revelstein pisze (gościnnie):
Zgodnie z przewidywaniami rząd zaczyna mięknąć w kwestii tzw. funduszu kościelnego. Były twarde i buńczuczne deklaracje, że 0,3% i no pasaran. Okazuje się, że wyszło jak wyszło, czyli tak jak zawsze. Już się mówi (a pan Boni skamle), że okres przejściowy między funduszem a odpisem zostanie wydłużony z dwóch do czterech lat. Mówi się też coraz głośniej, że zwiększy się ten odpis z owych mitycznych 0,3 do 0,5 a nawet 0,6%. Założyć się mogę, że jak kościelni mocniej zaczną tupać girą, jeszcze głośniej drzeć szaty i pokazywać goły ponoć z biedy tyłek, to rozmawiać będziemy o 0,8%, nie wykluczając nawet 1%. Więc powiedzcie mi, po kiego biskupiego wacka była cała ta dyskusja?
Inne tematy w dziale Gospodarka