Palestrina2005 Palestrina2005
3618
BLOG

Marek Wielgo - w mojej opinii "Hiena Roku"

Palestrina2005 Palestrina2005 Polityka Obserwuj notkę 23
 

Wydawałoby się, że wobec powszechnych manipulacji dziennikarskich w komentowaniu wydarzeń politycznych tytuł „Hieny Roku" powinien przypaść za teksty o polityce. Moim jednak zdaniem, na ten „zaszczytny" tytuł najbardziej zasługuje dziennikarz działu gospodarczego „Gazety Wyborczej", specjalista od nieruchomości Pan Marek Wielgo, za ostatnie kilka lat swojej pracy i podgrzewanie nastrojów typu „kupuj, taniej nie będzie" dzięki czemu miał znaczący wkład w pompowanie bańki na polskim rynku nieruchomości. Nagroda taka ma sens szczególnie w chwili obecnego kryzysu, gdy widzimy ile są warte opinie różnych „analityków" i że za opiniami tymi najczęściej stały interesy różnych branż.

Pan Wielgo w swoich tekstach najczęściej unikał własnych opinii na temat rynku, jednak uwielbiał cytować różnych „analityków", którzy najczęściej mówili chórem „kupuj, taniej nie będzie", „będzie drożej, drożej, drożej"... W artykułach Pana Wielgo prawie zawsze brakowało głębszych przemyśleń na temat możliwych scenariuszy rozwoju rynku i opinii ludzi którzy mieliby przeciwne zdanie i nie byliby związani z „grupą interesu" deweloperów. Często czytając artykuły Pana Wielgo zastanawiałem się „czy to artykuł sponsorowany?"...

 

Nie będę zaczynał od tekstów Pana Wielgo z 2006r. bo wtedy większość dziennikarzy i klientów była w „gorączce" nieruchomości.

Zacznę od 2007r. kiedy każdy poważny analityk powinien zauważyć, że ceny nieruchomości w Polsce doszły do absurdalnego poziomu i wcześniej czy później dojdzie do korekty.

 

Oto co pisze i kogo cytuje Pan Marek Wielgo na początku 2007r.:

 

„Według danych CEE Property Group za średnią miesięczną pensję mogą oni kupić 0,66 m kw. mieszkania. Dla porównania mieszkańcy Warszawy - 0,48, Krakowa - 0,36, a Wrocławia - 0,39 m kw."

 

Gdzie jest granica wzrostu? Analitycy z CEE Property Group odpowiedzi na to pytanie postanowili poszukać w... Londynie. Co prawda tam za 1 m kw. mieszkania trzeba zapłacić średnio ok. 10 tys. funtów (oczywiście w takich dzielnicach takich jak Kensington i Chelsea czy City of Westminster ceny są dużo wyższe). Nie oznacza to, że w Warszawie ceny mają być takie same. Istotne jest to, że w stolicy Wielkiej Brytanii ustabilizowała się relacja średnich zarobków do ceny m kw. Ten tzw. wskaźnik siły nabywczej wynosi od trzech lat ok. 0,33-0,35.

 

Według CEE Property Group podobnie miałoby być w Warszawie i pozostałych polskich aglomeracjach. Czyli, że ceny mieszkań będą tam rosły do momentu osiągnięcia pułapu 0,33-0,35 m kw. za przeciętną pensję. Wynika z tego, że mieszkania w Warszawie mogą jeszcze podrożeć o 40 proc. A gdyby przyjąć, że przeciętne zarobki będą tu rosły co roku o 6 proc., a dojście do wskaźnika 0,35 zajmie trzy lata, to w tym czasie ceny mieszkań podskoczyłyby aż o 60 proc. Średnia na koniec 2010 r. sięgałaby zatem ok. 12 tys. zł za m kw.!"

(Marek Wielgo  - „Ceny mieszkań wystrzeliły w górę", 2007-04-04 Gazeta Wyborcza)

 

Super. Porównujemy cenę w Warszawie do wybiórczo potraktowanych cen z Londynu, jednego z największych centrów świata, w dodatku w szczycie hossy nieruchomości w Wielkiej Brytanii, jest nieporozumieniem i manipulacją. Mieliśmy w Salonie24 analizę, że średnia cena metra mieszkania w długim okresie dąży do średniej miesięcznej pensji mieszkańca danego obszaru. Ale Pan Marek Wielgo nie raczył przytoczyć w swoim artykule innych opinii, zostawił jedynie te które naganiały „ciemny lud" do kupowania.

 

Bardzo często w swoich tekstach Marek Wielgo powołuje się na firmę REAS która  „jest ekspertem i doradcą w zakresie planowania i realizacji inwestycji mieszkaniowych w Polsce i Rumunii." jak wynika z informacji na stronie internetowej tej firmy. Jednak ta firma także miała własny interes w podgrzewaniu bańki nieruchomości. Nie mógł Pan Wielgo znaleźć sobie bardziej rzetelnych ekspertów do cytowania?

 

Później stopniowo Pan Marek Wielgo spuszczał z tonu. Były informacje o stabilizacji cen, później o drobnej korekcie po której jedna będzie wzrost cen itd. Ale osoby, które uważały, że ceny nieruchomości spadną na łeb raczej przez Pana Wielgo nie były dopuszczane. Ich opinie można było przeczytać na forach internetowych pod artykułami Pana Wielgo. Stopniowo, Pan Wielgo był wyśmiewany przez coraz większą rzeszę internautów piszących pod jego tekstami na forach internetowych.

