Europejskie elity straszą Polskę, że brak kompromisu w sprawie traktatu konstytucyjnego sparaliżuje Unię i spowoduje powstanie
„Europy dwóch prędkości", czyli powstanie
„twardego jądra" państw, które będą się integrować szybciej i dążyć do
„Europejskiej Federacji" i innych mniej chętnych integracji - wg europejskich elit nazywanych
outsiderami europejskimi.
Co ciekawe europejskie elity mówiąc o „Europie dwóch prędkości" sugerują, że Ci którzy bardziej się zintegrują zyskają - będą rozwijać się szybciej (większa prędkość integracji spowoduje większą prędkość rozwoju), a ci którzy pozostaną z boku pogrążą się w stagnacji.
Będziemy więc mieli prędkość większą (Ci bardziej zintegrowani) i mniejszą (Ci mniej zintegrowani) w Europie.
Przykład takiego myślenia dał nam częściowo Norbert Lambert:
„Brak porozumienia w sprawie traktatu konstytucyjnego uniemożliwi dalsze rozszerzanie Unii Europejskiej i doprowadzi do powstania "Europy dwóch prędkości" - ostrzegł przewodniczący niemieckiego parlamentu (Bundestagu) Norbert Lambert"
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1356,wid,8930505,wiadomosc.html
Czy jednak Europa dwóch prędkości jest zagrożeniem?
Nie.
Bardzo dobrze odpowiedział na te zarzuty Jan Maria Rokita mówiąc:
„- Europa "dwóch prędkości" to "trele morele" - może być nawet pięć Unii - stwierdził ironicznie Rokita, który uważa, że nie dojdzie do podziału Europy."
http://wiadomosci.onet.pl/1555241,11,1,1,,item.html
I Rokita ma rację. Co złego w różnorodności UE? Jak ktoś się chce integrować silniej niech się integruje, jak ktoś chce się integrować słabiej - wolna wola. Może być nawet pięć czy dziesięć poziomów integracji.
Najlepiej sprawę podsumowała niemiecka gazeta "Sueddeutsche Zeitung"
„SZ: Zasada "wszyscy albo nikt" prowadzi do kryzysu
W osobnym komentarzu gazeta nawołuje do budowania przez kraje dążące do ścisłej integracji "jądra Europy", które powinno przybrać kształt "europejskiej federacji". Innych krajów, takich jak Polska, które chcą zachować większą suwerenność, nie powinno się zmuszać do "rezygnacji z tego, co jest im drogie" - podkreśla komentator. Zasada "wszyscy lub nikt" hamuje Europę i prowadzi do permanentnego kryzysu - ocenia "SZ"."
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80269,4235264.html
I z tym się mogę zgodzić - doceńmy różnorodność. Dajmy poszczególnym krajom wolną wolę co do tego, czy chcą być bardziej liberalne czy bardziej socjalne, czy chcą być silnie zintegrowane w państwo federalne czy też luźno powiązane z UE.
Po tym wstępie chciałbym obalić kilka mitów dotyczących Unii Europejskiej:
Mit nr 1: W wyniku braku kompromisu pojawi się „Europa dwóch prędkości".
Nieprawda. Europa dwóch prędkości to nie jest coś co się pojawi dopiero w przypadku braku kompromisu odnośnie traktatu - Europa dwóch prędkości już istnieje - co więcej tych prędkości już w tej chwili jest więcej niż dwie. Przykłady: Euroland - najsilniejszy stopień zintegrowania. W. Brytania i inne kraje, które nie weszły do strefy euro - drugi, słabszy poziom zintegrowania - bo już nie ma wspólnej waluty. Nowe kraje UE - Polska, Czechy i inne nowe kraje UE - jeszcze słabszy poziom integracji - nie ma wspólnej waluty, swobodnej możliwości pracy całej UE (np. w Niemczech i wielu innych krajach) jest wiele „okresów przejściowych". A więc już w tej chwili mamy co najmniej Europę trzech prędkości. Po co grozić „Europą dwóch prędkości" skoro już i tak poszliśmy dalej i mamy co najmniej trzy prędkości?
