Mirosław Naleziński Mirosław Naleziński
127
BLOG

Winę należy udowodnić, Panie Prezesie Sądu Okręgowego w Gdańsku

Mirosław Naleziński Mirosław Naleziński Kultura Obserwuj notkę 0
To pismo było wysłane do poprzedniego prezesa, Ryszarda Milewskiego, w 2011 roku. Teraz sprawę wyjaśnia obecny prezes tego sądu. Obstawiamy, czy cokolwiek zostanie wyjaśnione na moją korzyść?


18 grudnia 2009 Sąd wydał wyrok w sprawie IC 692/09, o którym nie zostałem powiadomiony (ani o terminie planowanego wydania, ani o jego wydaniu)! Proces toczył się podczas mojego długotrwałego zwolnienia lekarskiego i wyrok zapadł również w tym czasie. Sędzia Wojciech Midziak zignorował moje oświadczenie, że miałem jedno jedyne konto na portalu NaszaKlasa i wyrok swój oparł na fałszywych zeznaniach p. Magdaleny Chomuszko, wg której miałem dodatkowe konto na dane p. JK. Wcześniej publicznie oświadczała, że oprócz tego konta posiadam jeszcze inne, na dane p. AZ. Z tego zarzutu chyba pisarka zrezygnowała, bowiem nie ma późniejszych wzmianek na ten temat, a to oznacza, że jej postrzeganie sprawy w tej materii - już przed procesem - okazały się w połowie konfabulacjami. Niestety, do chwili obecnej nie przeprosiła mnie za te kalumnie i nie wyjaśniła motywów rezygnacji z tego zarzutu – jak szybko się pojawiło to pomówienie, tak niemal równie szybko zniknęło.

Niestety, sędzia nie zbadał tego wątku, jak również nie zastanowił się poważniej nad prawdziwością drugiego zarzutu (że miałem konto jako JK), a jednak powinien, bowiem jeśli ktoś oskarża kogoś o czyny A i B, zaś o jednym „zapomina”, to – choćby z rachunku prawdopodobieństwa i doświadczenia sądowego i życiowego – sędzia powinien ostrożniej podchodzić do podobnego oskarżenia.

12 marca znalazłem w internecie informacje rzucające cień na sędziego W. Midziaka – http://tompod.webd.pl/prok/tab_kk.html* (u dołu zestawienia). Mam nadzieję, że to nieprawdziwe dane, jednak dziennikarska rzetelność każe zadać Panu pytanie w tej materii, zatem jako dziennikarz portalu AferyPrawa proszę o informację – czy zarzuty wobec sędziego są całkowicie bezpodstawne, czy są może choć częściowo trafne, bowiem zbieram materiały do artykułu w sprawie udziału tego sędziego w moim procesie, który był niewłaściwie prowadzony. Gdyby okazało się, że sędzia W. Midziak prowadził tę sprawę, mając wspomniane (a prawdziwe) zarzuty, to mielibyśmy kuriozalną sytuację – niezawisły sędzia z zarzutami wydaje wyrok na obywatela dotychczas niekaranego, który nie miał dodatkowych kont i w ramach wyroku nie powinien przepraszać p. Chomuszko, bowiem to właśnie ta pani publicznie go pomówiła na przełomie stycznia i lutego 2009, że ma dwa dodatkowe konta, z których ją rzekomo obrażał. Ponadto ta pani rozsyła (i to do chwili obecnej! ostatnio do admina ithink.pl oraz do portal.polscott.com, wcześniej do Salon24 oraz do EIOBA i AferyPrawa) kłamliwe stwierdzenia, że miałem dodatkowe konta, że to ona jest poszkodowana; przedstawia skan wyroku wydanego przez s. Midziaka i sugeruje popełnienie samobójstwa, zatem admini na tej podstawie kasują moje artykuły omawiające czyny pisarki Chomuszko, co jest oczywistą cenzurą AD2011 opartą a to na wyroku, a to na specyficznym szantażu! Gdyby ci admini byli egzaminatorami, to większość studentów zaliczałaby egzaminy na studiach po ujawnieniu swoich skłonności.

