziwi się i pyta:
- Nie chcesz mówić ze mną? Czy wiesz, że mam władzę uwolnić Ciebie i mam władzę Ciebie ukrzyżować?
Na co Jezus odpowiada:
- Nie miałbyś żadnej władzy nade Mną, gdyby ci jej nie dano z góry. Dlatego większy grzech ma ten, który Mnie wydał tobie.
Czy apelując do Ukraińców o podjęcie rokowań i pójście na ustępstwa wobec napastników ponieważ nie chce nam się bądź nie mamy odwagi stanąć w ich obronie... nie postąpilibyśmy jak ci żydowscy kapłani, którzy dla świętego spokoju oddali Jezusa na pastwę okupacyjnych władz Rzymskich? Czy to im chociaż pomogło? Niewiele później, bo w roku 70 n.e., Rzymianie zdławili bunty żydowskie, zburzyli Jerozolimę a większość ocalałych Żydów udało się na wygnanie.
Jezus co prawda nie nawoływał do zbrojnego buntu, a oni nie wydali go na śmierć, żeby udobruchać okupanta, bo ten niewiele wiedział o całej sprawie. Wydali go, aby chronić swoją władzę i wpływy w społeczeństwie a kwestie polityczne sami narzucili Piłatowi, który już wówczas nie mógł tego zlekceważyć.
Zło dobrem zwyciężaj nie oznacza oddawaj złu pole, pozwalaj mu niszczyć, negocjuj z nim, idź z nim na ustępstwa i czyń je przez to jeszcze silniejszym i bardziej odważnym.
Co prawda Jezus nakazał wcześniej schować Piotrowi miecz, kiedy ten chciał go bronić przed pojmaniem, ale Jezus miał prawo wyboru swojego losu, bo tu chodziło tylko o niego. Ukraina też ma prawo wyboru a chrześcijanin ma obowiązek pomagać słabszemu i atakowanemu, tak jak chciał Piotr i jak powinien w takiej sytuacji postąpić jego następca, a nie nakłaniać go do poddania się i oddania swojej przyszłości i swoich dóbr w ręce napastnika. To byłoby niegodne i dezawuowałoby jedynie sens Ewangelii, którym jest zwycięstwo nad złem, a nie układanie się z nim, tym bardziej, że to tylko je wzmocni i co najwyżej odwlecze jedynie w czasie to przed czym chcieliśmy siebie i innych w ten sposób uchronić.
Wiedział to Jezus i dlatego milczał. Lepiej już byłoby, aby Franciszek postąpił podobnie, tym bardziej, że jego wcześniejsze próby negocjacji z najeźdźcami nic nie dały.