 

Nawet jeszcze pod koniec kwietnia 2008r. Marek Wielgo naganiał, że taniej nie będzie:

„Najpewniej jeszcze przez dwa lata będzie można przebierać w ofertach firm deweloperskich i spółdzielni. Jednak raczej nie ma co liczyć, że w największych aglomeracjach mieszkania gwałtownie potanieją"

(Deweloperska podróż z raju do czyśćca, Marek Wielgo, 2008-04-29) http://forum.lodznafali.org/showthread.php?t=3260)

 

 

W miarę uczciwy artykuł Pan Wielgo napisał dopiero we wrześniu 2008 gdy wiadomo było że „najciemniejszy lud" nie wierzy już we wzrosty cen nieruchomości:

http://dom.gazeta.pl/nieruchomosci/1,73497,5703117,Kupic_mieszkanie_teraz_czy_poczekac_.html?as=2&ias=2&startsz=x

 

Jednak było już za późno na rehabilitację. Oto wybrane komentarze internautów dotyczące całokształtu pracy w ostatnich latach Pana Wielgo:

 

„o znowu marek wielgo - spekulant mieszkaniowy" : mara571  

 

„Panie Wielgo, kończ Waść, wstydu oszczędź! za te wszystkie artykuły sponsorowane

za te brednie wypisywane w artykułach za spekulacje mieszkaniowe i zwisanie u paska deweloperów jak ten ku...s (staropolski). powinien Pan Szanowny już dawno wylecieć z gazety. no ale niestety, gazetom są takie typki piszące paszkwile potrzebne, jak

politykom potrzebni są Kurscy i Palikoty. a czemu są potrzebni, to ja już nie muszę chyba tłumaczyć, prawda? $ i €, Panie Wielgo."  jerzy_nielepszy 

 

„Tak panie Wielgo, nic dodać nic ująć. Pamiętam jak Pan naganiał rok temu.

Sprzedał się Pan i sprzedał Pan swoją wiarygodność. To co Pan napisze nigdy nie

będzie funta kłaków warte. A kysz." Precz_z_WIELGO

 

„Wielgo idź do PR. Najlepiej REASa :)))" Warszawiak

 

„Totalne bzdury to wypisywał jeszcze w sierpniu (wypowiedź z jesieni 2008 - od P2005) - np dziwiąc się dlaczego inwestorzy nie chcą kupować okazyjnie "strasznie tanich" akcji developerów" znajomy_jennifer_lopez 

 

Pan Marek Wielgo, jest zresztą przedmiotem krytyki i kpin internautów już od co najmniej roku. Niewiele chyba go to jednak obchodzi i dalej bazuje na bezmyślnych cytatach wypowiedzi deweloperów.

 

W październiku 2008r. Pan Marek znowu zaczął nas straszyć, że mieszkań zacznie brakować bo deweloperzy zawieszają inwestycje:

„Szanajca, który jest równocześnie szefem Polskiego Związku Firm Deweloperskich uważa, że musimy się liczyć z tym, że nowych mieszkań w którymś momencie może zacząć brakować. - Teraz mamy taką "świńską" górkę, po której przyjdzie dołek - mówi Szanajca..." http://gospodarka.gazeta.pl/gospodarka/1,33181,5848089,Nie_ma_pieniedzy__nie_bedzie_mieszkan__Gieldowe_spolki.html

Oczywiście Pan Marek Wielgo nie raczył zacytować jakiejkolwiek opinii przeciwnej.

 

No i na koniec po tych wszystkich kompromitacjach Pan Marek Wielgo poważnym tonem pisze, iż  „Deweloperzy wołają: SOS", o tym jak to deweloperzy po „przejedzeniu" gigantycznych zysków, nie chcąc spuścić z cen proszą o pomoc państwo.

http://dom.gazeta.pl/nieruchomosci/1,73497,5994993,Deweloperzy_wolaja__SOS.html

Ani jednego ironicznego komentatora Pan Wielgo nie zacytował, ani słowa krytyki, że za „pomoc państwa" (w jakiejkolwiek formie „dopłaty") zapłacimy my wszyscy... Ponownie zastanawiałem się czy to aby redakcyjny artykuł czy też artykuł sponsorowany...

 

Uważam, że skandalem jest, iż tacy dziennikarze jak Pan Wielgo pracują w dziele gospodarczym „Wyborczej". Rozumiem, deweloperzy to reklamodawcy „Wyborczej", ale dziennikarza obowiązuje rzetelność i dziennikarz ma obowiązek „dowalić" nawet swojemu rekalmodawcy, bo rzetelność „Gazetę" obowiązuje przede wszystkim w stosunku do jej czytelników. Czy dziennikarstwo polega na bezmyślnym cytowaniu każdej bzdury, którą powiedzą przedstawiciele deweloperów bez słowa krytyki? Moim zdaniem Pan Wielgo to przykład rażącej dziennikarskiej niekompetencji. Pamiętajmy, że artykuły „Gazety" czytało wielu ludzi kupujących mieszkania. Oczywiście można powiedzieć „frajerzy kupili na górce, powinni myśleć a nie czytać artykuły". Jednak, faktem jest, że przez swoją nierzetelność Pan Wielgo z jednej strony chronił interesy swoich reklamodawców (deweloperów), ale z drugiej strony szkodził swoim klientom, czytelnikom „Gazety Wyborczej"...

Nie mam dowodów, że artykuły Pana Marka Wielgo były sponsorowane, dlatego zarzucam mu tylko rażącą niekompetencje, żerowanie na sensacyjkach podgrzewających atmosferę i lenistwo (że nie znalazł poglądów przeciwnych do prezentowanych)... I za to należy mu się tytuł „Hieny Roku"

 

niepoprawny politycznie, miłosnik prawicy i wolności słowa...

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka