Palestrina2005 Palestrina2005
38
BLOG

Dbajmy o poziom publikacji w Salonie

Palestrina2005 Palestrina2005 Polityka Obserwuj notkę 5
 

W Salonie24 pojawiają się najróżniejsze wpisy - inteligentne i banalne, oryginalne (ukazujące nowe, wcześniej nie omawiane sprawy lub też opisujące problemy z wcześniej nieznanych perspektyw) i bardzo wtórne, ciekawe i nudne, wesołe, humorystyczne, satyryczne i bardzo poważne, obiektywne i propagandowe. Wielość blogerów (autorów wpisów) powoduje różnorodność poglądów, stylów pisarskich i jakości publikacji.

Jednocześnie blogerzy podzieleni są na dwie kategorie:

1. „Czerwoni" (nie mylić z komunistami) czyli ludzie znani, profesjonaliści, których teksty przeważnie pojawiają się na pierwszej stronie Salonu i którzy mają największy wpływ na to co dzieje się w Salonie.

2. „Niebiescy" (tacy jak ja), którzy mogą być anonimowi, piszą na wyższym lub niższym poziomie, a pisanie traktują przeważnie jako hobby. Tacy autorzy z reguły trafiają na „pierwszą stronę" tylko wtedy, gdy napiszą jakiś interesujący, chwytliwy lub kontrowersyjny tekst (lub gdy mają już wyrobioną odpowiednią markę).

Kryterium wysokiego poziomu publikacji w szczególności powinno więc odnosić się do „Czerwonych" blogerów. Dlaczego? Są profesjonalistami, publikują na pierwszej stronie, są znanymi osobami. A więc powinni dawać innym przykład - jak pisać ciekawe, obiektywne, rzetelne publikacje na wysokim poziomie.

Niestety nie wszyscy „trzymają poziom". Jakość wpisów „czerwonych" jest różna, ale to co się stało w piątek bardzo mnie zdziwiło. Otóż na pierwszej stronie pojawił się ironiczny wpis Pana Krzysztofa Kłopotowskiego - "Kataryno wróć". (http://klopotowski.salon24.pl/19168,index.html)

Niestety publikacja Pana Krzysztofa rażąco odbiega poziomem od publikacji, jakie powinni pisać w Salonie24 „czerwoni" blogerzy. W przeciwieństwie do tekstu Pana Krzysztofa Kłopotowskiego ja dokładnie przytoczę merytoryczne wyjaśnienia dlaczego uważam, że jego tekst to insynuacje pozbawione merytorycznych podstaw, których poziom znacznie odbiega od poziomu „czerwonego" blogera (a ironia Pana Krzysztofa niczego tu nie usprawiedliwia):

