Mirnal Mirnal
116
BLOG

Program „kawalerka plus” – dlaczego tylko oświadczenie, a nie umowa o dożywocie?

Mirnal Mirnal Społeczeństwo Obserwuj notkę 5
Jak obiecałem moim szanownym dyskutantom, tak i zamieszczam zbiór przemyśleń w głośnej ostatnio sprawie.

Pan Karol Nawrocki, obywatelski kandydat Prawa i Sprawiedliwości na prezydenta, w swym pisemnym oświadczeniu z 2021 uroczyście obiecywał, że dożywotnio będzie się opiekować panem Jerzym i łożyć na jego utrzymanie, zapewniając mu mieszkanie, wyżywienie, ubrania, światło, opał, pielęgnowanie w chorobie i sfinansowanie ostatniej drogi.

Nie wiadomo, dlaczego sporządził oświadczenie, a nie zawarto umowy o dożywocie; zapewne druga forma byłaby korzystniejsza dla pana Jerzego, zwłaszcza w razie sądowego sporu. Jako prawniczy laik jestem zaskoczony tym oświadczeniem, bowiem byłem przekonany, że w takich przypadkach, wyższej rangi, wręcz jedyną formą, jest umowa o dożywocie. Jeśli dla pana Jerzego to mniej korzystne rozwiązanie, to jednak rzuca cień na intencje obywatelskiego kandydata. Może chodziło także o ominięcie uiszczenia podatku? Może takie oświadczenie nie ma większej mocy prawnej i jest błędem p. Karola i jego prawników? Ostatnie zdanie sugeruje, że dokument będzie okazany odnośnym organom publicznym, zatem pytanie - czy już okazano, czy dopiero będzie okazany na koniec ziemskiej drogi pana Jerzego? Niektórzy zwracają uwagę, że oświadczenie to nie umowa o dożywocie, zatem jeśli inteligentniejszy pan proponuje mniej rozgarniętemu obywatelowi pierwszą formę, to raczej nie z wrodzonej uczciwości i dobroczynności...

Pan Jerzy wyraża zadowolenie z bilateralnych stosunków pomiędzy panami, ale we wczesnej dacie współpracy, bowiem w kolejnych latach temperatura spotykań się cokolwiek ochłodziła a nawet one zostały zawieszone.

Z wypowiedzi wynika, że ostatnio kandydat nie wywiązywał się z obietnicy, ponieważ awansował do stolicy i z oczywistych powodów nie miał czasu dla swojego filantropijno-biznesowego przyjaciela, co oznacza możliwość wypowiedzenia współpracy panów w dziedzinie „opieka za kawalerkę”, czym zapewne zajmie się sąd. Skoro jednak nie mógł osobiście pomagać, to powinien poprosić o to rodzinę w Gdańsku albo zatrudnić doświadczoną osobę, aby wypełnić obietnicę opieki omówionej w pierwszym akapicie.

W Polsce brakuje mieszkań? Pana Jerzego stoi puste (kto płaci za media?), a onże zajmuje DPS za kasę podatników, nie zaś za kasę filantropa p. Nawrockiego?

Gdyby, nie daj Boże, panu Jerzemu zmarłoby się, to mało prawdopodobne, aby kandydat wypełnił ostatni punkt oświadczenia, skoro od roku nie wiedział, co dzieje się z podopiecznym, jakkolwiek to określenie ironicznie brzmi.

Jeśli przedstawiam argumenty na innych dyskusjach w tym temacie, to zaślepieni zwolennicy Obywatelskiego wyzywają od troli i proniemieckich płatnych zdrajców, zamiast kulturalnie przedstawiać swoje racje i argumenty. Taka ich mowa nienawiści. Inni podają w ramach kontry nazwiska osób, które być może też coś namieszały w życiu, ale dyskusja zbytnio odbiega od podstawowego tematu, czyli zapomnienia przez kandydata o swoim drugim mieszkaniu.