Czy musi dojść do tragedii, aby polska Temida zajęła się rzetelnie tą sprawą? Czy to ja muszę teraz zagrozić wysadzeniem sądu w powietrze albo czy muszę obrazić Pana lub innych sędziów zajmujących się sprawą (w tym Sądu Apelacyjnego w Gdańsku, który uniemożliwia wniesienie apelacji, bowiem termin został przekroczony, zaś został przekroczony, bowiem nie miałem wiedzy o wydaniu wyroku)? Mam nadzieję, że w polskim sądownictwie jest mniej idiotów, niż powszechnie się sądzi, zatem zanim temat dotrze do pozainternetowych mediów – proszę zająć się niezwłocznie tą sprawą. Płacę podatki, nigdy nie miałem zatargów z Temidą i nie powinno być tak, że fałszerstwo i wieloletnie kłamstwa pisarki Chomuszko wygrywają ze sprawiedliwością! Wymyśliła sobie ta pani swoją teorię i wmawia wszystkim – należałoby niezwłocznie wyjaśnić jej, że pomawia faceta, który ani razu w swoich artykułach nie skłamał, natomiast ta pani w zeznaniach, doniesieniach i emailach rozsyłanych do adminów, ciągle mija się (i to poważnie) z prawdą. W kolejnym piśmie przygotuję zestaw błędów naszej Temidy oraz wykaz kłamstw pisarki.

Powtarzam – mam/miałem na NaszaKlasa jedno jedyne konto, zatem kłamstwa powtarzane od stycznia 2009 przez p. Chomuszko są wierutnym kłamstwem i przestępstwem! Ponadto sfałszowała podpis w komentarzu na NK, zaś s. Midziak uznał to oszustwo za... omyłkę. Gdyby nie powaga gmachu i sprawy, to można byłoby wziąć go za jakiegoś komedianta. Dodatkowo, ów sędzia, moją krytykę pisarki i jej pikantnych dowcipów zamieszczanych na NK błędnie zinterpretował; otóż uznał on, że określiłem je jako wulgarne i wyrokiem chciał mnie zmusić do przeproszenia za komentarze, których nie wpisałem! Popełnił jeszcze inne logiczne błędy, co stawia pod dużym znakiem zapytania umiejętności tego pana w dziedzinie rozstrzygania delikatnych spraw o zniesławienie. Sędzia sam wykreował moje wypowiedzi, których nie napisałem, zapewne wskutek wyraźnych sugestii pisarki i jej mecenasa (a podczas mojej nieobecności).

A jeśli zarzuty przeciwko sędziemu są zasadne, to – jako obywatel – wolałbym nie być sądzony przez sędziego, który ma więcej zarzutów niż pozwany (w tym przypadku – ja).

Pisarka Chomuszko sugeruje, że będzie procesować się także w dziedzinie stalkowania (nękania). I bardzo dobrze! Wówczas Temida będzie zmuszona do starannego zbadania mojej sprawy i to od źródeł, czyli od początku procesu, jakże pechowo, prowadzonego przez s. Midziaka. Dlaczego proces tak długo trwa? Pół roku oczekuje się w kolejce na ustalenie terminu, bowiem prowadząca sędzia zachorowała? A przez ten czas rozmaici menele pisują w internecie, że miałem dodatkowe konta, z których obrażałem (wg nich) pisarkę (a doktorantkę UG) o nieposzlakowanej opinii. A cóż to za polskie procedury sprzyjające przestępcom a nie broniące uczciwych obywateli?! Proszę o zgodę na nagrywanie wszystkich procesów z moim udziałem i o zgodę na obecność przedstawiciela Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.

Przy okazji – czy Niemcy (na podstawie przepisów o stalkowaniu) mogą wytoczyć sprawę polskim reżyserom, którzy od lat nękają ich kolejnymi filmami, które ukazują czas wojny i okupacji, w szczególności niemieckie (lub faszystowskie, jak wolą niektórzy) zbrodnie? Inaczej – czy ofiara pomyłki sądowej, która opisuje w artykułach swoje doznane krzywdy, kwalifikuje się do procesu o stalkowanie? To może także niejaki Judasz w końcu (ustami rzetelnego prawnika, choćby mec. K. Kolankiewicza, który dzielnie reprezentuje pisarkę Chomuszko; ten pan zażyczył sobie 20 tys. zł zadośćuczynienia za napisane przez mnie artykuły, które były oparte na bezczelnych kłamstwach pisarki i jej falszerstwie) doczeka się rehabilitacyjnego procesu o stałe nękanie przez licznych wiernych, którzy w zbiorowym pozwie zostaną wezwani przed oblicze polskiej Temidy, bowiem stalkowanie odbywa się od ok. dwóch tysięcy lat, raptowniej przybierając na sile w okolicach Wielkanocy.

