Pytanie retoryczne ciśnie mi się na usta po wspaniałe intelektualnie wypowiedzi Donalda Tuska -
"Mogą mnie od Niemców wyzywać, ale chcę wygrać te wybory" mówi Tusk w Pile.
Czy Polak może chcieć aby nazywać go Niemcem ?
Dodam do tego pytania, ciekawy wywód Tuska:
"Podchodzą do niego /Tuska/ uczniowie jednej ze szkół, prosząc by usprawiedliwił ich nieobecność na języku niemieckim. Tusk, najwidoczniej chcąc pokazać dystans do samego siebie, zgadza się. "Proszę bardzo o usprawiedliwienie chłopaków. Byli na spotkaniu ze mną, a mieli być na niemieckim. Ze mną jak byli na spotkaniu, to prawie to samo" - przyznał lider Platformy Obywatelskiej."
„Proszę bardzo o usprawiedliwienie chłopaków, bo mieli być na niemieckim. Ze mną jak byli na spotkaniu, to prawie to samo” - przyznał Donald Tusk na nagraniu, które zamieścił w internecie."
Jak rozumieć to wyznanie Tuska na temat niemieckiego ?
Tusk jednoznacznie według mnie uznaje się za Niemca.
Czy Polak może chcieć aby nazywać go Niemcem i uznawać spotkanie z nim zamiast na lekcjach niemieckiego ?
interesuje sie polityką, historią, literaturą, turystyką, filmem, fotografiką; kocham demokrację i prawde nieznosze obłudy fałszu i piaru
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka