Zaraz po naradzie UKŁADU w domu USZATKA „MAGISTER" udał się do swojego psychoanalityka, doskonałego specjalisty od nerwic i wszelkich fobii PROFESORA_KONONOWICZA, wybitnego autorytetu w dziedzinie psychoanalizy. Przytulny, duży pokój PROFESORA_KONONOWICZA pełen książek Freuda, Junga i innych autorytetów psychologii wzbudzał szacunek każdego pacjenta. Stawki za sesje terapeutyczne były wysokie, ale co tam... „MAGISTER" mógł sobie pozwolić.
- „Dzień dobry Panie „MAGISTRZE", proszę, proszę, mój ulubiony pacjent" - z zachwytem zawołał PROFESOR_KONONOWICZ - „Był Pan chyba umówiony na jutro, ale nie szkodzi, mam akurat czas. Proszę się położyć na kozetce i powiedzieć, co się stało, że przyszedł Pan do mnie wcześniej Panie „MAGISTRZE".
„MAGISTER" położył się na kozetce i ciągle daleki od stanu relaksu wyszeptał:
- „IV RP mnie prześladuje. Wydaje mi się, że mnie podsłuchuje nawet we śnie... Boję się, ciągle oglądam za siebie i śnią mi się koszmary"....
- „Czy mógłby mi Pan powiedzieć coś więcej. Jak wyglądają te koszmary ?" - powiedział łagodnie PROFESOR_KONONOWICZ.
- „A więc IV RP za mną chodzi i mnie podsłuchuje. Czasem nawet mnie bije..." - powiedział ciągle przerażony „MAGISTER"
-„Czy ta IV RP to jakaś organizacja, duch czy też przybiera postać materialną ?" - zapytał zaintrygowany PROFESOR_KONONOWICZ.
- „Taaaak, IV RP przybiera w moich koszmarach postać materialną. To Matka-Polka z krzyżem na szyi i pięciorgiem dzieci. Ciągle za mną chodzi i mnie śledzi, a jej dzieciaki ciągle mnie podsłuchują i mówią, że wkrótce ujawnią moje wszystkie przekręty ..." - żalił się „MAGISTER"
- „Mówił Pan, że dochodzi też do kontaktów fizycznych w Pańskich snach" - pytał dalej Profesor
- „Taaak, to było wczoraj. Matka-Polka podeszła do mnie, powiedział „Ty wstrętny komuchu" i walnęła z całej siły torebką, a potem jej pięcioro małych dzieci mnie dopadło i zaczęło kopać w kostki" - „MAGISTER" przypominając sobie ten straszny sen zaczął łkać...
- „Spokojnie, spokojnie, myślę, że nie lubi Pan tej Matki-Polki i generalnie krzyż oraz pięcioro dzieci wskazuje, że ma Pan negatywny stosunek do katolickiego modelu rodziny, co może być wynikiem jakiegoś głęboko skrywanego w podświadomości urazu z dzieciństwa. Potrzebna będzie hipnoza. Czy zgadza się Pan ?" -zapytał PROFESOR_KONONOWICZ.
- „Ależ oczywiście Panie Profesorze. Aby uwolnić się od tego koszmaru jestem gotów zrobić wszystko !!!" - zapewnił MAGISTER.
- „A więc zaczynajmy, niech Pan patrzy w ten kołyszący się, mały sierp i młot. Pana powieki robią się ciężkie, coraz cięższe, zasypia Pan i wyobraża sobie dawne czasy PRLu. Teraz proszę cofnąć się do młodości, do początków szkoły podstawowej. Czy stało się wówczas coś ważnego, coś co dotyczyłoby kościoła ?"
- „Taaak - powiedział pogrążony w hipnozie „MAGISTER" - jest „1 Maja" idę w pochodzie. Podchodzi do mnie członek PZPR i daje piękny czerwony krawat z napisem „Niech żyje Stalin", założyłem go, bo bardzo mi się podobał. Po pochodzie szedłem do domu i po drodze spotkałem grubego księdza z parafii, którego zawsze się bardzo bałem. „Gdzie ty łazisz mały gamoniu" - powiedział ksiądz - „pewnie byłeś na tym komunistycznym pochodzie. Uważaj, bo źle skończysz. Zostaniesz komunistą-ateistą, a oni wszyscy idą do piekła". Wtedy ksiądz zauważył mój krawat z napisem „Niech żyje Stalin" - „Co to jest ?" - zakrzyknął ksiądz - „natychmiast wyrzuć to plugastwo, oddaj mi to" - wyszarpał mi mój piękny krawat i opluł „tfu... to morderca" - powiedział ksiądz. Chciałem wziąć krawat, szarpnąłem go z powrotem, ale ksiądz znowu mi go wyszarpał „Spalę ten plugawy komunistyczny krawat" - powiedział ksiądz. W pobliżu szedł jednak młody SBek, wyjął pistolet i zabił niedobrego księdza, a mi oddał mój piękny, czerwony krawat z napisem „Niech żyje Stalin". „Cześć chłopcze, nazywam się KRALIK, służę w SB, proszę to Twój krawat. I pamiętaj, zawsze szanuj Władzę Ludową, a jak dorośniesz zapisz się do partii, a nie pożałujesz". Wziąłem krawat do domu, własnoręcznie uprałem i nosiłem z dumą. Od tego czasu nienawidziłem kościoła i gdy skończyłem 18 lat zapisałem się do partii". - wyszeptał, będący pod wpływem hipnozy „MAGISTER"...
- „Teraz policzę do trzech i klasnę. Obudzi się Pan i zapamięta wszystko, co mówił. Raz... dwa....trzy.... pobudka Panie „MAGISTRZE"".... - łagodnym głosem PROFESOR_KONONOWICZ wybudził „MAGISTRA" z hipnozy.
- „I co ???" - zapytał „MAGISTER"
- „To wyjaśnia sprawę. Traumatyczne przeżycia z dzieciństwa spowodowały Pańską nienawiść do kościoła i prawicowego stylu życia. A teraz, gdy prawica doszła do władzy ma Pan potworne lęki. Boi się Pan, że zemszczą się na Panu za tego księdza, ponieważ podświadomie czuje się Pan winny jego śmierci". - powiedział PROFESOR_KONONOWICZ.
- „Co mam zrobić ????" - zapytał przerażony „MAGISTER"
- „Zapisze Panu leki. Poza tym musi się Pan wygadać - proszę zwołać konferencję i powiedzieć, że ktoś Pana podsłuchuje. To poprawi Pana samopoczucie" - poradził PROFESOR_KONONOWICZ.
Jak profesor doradził, tak „MAGISTER" zrobił (tym bardziej, że już wcześniej u USZATKA „MAGISTER" miał pomysł, aby właśnie w ten sposób zaatakować PRAWYCH_I_SOLIDARNYCH - upiecze zatem dwie pieczenie przy jednym ogniu). Następnego dnia „MAGISTER" zwołał konferencję prasową i oświadczył:
- „Czuję się podsłuchiwany przez IV RP"...
CDN...
P.S. Wszystkie postaci w powyższym miniopowiadaniu są całkowicie fikcyjne, jakiekolwiek skojarzenia z osobami w rzeczywistym świecie są całkowicie przypadkowe i wynikają wyłącznie ze zbyt bujnej wyobraźni czytającego.
Palestrina2005
Inne tematy w dziale Polityka