Zdobywczyni trzeciego miejsca w rankingu na idiotę roku w końcu ustępuje z funkcji Rzecznika Praw Dziecka. Tropicielka teletubisia z torebką nareszcie przestanie nas ośmieszać.
Dziś Ewa Sowińska oświadczyła, że wraca do swego zawodu i ponownie zajmie się praktyką lekarską. Szczerze życzę jej powodzenia. Niech zajmie się tym co umie robić najlepiej i do czego ma serce, bo do reprezentowania i stawania w obronie dzieci najwyraźniej serca nie miała. No bo co dzieciom przyszło z jej urzędowania? Tyle się ostatnio słyszało o katowanych, maltretowanych, cierpiących w patologicznych rodzinach dzieciach. Pani rzecznik jednak nie przejawiała zainteresowania tymi problemami. Wolała natomiast bronić abp Wielgusa. Sowińska nie przejęła się też zbytnio losem małego Jasia, chorego na mukowiscydozę chłopca, któremu groziła deportacja na Białoruś. W tym czasie wolała wręczać nagrody i „wizytować” Radio Maryja.
Ten komediodramat wreszcie się kończy. O następcę na tym stanowisku nie musimy się martwić. Każdy będzie bowiem lepszy od Sowińskiej. Echo polskiego wstydu, czyli współrządzenia LPR w końcu ucichło. Prawda, że to błoga cisza?