  1. Tekst zawiera niczym nieuzasadnioną insynuację: „być może Kataryna to Jarosław Kurski" - ciekawe na jakiej podstawie Pan Kłopotowski rozważa taką teorię? Że ktoś może kiedyś gdzieś „rzucił" taki tekst? (sorry, nie śledziłem wszystkich dyskusji w Salonie, jestem tu od niedawna). Rozumiem - żart - ale Pan Krzysztof jako „czerwony" bloger powinien pewien poziom utrzymywać. Przecież Kataryna sama na swoim blogu pisze, że tego typu insynuacje jakoby była z Agory to bzdura. Czyżby Pan Kłopotowski zarzucał Katarynie kłamstwo? Jeśli tak to gdzie jakiekolwiek merytoryczne uzasadnienie? Dlaczego akurat Kurski (może lepiej od razu Jacek Kurski - byłoby jeszcze śmieszniej) i dlaczego uważa Pan, ze Kataryna nie pisze na swoim blogu prawdy? Niestety w tekście Pana Kłopotowskiego nie można znaleźć żadnego merytorycznego uzasadnienia jego tez.
  2. tekst zawiera jeszcze jedną insynuację popartą pseudo-argumentem „Wszakże jej kompetencja wskazuje, że sama jest członkiem establishmentu" - na jakiej podstawie uważa Pan, że Kataryna jest członkiem „establishmentu". Czyżby dziennikarstwo i zbieranie informacji było aż tak trudne, że zwyczajny, inteligentny człowiek nie jest w stanie dotrzeć do czegoś ciekawego i napisać inteligentny, czasem kontrowersyjny tekst? Czy mamy w Polsce aż tak mało inteligentnych, kreatywnych i pracowitych ludzi, że tylko „członkowie establishmentu" potrafią tak pisać. Bardzo naciągane i słabe jak na „czerwonego".
  3. bardzo niski poziom tego tekstu i jego długość sugerują, że został napisany „na kolanie", w maksymalnie 10 minut, jeśli nie krócej (w takim maksymalnym czasie przeciętnie inteligentny człowiek jest w stanie napisać taki tekst). Gdyby ta publikacja była napisana przez „niebieskiego" blogera i nie miała w tytule „Kataryny" nie miałaby żadnych szans na ukazanie się na pierwszej stronie.
  4. Tekst nic nie wnosi do dyskusji o Katarynie, anonimowych internautach itd. Jest to tekst „pusty" (tego słowa lubi używać Azrael, pożyczę więc je sobie od niego ) i poza ironią nie ma w nim nic. Wychodzi na to, że czego by nie zrobiła Kataryna Salon o niej dyskutuje. Kataryna pisze i anonimowo wyraża swoje poglądy w Salonie - źle, Kataryna odchodzi z Salonu i pisze gdzie indziej - też źle, Kataryna milczy na swoim blogu poza Salonem - to też coś znaczy i „czerwony" bloger musi i na ten temat pisać ironiczne, wtórne i „puste" teksty.

Podsumowując, „czerwony" bloger Krzysztof Kłopotowski wymyślił jak niewiele się napracować (5-10 min), niewiele intelektualnie wysilić (zero merytoryki) i trafić na pierwszą stronę. Przyznaję jednak, że sam pomysł jest genialny w swojej prostocie (tu uznanie dla Pana Krzysztofa). Szkoda jednak, że inni się dali na to nabrać:

  1. Pani i Pan Janke publikując tak słaby tekst na pierwszej stronie
  2. Komentujący nie wyczuwając ironii w tekście (to najbardziej boli) i mówiący, że oni tez chcą aby „Kataryna wróciła" - wiele było komentarzy, które nie zauważyły ironii, braku merytorycznych argumentów i pustki tego tekstu....

I jeszcze kilka odpowiedzi na ewentualne zarzuty: Piszę ten tekst z pewnym opóźnieniem, ale niestety wcześniej nie mogłem - praca. Nie potępiam tekstów pisanych „na kolanie", pod wpływem emocji - czasem są bardzo dobre - można coś napisać krótko i celnie. Ale w tym przypadku nie mamy emocji. Kataryna odeszła dość dawno. Celności i merytorycznych argumentów także nie ma. Dobrego humoru też nie. W tekście Pana Krzysztofa Kłopotowskiego jest tylko kiepska ironia, wtórność i pustka.

Tekst Pana Krzysztofa, biorąc pod uwagę insynuacje w nim zawarte, znacznie lepiej pasowałby do internetowego czasopisma „Żółć. Tygodnik pomówień i insynuacji" (http://zolc.blox.pl/html) niż do Salonu. Podejrzewam jednak, że nawet w czasopiśmie „Żółć" tekstu Pana Krzysztofa by nie przyjęli - za mało w nim dobrego humoru...

Podsumowując, mój tekst nie jest teksem w obronie Kataryny. Jest teksem o niskiej jakości publikacji pewnego „czerwonego" blogera, która z racji swojej marności nie powinna znaleźć się na pierwszej stronie w Salonie.

„Czerwoni" blogerzy powinni być dla nas wzorem rzetelnych, interesujących publikacji, wzorem wysokiej jakości Salonu. Jeśli oni nie będą się starać i rzetelnie podchodzić do swoich publikacji to kto ma dbać o jakość?

 

niepoprawny politycznie, miłosnik prawicy i wolności słowa...

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (5)

Inne tematy w dziale Polityka