Frapujaca notka w dzisziejszej "Rz" : http://www.rp.pl/artykul/2,307567_Miedwiediew__koniec_falszowania_historii.html
Odnosze wrazenie powrotu do czasow swiatlosci "Minsterstwa Prawdy" za nasza wschodnia granica. Dlaczego ?
Cytat z "Rz"
Przy okazji niedawnych obchodów 64. rocznicy zwycięstwa w Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej - jak w Rosji nazywa się tę cześć II wojny światowej, kiedy ZSRR walczył po stronie koalicji antyhitlerowskiej (lata 1941-45) - rosyjski prezydent kilkakrotnie ostrzegał, że jego kraj nie dopuści do wypaczania historii II wojny światowej.
Interpretacja Milvy:
1. Rosja nigdy nie wspierala Hitlerowskich Niemiec w czasie II wojny swiatowej, tak wiec zbrodnia w Katyniu NIE MOGLA byc popelniona przez NKWD tylko przez wrazych podlych SSmanow.
2. Kazdy ktor probuje wspominac traktat Ribbentrop-Molotow de facto falszuje historie Rosjii.
3. Kazdy kto falszuje historie Rosji jest z definicji "oszolomem" i z racji tego nie powinien byc dopuszczony do powaznuch rozmow/negocjacji.
Czy moze tylko ja mam paranoje ?
Inne tematy w dziale Polityka