Krótka refleksja o Smoleńsku: wiara, nie wiedza...

Miałem notkę zatytułować "krótkie podsumowanie Smoleńska..." ale chyba nie jestem wystarczająco kompetentny, by robić nawet najkrótsze podsumowania w tej materii. Tu pierwsza refleksja.

Stara bolszewicka zasada głosi: jeśli nie jesteś w stanie podważyć wywodu, próbuj zdyskredytować prelegenta! I Państwo Polskie korzysta(ło) z niej garściami. Swego czasu, na parówkowym portalu Tomasza Lisa zamieszczono wyniki http://natemat.pl/75713,polowa-polakow-uwaza-ekspertow-macierewicza-za-niekompetentnych-ale-17-proc-twierdzi-inaczej sondażu, z którego ma wynikać, że zdecydowana większość Polaków ma zaufanie do ekspertów Millera i Laska, a ekspertów Macierewicza uważa za niekompetentnych! Pomijając wiarygodność sondaży, w myśl których bPBK miał zmiażdżyć PAD, trzeba postawić pytanie: czy to nie śmieszne, że rolnik, filozof, geodeta, polonista albo dziennikarz podejmuje się oceniać kwalifikacje profesorów fizyki, chemi, albo innych nauk ścisłych?
Czy Tomasz Lis, Agnieszka Kublik albo Janina Paradowska są w stanie zweryfikować moją wiedzę na temat materiałów wysokoenergetycznych, inżynierii genetycznej (akurat nie posiadam!) albo syntezy asymetrycznej? Ale profesorów zweryfikowali... Sam fakt, że "prawda" o Smoleńsku przebiega dokładnie wzdłuz osi politycznego podziału, jest pośrednim dowodem, że decydujący wpływ na stanowisko ogromnej większości Polaków mają emocje i wiara, a nie wiedza!

Ale jednak jest jeszcze jedna potężna dziedzina - logika! Można być matematycznym analfabetą, nie znającym tabliczki mnożenia, by stawiać całkowicie logiczne i zasadne pytania. Setki razy zadawałem pytanie: czy energia uderzenia samolotu w ziemię była duża, czy mała? Nie dziwię się, że nikt nie udzielił odpowiedzi, skoro nawet dr Lasek nie potrafi http://wpolityce.pl/smolensk/263464-przeciazenia-100g-w-tupolewie-nie-jestem-lekarzem-brak-krateru-nie-jestem-fizykiem-zobacz-jak-lasek-i-jedynak-uciekaja-przed-jorgensenem-wideo tylko ucieka (nie pierwszy raz!) pod głupawym pretekstem braku czasu.
Drugim genialnym przykładem jest wyśmiewany przez Lemingów model "wybuchających" parówek i puszek, doskonale tłumaczący kilka kwestii jednocześnie:
- zdjęcia jednak "coś" mówią (ileż trafnych diagnoz stawiają lekarze na podstawie zdjęć!)
- trudne - absolutnie niedostępne dla przeciętnego Kowalskiego kwestie, obrazują w prosty i dla każdego zrozumiały sposób
- i najważniejsze: między charakterem zniszczeń, a sposobem destrukcji istnieje ścisły związek, na dodatek doskonale widoczny na zdjęciach!
Na zdjęciu nie podpisano przecież, która puszka uległa zniszczeniu na skutek wybuchu materiału wysokoenergetycznego, a która pod wpływem uderzenia, a jednak nikt (chyba?) nie ma wątpliwości z prawidłowym powiązaniem sposobu destrukcji i charakteru zniszczeń?

Dzisiaj, obiegła media informacja, że KPRM wydała setki tysięcy z naszych podatków na http://niezalezna.pl/72545-krocie-za-szkolenia-medialne-zespolu-macieja-laska propagandowe szkolenia zespołu "objaśniającego" szarakom skomplikowane niuanse istoty katastrofy i jej badania. Czy przekazanie prawdy wymaga propagandowych szkoleń? Czy to tam, za pieniądze podatników, propagandowy zespół Macieja Laska dowiedział się, że najlepszą metodą będzie bolszewicka próba podważania kwalifikacji naukowców? Czy nie prościej by było - bo taniej na pewno - przyjąć zaproszenie na spotkanie od tych nieudaczników od Macierewicza i publicznie, przed kamerami, roztrzaskać ich merytorycznie, zostawiając po nich jedynie intelektualne zgliszcza? A jednak dr Lasek tego nie zrobił. I nie zrobi, to chyba oczywiste!? Wnioski nasuwają się same...

Na zakończenie zamieszczam długą http://niezalezna.pl/46381-kogo-sie-boi-donald-tusk-i-maciej-lasek-lista-ponad-100-naukowcow listę oszołomów, podważających oficjalne ustalenia, których Tomasz Lis, Janina Paradowska, Waldemar Kuczyński, Agnieszka Kublik, etc. już dawno całkowicie zdyskredytowali, a dr Lasek zabija śmiechem. Ale to śmiech przez łzy...

"Przypisy":