Misiewicz - sposób kaczystów na walkę z problemami przez siebie stworzonymi

Misiewicza podobno zatrzymano za powoływanie się na wpływy. Pewnie kiedyś się powoływał ale przecież te wpływy już dawno z hukiem partyjnej speckomisji - skądinąd z udzałem Maria "Nieprzekupnego" - utracił

Nie sądzę żeby przy swojej wiedzy i wyobraźni pomocnika aptekarskiego mógł państwowym spółkom wyrządzić większe szkody finansowe i samemu się nachapać.

Nieporównanie większe szkody Misiewicz wyrządził wojsku, ponieważ z różnych doniesień medialnych można stworzyć obraz totumfackiego Macierewicza objeżdżającego garnizony i sondującego wyższych oficerów pod kątem ich wiary w zamach smoleński i przyszłej wierności Macierewiczowi. Z jego powodu z polskim wojskiem pożegnało się i to raczej bezpowrotnie wielu doświadczonych, przetartych uczestnictwem w misjach dowódców.

Gdyby rzeczywistym powodem zatrzymania Misiewicza były jakieś sprawy korupcyjne to czas był wczesniej - po wywalieniu jego samego, po tym jak odleciał drogi Wacek, po tym jak wywalono samego Macierewicza.

Tak więc jeżeli jakieś wątki korupcyjne były, to trzymano je w lodówece na okoliczność rocznicy powstania podkomisji Macierewicza. W roku wyborczym kaczyści muszą próbować jakoś zagadać totalną klęskę podkomisji i związaną z tym kompromitację państwa w ważnym obszarze obronności. Zatrzymanie Misiewicza to bolesny cios zadany Macierewiczowi. Obaj na to solidnie zapraecowali, ale to przecież Jarosław Kaczyński latami z kieszeni partii a potem z kieszeni obywateli również Beata Szydło i Mateusz Morawiecki opłacali oszukańczą działaność Macierewicza i jego ludzi.

Przez lata, kiedy działalność Macierewicza przynosiła polityczne korzyści.  kaczyści nie zdobyli się na moment refleksji, ze konstrukcja zbudowana z oszustw musi kiedyś runąć.