W dyskusji o Turowie na czoło wybiły się dwa poglądy :
- słodkich idiotek dowodzonych przez Rożę Thun,
- polskich patriotów maszerujących ma Brukselę i Luksemburg z hasłem "nie oddamy Czechowi ani kilograma polskiego węgla brunatnego" .pod wodzą Jacka Sasina
Tymczasem pani sędzia wobec biernej postawy polskiego czyli pisowskego rządu po prostu nie miała innego wyjścia ponieważ rozpatrywała pozew w konkretnej sprawie konkretnej kopalni która rzekomo lub faktycznie zabiera Czechom wodę na a nie wpływ spalania węgla brunatnego na klimat. w którym Czesi i Niemcy nie wypadają lepiej od Polski wszystkie soje kopalnie i elektrownie mając koło Turowa.
W sprawie raczej pewne jest , ze rząd zlekceważył temat,
- jeżeli z głupoty, kierując się maksymą „nam się należy”, to błąd pewnie da się naprawić na rozprawie,
- jeżeli umyślnie to znaczy, że jest to przygotowywanie gruntu pod polexit.
Wobec faktu, że UE zamierza kontrolować wydawanie kasy z funduszu odbudowy, co wiadome było od dawna a teraz tylko zostało potwierdzone, PiS przestał widzieć swoje korzyści w mitycznych 770 mld.
Poza tym nie wiadomo, czy jedynym interesem PiS nie było wpuszczenie PO w maliny przy okazji ratyfikacji.
Jedno, co już dzisiaj możemy powiedzieć na pewno, to, że kierując dyskusję w nurt opisany na wstępie PiSowi udało się ukryć albo własną niekompetencję bo spór przy niewielkim wysiłku jest do wygrania lub zażegania, albo - co dużo gorsze - przemycić do świadomości społecznej kolejną porcję antyunijności.