Mit nr 2: Europa dwóch prędkości to będzie: „Jądro" - szybciej integrujące się i szybciej rozwijające i outsiderzy - słabo zintegrowani i wolno rozwijający się.
To kolejny mit. Wystarczy spojrzeć na W. Brytanię, która nie przyjęła euro i mimo to szybko się rozwija. Większość krajów, które przyjęły euro zazdrości W. Brytanii i zastanawia się, co by było gdyby one także nie przyjmowały euro...
„Jądro" (najwięksi miłośnicy Europy Federalnej) wcale się tak szybko nie rozwija.
Moim zdaniem będzie odwrotnie - wolny wzrost gospodarczy „jądra" i szybki wzrost tych, co są nieco w tyle z integracją.
Dlaczego? Ponieważ mamy gigantyczną liczbę lewicowych pomysłów integracyjnych. Wspólne podatki (oczywiście dla nas to konieczność ich podniesienia), wspólna płaca minimalna (także podnosimy), obniżenie maksymalnego czasu pracy itd.
I generalnie - idea „jądra Europy" to Europa socjalna (socjalistyczna), pełna biurokracji i różnych przepisów. To może jednak warto pozostać nieco w tyle?
Swoją drogą jestem ciekawy jak porozumie się Sarkozy z „socjalną Europą" odnośnie np. wspólnych podatków?
Mit nr 3: „Europa dwóch prędkości", brak kompromisu konstytucyjnego uniemożliwi rozszerzenie UE.
Wręcz przeciwnie - „Europa wielu prędkości" - ułatwia integrację. Jak jakiś kraj nie jest gotowy to może się wcześniej zintegrować w mniejszym stopniu.
Np. Turcja. Boimy się tego wielkiego kraju, z dużą liczbą mieszkańców (podwójna większość dałaby im w przyszłości jeszcze silniejszą pozycję niż mają teraz Niemcy). A przecież możemy wybrać odpowiedni model integracji dla Turcji. Brak swobodnego przepływu ludności i wejścia Turcji do UE nie przeszkadza robić z nimi strefę wolnego handlu i w wielu innych sprawach zintegrować się ułatwiając handel.
Tak samo Maroko, Egipt i Tunezja. Nie trzeba ich przyjmować do UE, ale można tworzyć Strefę Wolnego Handlu i jeszcze wiele innych udogodnień....
Mit nr 4: „Europa dwóch prędkości" będzie słabsza jako całość
Wręcz przeciwnie. Nie będzie jednolitej „Europy socjalnej" część krajów wybierze liberalne podejście, do nich będą się przenosiły inwestycje, co spowoduje presję na socjalne kraje do obniżenia podatków. Taka wewnętrzna rywalizacja zwiększy konkurencyjność. Poza tym siła w różnorodności. Różnorodność nie przeszkadza we wspólnym działaniu. USA też mają różne prawa w różnych stanach, a są jednym państwem o wiele bardziej niż UE... a więc nie przesadzajmy... Zdrowa rywalizacja miedzy poszczególnymi krajami tylko zmobilizuje UE do szybkiego rozwoju....
Podsumowując, obecnie wspólne europejskie państwo to mit. Amerykanie mimo różnic etnicznych i narodowych wykształcili coś takiego jak „naród amerykański". „Narodu Europejskiego" nie ma - są Polacy, Niemcy, Anglicy, Włosi itd. Czy na siłę musimy tworzyć „Europejczyków"? Myślę, że nie. Różnorodność i związek państw oparty głównie na korzyściach gospodarczych, bardziej liberalne podejście gospodarcze w całej UE i zdrowa rywalizacja to najlepsze motory wzrostu UE... Europejskie państwo federalne nie jest nam potrzebne...
Inne tematy w dziale Polityka