Podczas ostatnich dni obserwujemy walkę rządu z dopalaczami. Media brutalnie atakuja ludzi posiadających legalne biznesy nazywając ich handlarzami śmiercią. Prohibicja nie działa. Najlepszym dowodem jest prohibicja na alkohol w Stanach Zjednoczonych która doprowadziła do powstania mafii handlującej trunkami fatalnej jakości. Ilość zatruć była ogromna.
Najbardziej popularnym narkotykiem jest nikotyna. Papierosy sprzedawane są legalnie jako tzw. używki. Miliony ludzi na całym świecie umiera powodu papierosów jednak w żadnym cywilizowanym kraju papierosy nie są zakazane. Są one jednak obłożone bardzo wysoką akcyzą co naturalnie prowadzi do wzrostu przemytu. Media nie atakują jednak kiosków i sklepów twierdząc, że są to handlarze śmiercią. Złą prasę posiadają co prawda koncerny tytoniowe, ale tak naprawdę radzą sobie nieźle. Puls Biznesu donosi:
http://podatki.wp.pl/kat,9231,title,Wyzsza-podwyzka-akcyzy-na-papierosy,wid,12614390,wiadomosc.html?ticaid=1b000
"Firmy tytoniowe są zbulwersowane faktem, że podwyżka akcyzy na papierosy od stycznia 2011 r. może być znacznie wyższa, niż uzgodniły z rządem - informuje "Puls Biznesu".
Według branży tytoniowej, ministerstwo spodziewa się w związku z podwyżką wzrostu przychodów do budżetu o 220 mln zł, czyli o 4 proc. więcej w porównaniu do 2010 r. i zakłada wzrost nielegalnego rynku o 2,5 proc.
Resort finansów uspakaja i prosi firmy o cierpliwość. Tłumaczy, że o konkretnej cenie paczki papierosów w przyszłym roku będzie można mówić dopiero po 1 października, gdyż ustalona ona będzie m.in. na podstawie kursu euro z tego dnia"
Najbardziej bulwersujące jest to, że ten sam rząd który grozi firmom sprzedającym dopalacze, w przypadku koncernów tytoniowych uspokaja i prosi o cierpliwość. Z powodu dopalaczy umarł w Polsce jeden człowiek (chociaż nie ma żadnych dowodów, że przyczyną śmierci były dopalacze. To zwykła medialna nagonka) oraz kilku się zatruło. Natomiast z powodu papierosów codziennie w Polsce umiera 100 osób. Nie słychać o tym w mediach, a rząd nie wydaje wojny koncernom tytoniowym lecz restauratorom zakazując palenia w knajpach (znowu dostaje po głowie mały przedsiębiorca). Zyski z akcyzy są zbyt duże, aby rząd mógł sobie pozwolić na wojne z koncernami tytoniowymi.
Podstawowym problemem jest więc sposób w jaki rząd wydaje pieniądze. Generalnie deficyt jest ogromny, zadłużenie rośnie z dnia na dzień, więc nie ma co się dziwić, że politycy łapią się każdej opcji aby wyłudzić od nas pieniądze. Oczywiście chodzi o zwykłych ludzi gdyż to nie koncerny tytoniowe płacą akcyzę lecz palacze. Niektórzy twierdzą, że to dobrze, jak palą to niech płacą nawet więcej. Jednak im więcej płacą tym rząd wydaje więcej na walkę z przemytem. Koło się zamyka. Przemyt wzrasta z roku na rok z powodu coraz wyższej akcyzy.
A więc to przecież rząd tworzy przestępców i mafię. Przemyt jest spowodowany wysoką akcyzą nałożoną przez rząd. Im wyższa akcyza tym bardziej opłacalny przemyt. Jedynym sensownym rozwiązaniem jest więc obniżenie akcyzy do takiego poziomu, aby przemyt przestał się opłacać. Jednak wtedy dziura budżetowa zwiększyłaby się jeszcze bardziej. A więc bez odejścia od modelu państwa opiekuńczego które wymaga wysokich podatków i coraz wyższej akcyzy nie można rozwiązać tego problemu.