Jednocześnie chciałbym skrytykować adminów szeregu portali, którzy dają wiarę kuriozalnemu wyrokowi wydanemu przez gdański sąd, choć są potomkami Polaków, którzy walczyli (szczególnie w nadmotławskim grodzie) o wolność słowa. I mimo, że przedstawiam im kolejne rzetelne artykuły, to kasują je ze swoich łamów – to prawdziwe tchórzostwo i wspomaganie idei cenzury. Gdyby ruszyli swoimi pierzchliwymi mózgami i porównali wyrok s. Midziaka z moimi wywodami, to przecież musieliby wywnioskować, że jednak Temida gdzieś popełniła błąd. Jedynie red. Z. Raczkowski z portalu AferyPrawa wspomaga mnie w walce o prawdę, bowiem inni admini, to zwykle opłacani biznesowi działacze na usługach komercyjnych właścicieli portali albo amatorzy bojący się odbierać listy polecone z napisem „sąd”.

Oczywiście, po zakończeniu sprawy i poznaniu prawdy, owi panikarze nie zamieszczą ponownie moich artykułów i nie przeproszą za swoje cenzorskie zachowanie, co nie powstrzyma ich od żerowania na polskich patriotach, którzy w powojennej Polsce walczyli z cenzurą (ci dzisiejsi nie są godni, aby im buty czyścić), bowiem będą nadal chętnie opisywać ich dzielne boje z komunistyczną cenzurą, będą śmiać się ze sposobów omijania zakazów cenzorskich, wychwalać ich odwagę i nawet swoimi zajęczymi móżdżkami nie pojmą swej hipokryzji, że to właśnie oni dzisiaj kultywują cenzurę w Polsce, że to oni są współczesnymi cenzorami...

Co dzieje się z tymi potomkami dzielnych naszych rodaków, którzy potrafią zamieszczać artykuły ośmieszające polityków, papieży, mocarstwa, religie, ale trzęsą zadkami na widok skanu wydanego w imieniu RP, choćby był to najbardziej idiotyczny wyrok obecnego tysiąclecia? Czym pojedynczy sędzia polskiego sądu jest lepszy i ważniejszy od wspomnianych podmiotów? Bo na wyroku jest polski Orzeł z koroną? A gdyby był amerykański lub rosyjski emblemat ichniejszego niezawisłego sądu? Admini nie publikowaliby tekstów? Cóż za hipokryzja!

Przecież polski sędzia, to zwykły obywatel, jak większość z nas, tyle że ma pewniejszą od nas pracę, immunitet i może wydawać wyroki bez społecznej kontroli, co widać na opisanym przykładzie. A do tego ma swoje marzenia, jak każdy z nas, i prawdopodobnie przekracza ramy prawa, aby je realizować, czego pod żadnym pretekstem nie powinien był czynić, zwłaszcza jako przedstawiciel społeczeństwa (jednak dobrze opłacany z naszych podatków) w temidowej branży.

Gdyby dzisiaj Ignacy Krasicki napisał „Monachomachię”, jednak nie na temat duchowieństwa, lecz opisałby pisarkę, i jej mecenasa oraz naszą Temidę, to dzieło byłoby skasowane z internetu przez współczesnych adminów, zaś sam Krasicki musiałby przepraszać te osoby i to jest jakaś współczesna paranoja! I to „dzięki” takiemu Sądowi Okręgowemu w Gdańsku!

Uprzejmie proszę wszystkie zainteresowane osoby o wbicie sobie do zakutych (i chyba jednak niereformowalnych) łbów, że miałem jedno jedyne konto na NK, zatem wszyscy, którzy twierdzą inaczej, to kłamcy i powinni stanąć przed obliczem Temidy. I to jest podstawowa prawda, która powinna być dawno ustalona i przyjęta do dalszych rozważań! Skoro miałem jedno konto, to pisarka Chomuszko sfałszowała podpis w jednym z komentarzy i przez dwa lata kłamie, że miałem dodatkowe konto na dane JK (a wcześniej także na AZ). Jeśli ponadto ktokolwiek zada sobie trud przeczytania moich artykułów, które zdaniem s. Midziaka (w wyroku) powinny być skasowane z internetu, do dostrzeże pewne, lecz zasadnicze braki umiejętności logicznego myślenia u tego prawnika (błędnie interpretuje moje słownictwo przeinaczając w sobie tylko znanym kierunku – dlaczego tak uczynił, nie wiadomo). Błędy logiczne potrafiłby wskazać przeciętny student prawa, pasjonujący się filmowymi procesowymi pojedynkami prowadzonymi przez prokuratora i adwokata.

