Z duzym rozbawieniem oraz fascynacja obejrzalam przemowienie prezydenta Komorowskiego w German Marshal Fund. Rozbawieniem dlatego, ze rubasznosc pana prezydenta do mnie trafia, a fascynacja, gdyz rzadko zdarza mi sie ogladac kogos kto potrafi byc calkowicie odlaczony od rzeczywistosci i zaprzeczac samemu sobie.
Kilka przykladow:
1. Prezydent Komorowski gladko mowi o zasadach, modernizacji ustroju Rosji, jako koniecznych warunkach do dobrej wspolpracy. Dzisiaj jak ogolnie wiadomo Rosja jest krajem, w ktorym prawa czlowieka nie sa przstrzegane, rzad dokonuje naciskow na NGO, rzad wspolpracuje z mafia oraz napada na sasiednie panstwa. Jak wiedzac to wszystko, mozna mowic o tym ze Rosja jest partnerem do dyskusji ?
2.Jako osoba prosta nie rozumiem roznicy miedzy "bliska zagranica" a "bliskim Zachodem" ? Mysle, ze slowem kluczowym jest "bliska". Jak dlugo ten przymiotnik bedzie funkcjonowal w naszych relacjach z rosja, tak dlugo nie bedziemy mogli mowic o normalnych, partnerskich stosunkach z Rosja. Jak mozna mowic o "bliskim" Zachodzie jesli miedzy nami jest Ukraina, Bialorus oraz republiki baltyckie ?
3. Sprawa NATO: z jednej strony to fajnie, ze jestesmy, ale z drugiej strony zagrozenia nie ma. Wiec mozna by sie zapytac po co caly ten galimatias z NATO? Prezydent Komorowski zgrabnie zapomina o tym, ze dosc nie dawno mielismy doczynienia ze zbrojnym tatkiem Rosji na Gruzje, ktora aspiruje do uczestnictwa w NATO. Czy nalezaloby posadzac naszego prezydenta o ignorancje ? Watpie.
Inne tematy w dziale Polityka