To oczywiście przykre i niesmaczne, że kandydat na rasowego gangstera z niezłą już praktyką, został kandydatem na prezydenta a w konsekwencji prezydentem. A jeszcze bardziej przykre, że stało się to z woli tak zwanego narodu, w dużej, jeśli nie decydującej części tego z ruskiego zaboru, wychowanego w ruskim mirze, hołdującego zasadzie, że im gorszy chuj, bandzior i cwaniak (może być też pijak), tym lepszy kandydat na wodza narodu. Czuję się przeto niczym w jakiejś Kolumbii, czy czymś w tym rodzaju, gdzie gangsterzy i mafiosi bywają prezydentami i ludźmi władzy. Coś takiego w środku Europy to jednak obciach.
Na szczęście Polska konstytucyjnie to miejsce, gdzie prezydent szczerze mówiąc niewiele może. Bądźmy szczerzy: prezydent w Polsce to pacynka, towar okołoreprezentacyjny, oswojony orangutan do pokazywania zwiedzającym, który realnie sprawującym władzę a nie podzielającym jego fascynacji i nie ulegającym jego urokowi, może w zasadzie naskoczyć.
Może oczywiście podskakiwać, potrząsać szabelką, robić głupie miny (znamy to), bełkotać (znamy to), ułaskawiać pedofilów lub kolegów gangsterów (jak najbardziej znamy), może też korespondować z Leśnymi Ruchadłami (prowadzić biznesu z Leśnymi Rychadłami raczej juz nie), może nawet obnażać się przed lustrem lub kamerą komputera, jeśli sprawia mu to frajdę. Skupiony na swoich słabościach, w tym wypadku intelektualnych, coś tam też po drodze może zawetować, ale nic więcej nie może. Generalnie walić to, fakt bez znaczenia.
Jedyne co w tej chwili jest pewne, choć nic jeszcze nie jest pewne, to to, że będzie się działo, bo ów szemrany facet (pomijam już tę kostropatą dziunię u jego boku, za chwilę w roli pierwszej flamy), zdaje się gwarantuje niezłą rozrywkę niebawem. Będziemy ubawieni po pachy. A tak w ogóle to jak świat długi i szeroki, każdą dziwką z reguły zarządza jakiś alfons (lub próbuje to robić). A zdrowy stosunek do alfonsów miał na przykład nijaki Travis Bickle (można sprawdzić, acz nie pamiętam już, która to dokładnie minuta filmu).
Inne tematy w dziale Polityka