Pan, jako Prezes Sądu Okręgowego w Gdańsku, powinien dopilnować, aby polska Temida nie zapominała o zdrowym rozsądku i nie wypaczała poważnej idei prawa i sprawiedliwości – a co Pan zrobił w tej sprawie do chwili obecnej? Pan odpowiada za eskalację z obu stron, z których jedna grozi popełnieniem samobójstwa, zaś druga pisze artykuły obnażające niekompetencje polskiej Temidy i kłamstwa oraz tupet pisarki.

Jeśli ów sędzia wydał wyrok (o którym mnie nie poinformował – co na to unijne standardy?), będąc (być może) pod zarzutami wyliczonymi w internecie, to jaką (po)wagę może mieć wyrok z 18 grudnia 2009? Można powielić na bardziej „miętkim” papierze w formie wielce użytecznej analnej rolki i zawiesić w sławojce, bowiem tam jest jego właściwe miejsce? I ile takich wyroków zapada rocznie w naszej RP?

Wnoszę o uznanie, że proces prowadzony przez s. Midziaka nie był rzetelny, wyrok jest oparty na fałszywych zeznaniach pisarki, tryb ogłaszania wyroku nie spełnia unijnych norm oraz wnoszę o uznanie, że ów wyrok nie może być pretekstem do cenzurowania artykułów opartych na kuriozalnym działaniu Temidy oraz na czynach pisarki, które są opisane w bogatej dokumentacji dowodowej. Niemal wszystkie moje artykuły otrzymuje Pan do wiadomości – które z nich nie spełniają norm etyki dziennikarskiej i dlaczego są usuwane z portalowych zasobów przez bojaźliwych adminów? Jakim prawem? Jeśli ignoruje Pan internetową drogę, to pisma będą wysłane w formie papierowej – jak widać Polska i w tej dziedzinie ciągnie się na szarym końcu cywilizacji.

Zapewne p. Chomuszko jest za uczciwym procesem opartym na faktach, zatem wszyscy chcemy, aby Temida surowo a sprawiedliwie oceniła kłamstwo, fałszerstwo i inne pomówienia. To co stoi na przeszkodzie? Idiotyczny wyrok z 18 grudnia 2009? Niemożność apelacji tego wyroku, bo sędzia nie poinformował wszystkich stron procesu? A może i polska Temida, która ma w tym miejscu błąd proceduralny?

11 marca 2011 w „Dzienniku Bałtyckim” zamieszczono obszerny artykuł pod tytułem „Winę należy udowodnić”. Omawiany proces cywilny nie udowodnił winy pozwanego, a powinien wykazać fałszerstwo i pomówienia p. Chomuszko. Co do treści owego prasowego artykułu – omawiane są niegodne czyny Polaków podczas okupacji (w aspekcie książki J.T. Grossa „Złote żniwa”).

Jest tam watek, niestety, o polskim sędzi – „Szok przeżyłem podczas czytania historii Heleny Lipszyc z miasta Brody na Kresach. Jej mąż powierzył ich córeczkę swojemu przyjacielowi, Polakowi, który pracował jako sędzia przed wojną i w czasie niemieckiej okupacji. Spisali z nim umowę, że w razie gdyby zginęli, on przejmie ich majątek za opiekę nad dzieckiem. Ten przyjaciel po pewnym czasie wyprowadził małą na wały (rodzaj parku miejskiego) i zostawił ją tam z zawieszoną na szyi tabliczką, że jest to Lidia Lipszyc. W Brodach wszyscy wiedzieli, że to żydowskie dziecko. Był to więc dla dziewczynki wyrok śmierci. On ją de facto zabił – cudzymi rękami. Dziewczynkę zabrała ukraińska policja i ślad po niej zaginął. Ten sędzia miał dwoje własnych dzieci, 10-letniego syna i kilkuletnią córkę”.

Jak widać sędziowie bywali i bywają lepsi i gorsi, niektórzy są niegodni piastowania urzędu Temidy a nawet miana człowieka. Dlaczego mają przywileje, o których inni nie mogą nawet pomarzyć? Dlaczego nie podlegają społecznej ocenie? Jeśli rzemieślnik spartoli robotę, to powinien poprawić i to bez dopłaty. A sędzia Pańskiego sądu? A inni?

Mirosław Naleziński, Gdynia

* - teraz pusta strona

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura