Pani Ewa Milewicz pisze w dziesiejszej "Wyborczej", iż nie rozumie na czym polega odwaga Prezesa IPN i niektórych ludzi instytutu - sugerując jednoczesnie że nie są to ludzie odważni i warci odznaczenia orderem. Moim zdaniem Pani Ewa zdecydowanie mija się z prawdą.
Prawda jest taka, że trzeba mieć "jaja" i wiele odwagi aby w III RP głośno przeciwstawić się "salonowi", mainstreamowym mediom i krytykować "autorytety" takie jak Wałęsa.
Aby wyciągnąć teczkę Wałęsy i opisywać wątpliwości na jego temat (a jego zachowanie jako prezydenta, wypozyczanie i oddawanie zdekompletowanej teczki Bolka raczej potwierdzają ,że ma "zababrany" życiorys), opisywać je sumiennie, wbrew nagonce medialnej - TRZEBA MIEĆ ODWAGĘ
Aby krytykować "autorytet" wbrew krzykowi estabishmentu TRZEBA MIEĆ ODWAGĘ
Aby bronić wolności słowa w sytuacji, gdy większość mediów, establishmentu i władz chciałaby tą wolność ograniczyć i wprowadzić pewną formę cenzury TRZEBA MIEĆ ODWAGĘ.
A więc Pani Ewo, nie mówi pani prawdy.
Ludzie z IPN MAJĄ ODWAGĘ.
Inne tematy w dziale Polityka