W przypadku dopalaczy rząd właśnie utworzył podziemie. Gangsterka już czeka na dopalaczowy interes. Coś co jest zakazane będzie kosztować jeszcze drożej. Dopalacze w rękach przestępców to jeszcze gorsze rozwiązanie niż normalne narkotyki. Przestępca sprzedając kokainę musi dbać o jej jakość gdyż zwykle zamożny konsument (kokaina jest popularna głównie wśród celebrytów i polityków patrz: Piesiewicz) domaga się jakości. Łatwiej jest więc zainwestować w dopalacze gdyż tak naprawdę można tam władować co się chce nawet trutkę na szcury. Konsument dopalaczy nie jest więc bardzo wymagający i nie interesuje go zawartość. Czy nie łatwiej kontrolować 1000 sklepów niż handel dopalaczami na ulicach/dyskotekach itd? Na to twardogłowi przy Premierze nie wpadli. Mieli przecież cały handel dopalaczowy w ręku! Nikt nie sprzedawał dopalaczy na ulicy. Po co? Skoro można zrobić to w sklepie! Jednak teraz wszystko wyleje się na ulicę...
W najbliższych tygodniach bedziemy mieć więc do czynienia ze śmiercią wielu ludzi którzy zakupią dopalacze na ulicy od bandyty który otrzymał właśnie od rządu zielone światło. Premier Tusk razem ze swoimi ministrami będzie więc odpowiedzialny za śmierć tych wszystkich ludzi. Ale oczywiście media oraz rząd umyją ręce. Zrobi się cicho. Żaden przypadek nie będzie już nagłaśniany gdyż sklepów z dopalaczami nie ma. Nie ma więc problemu. Czego oczy nie widzą, sercu nie żal.
Zatrucia które miały miejsce w ostatnich tygodniach są przecież spowodowane zakazami Pani Minister Kopacz która jak szalona zaczęła delegalizować jeden dopalacz, za drugim. Producenci więc rozpoczęli produkcję coraz to bardziej wymyślnych produktów. Musieli działać szybko gdyż Kopaczowa delegalizowała jak szalona. W ten sposób doprowadziła do pojawienia się jeszcze bardziej trujących dopalaczy których już nie potrafiła zdelegalizować, bo w jaki sposób zakazać trutki na szczury? Poszła więc z płaczem do Tuska który uciekł do szafy na kilka dni. Po pewnym czasie wyszedł z maczugą i wali gdzie popadnie.
Należy sobie uzmysłowić dlaczego ci wszyscy głównie młodzi ludzie tak bardzo chcą się truć? Jednym z powodów jest zakaz sprzedaży marihuany. Gdyby był normalny dostęp do "zioła" to wiele ludzi nawet nie pomyślałoby aby eksperymentować z niesprawdzonymi mieszankami zwanymi dopalaczami. W krajach gdzie można normalnie zapalić jointa nikomu do głowy nie przychodzi zabawa z trutką na szczury którą możemy znaleźć w niektórych dopalaczach. Mało tego sprzedając marihuanę nie trzeba pisać , że produkt nie jest przeznaczony dla ludzi! Tak na marginesie to zastanawiam się, czy zakazaliby środków do czyszczenia muszli klozetowych jeśli dorośli ludzie zaczęliby pić te dziwne substancje? Tam też przecież jest napisane: "nie do spożycia dla ludzi". W normalnym kraju chcącemu nie dzieje się krzywda (jeśli chodzi o pełnoletnich).
Rząd powinien angażować się tylko w akcje zakazywaniu sprzedaży papierosów, marihuany, dopalaczy itd nieletnim surowo karając sprzedających. Natomiast delegalizacja tych środków prowadzi do jeszcze większej tragedii. Tego problemu nie da się rozwiązać delegalizując dopalacze.
CIA handlowała narkotykami w latach osiemdziesiątych. Pewnie handluje i dziś. Tak samo inne służby. Czarne budżety w dobie kryzysu nie wystarczają, a więc służby specjalne już zacierają ręce. Nowy interes dopalaczowy będzie jak znalazł. Bo jak wiadomo przyroda nie lubi próżni. Nie chcemy aby zwykli bandyci zajęli miejsce na dopalaczowym rynku,lepiej niech będą to nasi agenci. Świnie, to prawda. Ale to przynajmniej będą nasze świnie.
Inne tematy w dziale Polityka