Nie chce monopolu partii która wstydzi się tego, że startowała z hasłami liberalnymi. Więc na pewno nie będę głosował na przedstawiciela tej partii. Nie mam zamiaru umacniać nieudolnych rządów Platformy. PO ośmieszyła liberalizm. Nie mam również zamiaru popierać kandydata PiS. Jednak jestem w stanie oddać głos na Jarosława Kaczyńskiego jeśli:
1. Będzie walczył o wprowadzenie JOW (Jednomandatowych Okręgów Wyborczych)
2. Zadeklaruje, że będzie przeciwstawiał się wprowadzeniu waluty euro przez całą swoją kadencje
3. Zadeklaruje, że nigdy nie podpisze budżetu z deficytem
4. Zadeklaruje, że zawetuje wszelkie próby podwyższenia podatków
5. Zorganizuje międzynarodową konferencje na temat "globalnego ocieplenia" zapraszając również naukowców którzy podchodzą sceptycznie do hipotezy jakoby globalne ocieplenie było spowodowane działalnością człowieka.
6. Zawetuje wszelkie próby wprowadzania cenzury w Internecie, a także wszelkie próby dające rządowi prawo do odcięcia obywateli od dostępu do sieci
7. Zadeklaruje, że będzie walczył o likwidację ciszy wyborczej
Wymaganie więcej od tego kandydata byłoby już chyba nierealne. Więc na tym zakończe. Nie uważam, aby te warunki były nie do spełnienia, ale odpowiedzi oczywiście się nie spodziewam. Jednak jeśli ktoś ze sztabu wyborczego chce odpowiedzieć to czekam do godz 23:59, 3 lipca 2010 roku. Niech sztab się zastanowi. Można byłoby to wykorzystać jako akcje przyciągnięcia liberalnego elektoratu. Już widzę te tytuły na portalach "Sztab Kaczyńskiego odpowiada na warunki blogera o liberalnych poglądach".
Ale przecież o głosy liberałów nikt nie zamierza w drugiej turze walczyć. Reszta równiez zagłosowała, więc liczą na wasze głosy znowu. Myślą, że te 77% znowu jak owce zagłosuje na POPiS. Już się wami nie interesują. Moga więc spać spokojnie i martwić się jak zdobyć elektorat Napieralskiego. Przez następne dwa tygodnie będziemy obserwować festiwal lewactwa. Kandydaci będą prześcigali się w obietnicach, tak aby przyciągnąć 13% zatwardziałych socjalistów chcących zrobić z Polski drugą Hiszpanię Zapatero, a może nawet Wenezuelę. Jest to zwykła kpina z reszty społeczeństwa. Pamiętajcie, że oni obiecują za wasze pieniądze i to wy za wszystko zapłacicie. Radzę już zacząć trzymać się za portfele. Jedyne co z tego podlizywania się tej radykalnej mniejszości wyniknie to kompletne zrujnowanie finansów państwa i jeszcze większy kryzys. Ale was obchodzi przecież tylko jak będzie wyglądał najnowszy spot wyborczy.
Inne tematy w dziale Polityka