Rok 2019 jako termin wejścia Czech do strefy euro zalecił szef czeskiego banku centralnego Zdenek Tuma w opublikowanym w czwartek wywiadzie dla pisma gospodarczego "Ekonom"
- Rok 2019 nie stoi wprawdzie za progiem, ale nie potrafię sobie wyobrazić wcześniejszego atrakcyjnego terminu - powiedział Tuma. Zdaniem Tumy do tego czasu (2019 roku) gospodarka będzie w stanie zająć się wszystkimi problemami i zyskać na wprowadzeniu euro.
Premier Czech Mirek Topolanek jako największe przeszkody we wprowadzeniu euro wielokrotnie wymieniał niedokończone reformy opieki zdrowotnej i systemu emerytalnego.
http://gospodarka.gazeta.pl/gospodarka/1,33181,4808307.html
To ciekawa informacja dla wszystkich tych, którzy jak najszybsze wprowadzenie euro w Polsce stawiają jako cel „sam w sobie". Jako cel któremu należy wszystko podporządkować, nawet ponosząc pewne koszty (np. w postaci niższego wzrostu gospodarczego i wyższego bezrobocia).
Jak widać nasi sąsiedzi myślą inaczej. Dla nich najważniejsza jest sytuacja gospodarcza w Czechach i to, aby wprowadzenie euro służyło gospodarce a nie było celem samym w sobie.
My także mamy niedokończone reformy. I szybkie wprowadzenie euro niekoniecznie przyniesie korzyść polskiej gospodarce.
A Czesi już pokazali, że potrafią podjąć odważne decyzje - choćby współfinansowanie przez pacjentów leczenia. Widać, iż Czesi stawiają na efektywność i starają się być pragmatyczni zamiast jak my mówić nic nie znaczącymi hasełkami typu „jak najszybciej euro" czy „bezpłatna służba zdrowia dla wszystkich".
Przydałoby się i u nas więcej pragmatyzmu i rzetelnej analizy sytuacji a mniej propagandy...
Inne tematy w dziale Polityka