Nie będzie o polityce informacyjnej polskich władz w tej sprawie ani o obronie przeciwlotniczej, będzie o tym, że za odwlekaniem z poinformowaniem Polaków stała przyczyna, o której wszyscy milczą tak jakby PiS Kaczyńskiego dopiero co doszedł do władzy i jego natura nie była nikomu znana.
Szatkowski: "Siły NATO były w stanie śledzić wczorajsze wydarzenia w czasie rzeczywistym"
Dwa niepodważalne żródła - w tym jedno polskie - stwierdzają, że od samego początku polskie władze posiadły informacje, co się stało i że nie był to zamierzony atak Rosji. Mimo tego dopiero po wypowiedzi Bidena - dodajmy - przebywającego w innej strefie czasowej niż miał miejsce incydent oraz w innej niż źródło jego informacji polskie władze zdecydowały się na podanie uspokajających szczegółów. Śmiem przypuszczać iż Bidena do tej wypowiedzi skłoniła niezrozumiała dla niego postawa polskich władz unikających ogłoszenia prawdy.
Na marginesie - z polskiego punktu widzenia prawda będzie taka sama jeżeli rakieta jednak okaże się rosyjską bowiem pozostanie zabłąkaną rakietą; wtedy naprawi się tylko wizerunek Żełeńskiego, który pewnie nie brnąłby w nieprawdy, gdyby nie miał nadziei z Polski.*
Teraz trzecia i najkluczowsza:
____________
* Tu trzeba przypomnieć wypowiedź Żełńskiego o badaniu katastrofy smoleńskiej, po której do Kijowa pielgrzymował sam prezes; wtedy Żeleńskiemu wytłumaczono, że do tematu nie należy wracać.
W ogóle przekonanie o tym, że w polityce prawdą jest to, w co ludzie uwierzą, aczkolwiek na ogół skuteczne, leży u podstaw największych tragedii jakie ludzie sobie zgotowali.
Komentarze