W przyrodniczych filmach, niektóre zwierzęta usypują leje jako pułapki i czekają aż coś do przekąszenia w nie wpadnie. Podczas słynnej dyskusji nt. podatku katastralnego można klatka po klatce prześledzić, jak kandydat dobrowolnie i sam brnie w pułapkę nawet niezastawioną przez panią Biejat. Niektórzy pisowcy widzą w tym rękę służb specjalnych, ale ani kapitan Titanica nie wszedł swym statkiem w górę lodu z winy służb, ani Obywatelski nie nadepnął na minę z ich powodu. Pani Biejat niechcący stała się agentką i pomogła w eliminacji prezesa IPN, któremu nawet prof. A. Dudek (recenzent pracy doktorskiej) nie wystawił pochlebnej opinii (podobnie jak prezydentowi A. Dudzie nie pomógł promotor jego pracy). 

Tu zresztą nie idzie o to, ile mieszkań ma pan Nawrocki, lecz o to, że minął się z prawdą w oczywistej wyborczej sytuacji, zatem wyliczanie, że ktoś inny ma więcej, nie ma w tej sprawie żadnego znaczenia. Gdyby nie wątek o podatku katastralnym, nie byłoby afery! To sam kandydat przez nieuwagę ją rozpętał, zatem wyliczanie, ile kto ma mieszkań jest bez sensu, bo oni nawet mając 100 do tego się przyznają...

Zresztą nie bądźmy zbyt surowi dla pana Karola - to jasne, że większość Polaków ma po kilka aut i mieszkań i zwykle nie pamiętają, ile ich mają...

Kiedy mąż lub żona są przyłapywani na zdradzie, to ich stałe odzywki - nie ufasz mi, śledzisz mnie, skąd wiesz, kto doniósł, zatrudniono detektywa, to nie jest tak, jak myślisz... Tu dorzucono służby, a przecież nieważne kto sfotografował zdradę, lecz czy to jest prawda, a prawda - mimo panicznego tłumaczenia wypowiedzi p. Karola przez obywatelskich pisowców - jest oczywista.

Co do podatku katastralnego, to należy go stopniowo wprowadzać i nie powinien być utrapieniem dla posiadaczy jednego mieszkania, lecz dla właścicieli większej substancji mieszkaniowej. Nieprzypadkowo kandydat przedstawił się w tej sprawie jako posiadacz jednego mieszkania, niejako - jak sugerował - miał się okazać takim sympatycznym obywatelem, jak większość z nas. I uchodziłby nadal (ba, zyskałby większą sympatię, a o to chodziło!), gdyby niedobry Onet w dwa dni nie obalił tej narracji.

Szokujące mogą być informacje, że wielu parlamentarzystów, w tym lewicowych albo katolickich, ma po kilka mieszkań, przez co blokują dostęp innym Polakom do swoich mieszkań. Mają to, jak twierdzą, ze swojej ciężkiej i wieloletniej pracy. I jedni, i drudzy garną do siebie co się da, zapominając, że mają godnie i etycznie reprezentować Polaków i że nie wezmą tego dobytku w swą końcową siną dal...

Jeśli ktokolwiek podpisuje z seniorem jakieś zobowiązanie, to jako człowiek znający życie i prawo, powinien zbierać wszystkie ważniejsze dowody wpłat, przelewów (media, czynsz itp.), darów rzeczowych (przynajmniej tych poważniejszych), bowiem w razie rozprawy sądowej, choćby zainicjowanej przez pana Jerzego lub jego rodzinę albo z urzędu, górnolotne opowieści o wieloletniej pomocy finansowej nie będą poważnie traktowane przez sędziów. Jeśli nie chce mu się lub nie ma czasu i pomocy w tej materii, to nie zabiera się za tego typu charytatywną działalność. Może przecież nadwyżki finansowe w sposób klasyczny przekazywać np. na Caritas i - jeśli pragnie ujawnić - uchodzić za filantropa.

