Jestem, ponieważ tym razem Putin nie ma żadnego pretekstu do zaatakowania Ukrainy. W Gruzji to byli separatyści abchascy, w okolicach Doniecka i Ługańska też separatyści a tym razem nic - to byłaby niesprowokowana, goła agresja.
Jakakolwiek panowałaby w Rosji opresja, Putin z głosem obywateli musi się liczyć a w sprawie Ukrainy ani uzasadnienia agresji ani jej celów dotychczas nie wyartykułował. Nie wygląda też na to, aby zwykli Rosjanie palii się do wojny, która nawet gdyby była zwycięska to kosztowałaby ich więcej niż mogła przynieść korzyści. Pomysł na tę wojnę wziął się znikąd i mam nadzieję, że tam wróci bo dla Putina bardziej liczy się że o nim się mówi niż to, co się mówi.