Rolnik może uprawiać szereg roślin - na jednej zarobi więcej, na innej mniej, na jeszcze innej straci. Podobnie działają osoby i firmy hurtem podpisujące umowy z seniorami - na jednym zarobi więcej, na innym mniej, na jeszcze innym straci. Znane są historie, że notariusz postawił na wyjątkowo żywotnego seniora, którego finansowali zstępni, bo tenże przeżył... prawnika. To hazard i w przypadku jednego podopiecznego można doznać zawodu, chyba że - jak nasz kandydat - kieruje się wyłącznie dobrym sercem, co i on podkreśla oraz jego zwolennicy.

Obserwując rożne zapisy w sprawie powstaje pytanie - czy prawo przewiduje myk polegający na podpisaniu umowy 5 lat wcześniej, w której w oczywisty sposób omija się 5-letni podatek? Masz zagwarantowane przejęcie kawalerki, ale nie wnosisz podatku, czyli swego rodzaju kary za wcześniejszą sprzedaż...

Teraz wszyscy kibicują panu Jerzemu - jeśli dożyje setki, to 30-letnia pomoc udzielana przez wspaniałego kandydata i sympatyczną rodzinę może wynieść w dzisiejszych realiach ok. 1,5 mln zł (30 x 12 x 4 tys. zł/mies.)...

Sztab wyborczy Obywatelskiego wpadł na pomysł - „No cóż, Karolu, ratuj siebie i nas - pokerowo daj kawalerkę na WOŚP i nie kłam więcej!”.

Maturalne pytanie z matematyki - „W garażu ma 5 aut, ale jeździ szóstym. Ile pojazdów posiada pan Karol?”.

Że jeszcze żaden kabaret nie zabrał się za tak ciekawy temat? Na przykład:

Mam 30 lat i mówię żonie Marcie

– Skarbie, pewien ubogi alkoholik a znajomy mamy ma mieszkanie komunalne, może mu pomożemy?

– Oczywiście, kochanie! Ty zawsze myślisz o najbiedniejszych, a najmniej o swojej rodzinie, zawsze byłeś koleżeński i propaństwowy... Będziemy zań opłacać leki, czynsz i jedzenie oraz opał. Ale jesteś wspaniały i za to cię kocham!

– Filantropia to piękna sprawa, Marto, ale co, jeśli Jurek pociągnie do setki?

– Och, Karol! Kto nas wpuścił w ten szlachetny a dobroczynny interes? Ale spokojnie - aż tak żywotnie to on nie wygląda!

– Jakże pozory mylą, Marto, wszak i my jesteśmy pewni, że wygram, przecież sondaże są dobre, jak dla Trumpa... Ponadto dawno Jerzego nie widziałaś, w DPS znacznie się ożywił, tam codziennie o niego dbają, a nie od czasu do czasu jak my; poznał kolegów i koleżanki. Odwiedź go i przekonaj choć do głosowania na mnie - jeśli nie wygram, to od wilków i sądu się nie odczepimy!

Temat jest rozwojowy; czekajmy na ogłoszenia typu - „Senior z klasą, ale bez kasy pozna dobroczyńcę, który wyłoży zań ułamek wartości mieszkania w zamian za dożywotnie utrzymanie” albo pikantniejsze i makabryczne z odcieniem erotycznej nadziei - „Dogorywająca uboga a zdolna studentka III wieku pozna filantropa, który spłaci 1/10 wartości jej mieszkania w zamian za zostanie dożywotnią utrzymanką”...

Gry liczbowe wzbogacają swą ofertę dla nestorów - „Loteria Karolinka w trosce o zdrowie i życie seniorów wprowadziła ratalną wypłatę głównych wygranych - pomysłodawca dostanie nagrodę za pomysł racjonalizatorski”. 



                                                                                                                                                                                                                                              

                                                                

Mirnal
O mnie Mirnal

przyjazny wobec wszystkich sympatycznych ludzi, krytyczny wobec wielu zjawisk

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (5)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo